Opowiadanie "jeden dzień w szkole"
chcę napisać opowiadanie o tym jak uczniowie się uczą o astronomii , pomożecie.? na jutro ma być!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dzisiaj w szkole panowała atmosfera podniecienia, wszyscy bowiem przygotowywali się na niespodzianke, którą przygotowała dla nich rada pedagogiczna.
Wybrana klasa miała mieć zajęcia z profesorem astronomii. Nauczyciele zdecydowali, że ten zaszczyt przypada klasie 3b, ponieważ wyrużniała się wzorowym zachowaniem i bardzo dobrymi ocenami. Uczniowie byli zarówno zdziwieni jak i zachwyceni perspektywą zdobycia nowych doświadczeń. Mieli spędzić wieczór w uniwersytecie na wydziale astronomii. Wieczorem cała grupa czekała przed drzwiami, po chwili przyszedł profesor, który zaprosił ich do środka. Szli jak zaczarowani, przyglądając się coraz to ciekawszym wystawom. Każda przedstawiała coś innego, jadnak ich najbardziej zainteresowała, ta która przedstawiała w 3D fazy księżyca, niestety musieli iść dalej. Celem ich podróży była sala astronomiczna, nie wiedzieli czego mają się spodziewać. Byli mile zaskoczeni, gdy zobaczyli ogromne pomieszenie, w którym oprócz wielu sprzętów nie znajdowało się nic innego. Ściane zostały pomalowane na biało. Bali się czegoś dotknąć, by nie zniszczyć drogich urządzeń. Podeszli wraz z profesorem do jednego z tych przedmiotów.
-To jest wysokiej klasy teleskop - powiedział spokojnie starszy mężczyzna, jego głos był monotonny. - Służy on do obserwowania ciał niebieskich. Ma ogromne zbliżenie, można na nim dostrzec nawet najbardziej oddaloną od ziemi gwiazdę.
-Każdą gwiazdę?
-Oczywiście, że każdą. Teraz uważajcie. Każdy z was przy mojej pomocy będzie mógł przez chwilę poobserwować gwiazdę. Nie róbcie nic bez mojej zgody. Każdy będzie miał chwilę swojego czasu, nie życzę sobie żadnych rozmów. Należy w ciszy czekać na swoją kolejkę. Możecie poobserwować różne obiekty w czasie, gdy ja z którymś z was będę obserwował gwiazdy. Rozumiemy się? - zapytał.
Wszyscy pokiwali twierdząco głowami.
Rozdzielili się na dwie grupy. Paru uczniów zostało w pokoju wraz z profesorem, a reszta wyszła na korytarz. W głownym miejscu był ogromny telewizor. Usiedli przed nim i zaczęli oglądać film o astronimii, jednak już po chwili ich znudził i postanowili poobserwować coś innego. Podbiegli do okna i zdziwieni ujrzeli spadającą kometę. Jak zafascynowani wpatrywali się w to zjawisko.
Po dwuch godzinach połowa grupy była po obserwacji gwiazd. Byli podekscytowani nowymi wrażeniami i chceli jak najszybciej opowiedzieć o tym znajomym. Po następnych dwuch godzinach wszyscy uczniowie zostali odwiezieni pod szkołę skąd wrócili do domu. To był dla nich dzien pełen niespodzianek, bardzo podobało im się w instytucie.
" Jeden dzień w szkole "
Dzień w szkole rozpoczynała matematyka, polski, później geografia i biologia. Resztę godzin przebywało się w świetlicy . Były straszne nudy, uczniowie nie mieli co robić poza rozmową. Każdy dzieciak ,aż miał ochotę się uczyć, byle tylko nie siedzieć kolejnych czterech godzin na świetlicy. Nauczyciele doskonale widzieli to, jak świetlica nas dobija. Każdą minutę liczyłam do dzwonka. Pewnego dnia, odwiedziła nas Pani dyrektor. Miała nam przekazać bardzo ważą informację. Sądziliśmy ,że powie nam o tym, iż autobusy się spóźnią. Lecz kompletnie nas zadziwiła. Oznajmiła, że zamiast świetlicowego lenistwa, będziemy uczyć się astronomii. Wszyscy pobladli. Nie wiadomo było, czy się cieszyć czy płakać. Nadszedł kolejny dzień. Po paru godzinach lekcji ,poszliśmy pod klasę ,gdzie miała się odbyć nauka astronomii. Byliśmy ciekwi ,kto nas będzie uczył, jaka będzie ta osoba - jej charakter i cechy osobowości. Po dzwonku udaliśmy się do klasy. Czekaliśmy już 5 minut na tajemniczego wykłądowcę. Po chwili wszedł... był to mężczyzna, o ciemnych oczach, siwych włosach, niskiego wzrostu. Był już starcem. Na pierwsze oko, wydał się bardzo sympatyczny. Zamknął drzwi od klasy, usiadł w fotelu przy biurku i zaczął opowiadać krótko o sobie. Zaskoczył nas tym, co mówił. Spotkał niesamowitych i popularnych ludzi, odkrył wiele tajemnic świata. A najbardziej zaciekawiła nas historia o wyprawie na księżyc. Starzec długo tłumaczył nam również definicję i sens życia. Nie wiedzieliśmy ,co nasze życie ma wspólnego z astronmią, ale mężczyzna opowiadał tak ciekawie, że nie chcieliśmy mu przerywać pytaniami. Zadzwonił dzwonek. Myśleliśmy, że to przerwa, a po niej znów wracamy do astronoma. Lecz okazało się, że ten dzwonek był ostatni. Wracamy do domu, autobusy przyjechały. Nie rozumiałam tego kompletnie. Myślałam, że z nauczycielem astronomii, siedzieliśmy zaledwie kilka minut. Wiele razy próbowałam rozmyślać nad tym ,jak to się stało. Niby cztery godziny, a rozpłuyneły się w 5 minut? to przecież nie możliwe. W autobusie rozmawiałam z kolegami z klasy i mieli takie samo zdanie jak ja. Nie wiedzieli, gdzie podziały się te 4 godziny męki w szkole. Kolejnego dnia, pani dyrektor rzekła, iż pan profesor od astronomii już nie wróci. Miał kilka ważnych spraw ,dotyczących wyprawy w kolejne zakątki galaktyki. Obiecała, że mimo to, iż nasz astronom opuścił pracę nauczyciela, nie będziemy siedzieli na świetlicy i czekali bezczynnie na dzwonek. Zaproponowała wyjścia na spacery, boisko szkolne i wiele, wiele innych atrakcji. Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy. Ale nigdy nie zapomnimy 4 godzin astronomii. Mam nadzieję, że moje opowiadanie było bardzo ciekawe i zachęciło czytelników do aktywnego życia.