opisz zdarzenie , które wywołało twój zachwyt i radość .Urzyj 10-12 wypowiedzeń
plis potrzebne mi na jutero daje dużo punktów
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zdarzeniem, które wywołąło u mnie zachwyt i radość ,to preznet który dostałam od rodziców na moje 12 urodziny (lub tam jaki chcesz wiek). Był nim trójkolorowy piesek rasy foksterier.
Spędzałam wówczas wakacje na wsi, u mojej cioci i wujka. Ostatniego dnia, tak jak się umuwiliśmy odebrali mnie rodzice. Zapowiedzieli że w domu czeka na mnie miła niespodziaka. Cała gdroge rozmyśałam co tez takiego mi sprawili. Byłam strasznie podekscytowana, nie mogłam usiedziec na miejscu. Wypytywalam rodziców, ale ci nie chieli mi o niczym powiedzieć. Wkońcy gdy dotarlismy do odmu jako pierwsza wyskoczyłam z samochodu, poganiając rodziców. Nie mogłam już wytrzymać. Weszliśmy do kaltki, tata otworzył dzrwi a z mieszkania wyleciał sliczny, mały szczeniaczek. Z pocżatku myślałam ze to kogos innego, gdyż wyleciał tak szybko że nawet się nie zorientowałam. jednak, gdy tata kazał mu wrocic do mieszkania miałam już pewnośc ze to mój wlasny piesek! Caly wieczór spedzialm bawiąc się z nim i ucząc jak sie z nim obchodzac.
Dziś moj piesek nie jest już szczeniakiem. Czesto wychodzimy razem na dwor i jest naprawde wspaniale. Nigdy nie zapomne tego prezentu.
Ps. jak cos to zmien sobie te "am"
Wydarzeniem,które wywarło na mojej twarzy zachwyt i radość to wtedy, gdy zauważyłam/em na mieście przed sklepem dziecko i starszą kobietę. Dziecko było ubrane w czarną bluzę, z czerwonym misiem,od razu było widać,że jest biedne, był to chłopczyk,który miał zaledwie siedem lat. Stał on pod sklepem,czekając na jakiekolwiek zlitowanie. Może był głodny, było po nim widać,że nic nie jadł. W ręce trzymał samochodzik,i stał ze spuszczoną głową. Zastanawiałam/em się gdzie są jego rodzice. Sam chłopczyk ,w mieście,na dodatek stał pod takim sklepem,gdzie można spotkać wielu nieprzyjemnych ludzi.Gdy podeszła do niego ta kobieta,ulżyło mi. Chciałem sam to zrobić,ale ona mnie wyprzedziła. Nie podchodziłem,stałem po drugiej stronie ulicy,i obserwowałem dalszy ciąg zdarzenia. Po krótkiej rozmowie kobiety z dzieckiem,zauważyłem jak wyciąga z torebki i daje chłopcu bułkę,jogurt i jakieś ciastko do zjedzenia. Chwilę potem podeszłem do nich,i zapytałem co teraz będzie z tym chłopcem. Kobieta odparła,że weźmie je ze sobą do domu, nakarmi,wykąpie,a potem będzie się zastanawiała co dalej. To wydarzenie było jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Przekonałam/em się,że warto pomagać innym.