Turyści, wybierający się do Portugalii z dziećmi, powinni zważać po pierwsze na zbyt silne, zdradliwe słońce, po drugie na samochody, które nie mają zwyczaju zatrzymywać się na przejściu dla pieszych. W hotelach o wyższym standardzie za dzieci do szóstego roku życia, które dzielą pokój z rodzicami zwykle nie pobiera się dodatkowych opłat. Dla starszych dzieci często przewidywane są zniżki (do 50 %). Restauracje także są przychylne dla maluchów - właściwie nie ma problemu z kupieniem połowy porcji dania. Co ciekawe, z racji późnych godzin otwarcia miejscowych lokali, tutejsze dzieci chodzą spać około północy, dlatego pewną niedogodnością jest dostosowanie się do portugalskich zwyczajów. Z bankami na szczęście nie ma większego problemu. Znajdują się nie tylko w dużych miastach, ale nawet w tych najmniejszych. Placówki tego typu pracują od poniedziałku do piątku (godz. 9.00-15.00, bez przerw). W większych ośrodkach turystycznych w bankach funkcjonują kantory. Często spotyka się też automaty do wymiany walut. Są na nich instrukcje obsługi - także w języku angielskim. Najmniej opłacalną opcją jest korzystanie z czeków podróżnych, ze względu na wysoką opłatę manipulacyjną. Informacja turystyczna działa bardzo dobrze. Zwracając się z jakimkolwiek pytaniem otrzymamy nie tylko satysfakcjonującą odpowiedź, ale także bezpłatne foldery i mapy. Odwiedzając miejsca kultu pamiętajmy o stosownym stroju - Portugalczycy to ludzie religijni. Portugalczycy, podobnie jak ich sąsiedzi, Hiszpanie, lubią świętować. Jednym z najradośniejszych świąt jest dzień św. Jana. Przypomina to nieco krzyżówkę naszego Prima Aprilis i nocy sylwestrowej - przez cały dzień dzieci i dorośli uderzają się wzajemnie po głowach plastikowymi młoteczkami. Wieczorem zaczyna się całonocna zabawa pod gołym niebem - karnawał w środku lata. Punktem kulminacyjnym jest pokaz sztucznych ogni. Portugalczycy lubią także walki byków. Nie chodzi tu jednak tylko o krwawą corridę. W Portugalii popularna jest specyficzna, regionalna odmiana tego widowiska - tourade. Jest ona niezwykle interesująca - to starcie torreadora z bykiem, w którym byk jednak nie ginie. Torreador musi jedynie unieruchomić ważące około pół tony zwierzę na kilka chwil. Narodową muzyką Portugalczyków jest fado. Nazwa ta oznacza fatum, los. Pochodzi z biednych dzielnic Lizbony. To melancholijne pieśni o tęsknocie, smutku, utracie. Z racji korzeni i nastroju bywa nazywane portugalskim bluesem. Wykonywana jest przez jednego wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitar. Swój renesans przeżyła w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Fado z biednych dzielnic wkroczyło wtedy na salony. Dziś usłyszeć je można w wielu klubach całej Portugalii. Wysłuchanie takiego koncertu to naprawdę niezapomniane przeżycie.
Zwyczji w Portugalii jest bardzo wiele. Jeden z nich odnosi się do spóźnień.Dopuszczalne spóźnienie się gości to mniej więcej pół godziny do godziny. Nie wypada jednak przyjść zbyt wcześnie, gdyż gospodarz licząc się ze spóźnieniem gości zwykle nie jest jeszcze przygotowany. Portugalczycy spóźniają się zarówno na kolacje przygotowywane w domach jak i spotkania w restauracjach czy kawiarniach. Inny zwyczaj odnosi się do ich sposobu jedzenia. Przy posiłku (każdym!) Portugalczycy używają papierowych serwetek, po niemal każdym kęsie wycierając nimi usta. Inna jest tu również kultura picia. W Portugalii rzadko pije się „na komendę”, jednak bawiąca się młodzież często pija penalty („karniaki”), czyli wypicie na raz zawartości kieliszka/kubka (bez względu na to, czy jest to wino, piwo czy jakakolwiek inna forma alkoholu).
Turyści, wybierający się do Portugalii z dziećmi, powinni zważać po pierwsze na zbyt silne, zdradliwe słońce, po drugie na samochody, które nie mają zwyczaju zatrzymywać się na przejściu dla pieszych.
W hotelach o wyższym standardzie za dzieci do szóstego roku życia, które dzielą pokój z rodzicami zwykle nie pobiera się dodatkowych opłat. Dla starszych dzieci często przewidywane są zniżki (do 50 %). Restauracje także są przychylne dla maluchów - właściwie nie ma problemu z kupieniem połowy porcji dania. Co ciekawe, z racji późnych godzin otwarcia miejscowych lokali, tutejsze dzieci chodzą spać około północy, dlatego pewną niedogodnością jest dostosowanie się do portugalskich zwyczajów. Z bankami na szczęście nie ma większego problemu. Znajdują się nie tylko w dużych miastach, ale nawet w tych najmniejszych. Placówki tego typu pracują od poniedziałku do piątku (godz. 9.00-15.00, bez przerw). W większych ośrodkach turystycznych w bankach funkcjonują kantory. Często spotyka się też automaty do wymiany walut. Są na nich instrukcje obsługi - także w języku angielskim. Najmniej opłacalną opcją jest korzystanie z czeków podróżnych, ze względu na wysoką opłatę manipulacyjną.
Informacja turystyczna działa bardzo dobrze. Zwracając się z jakimkolwiek pytaniem otrzymamy nie tylko satysfakcjonującą odpowiedź, ale także bezpłatne foldery i mapy.
Odwiedzając miejsca kultu pamiętajmy o stosownym stroju - Portugalczycy to ludzie religijni.
Portugalczycy, podobnie jak ich sąsiedzi, Hiszpanie, lubią świętować. Jednym z najradośniejszych świąt jest dzień św. Jana. Przypomina to nieco krzyżówkę naszego Prima Aprilis i nocy sylwestrowej - przez cały dzień dzieci i dorośli uderzają się wzajemnie po głowach plastikowymi młoteczkami. Wieczorem zaczyna się całonocna zabawa pod gołym niebem - karnawał w środku lata. Punktem kulminacyjnym jest pokaz sztucznych ogni.
Portugalczycy lubią także walki byków. Nie chodzi tu jednak tylko o krwawą corridę. W Portugalii popularna jest specyficzna, regionalna odmiana tego widowiska - tourade. Jest ona niezwykle interesująca - to starcie torreadora z bykiem, w którym byk jednak nie ginie. Torreador musi jedynie unieruchomić ważące około pół tony zwierzę na kilka chwil.
Narodową muzyką Portugalczyków jest fado. Nazwa ta oznacza fatum, los. Pochodzi z biednych dzielnic Lizbony. To melancholijne pieśni o tęsknocie, smutku, utracie. Z racji korzeni i nastroju bywa nazywane portugalskim bluesem. Wykonywana jest przez jednego wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitar. Swój renesans przeżyła w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Fado z biednych dzielnic wkroczyło wtedy na salony. Dziś usłyszeć je można w wielu klubach całej Portugalii. Wysłuchanie takiego koncertu to naprawdę niezapomniane przeżycie.
Zwyczji w Portugalii jest bardzo wiele. Jeden z nich odnosi się do spóźnień.Dopuszczalne spóźnienie się gości to mniej więcej pół godziny do godziny. Nie wypada jednak przyjść zbyt wcześnie, gdyż gospodarz licząc się ze spóźnieniem gości zwykle nie jest jeszcze przygotowany. Portugalczycy spóźniają się zarówno na kolacje przygotowywane w domach jak i spotkania w restauracjach czy kawiarniach. Inny zwyczaj odnosi się do ich sposobu jedzenia. Przy posiłku (każdym!) Portugalczycy używają papierowych serwetek, po niemal każdym kęsie wycierając nimi usta. Inna jest tu również kultura picia. W Portugalii rzadko pije się „na komendę”, jednak bawiąca się młodzież często pija penalty („karniaki”), czyli wypicie na raz zawartości kieliszka/kubka (bez względu na to, czy jest to wino, piwo czy jakakolwiek inna forma alkoholu).