Opisz wyprawę przez Morię widzianą oczyma je3dnego z bohaterów [władcy pierścieni]. prosze to pilne. wybiore naj. tylko prosze napisać jakim bochaterem sie jest :)
Kiedy udało nam się wejść do morii było wszędzie pusto, paniowała grobowa atmosfera, czułem wielkie napięcie i lęk. Kiedy zobaczyłem że byli tu orkowie przeraziłem się, wiedziałem jak straszni oni są, jak bardzo bezwzględni i okrutni, prowadzeni przez silnego saurona, stawało się coraz bardziej jasne że żaden z moich braci krasnoludów nie przeżył tego spotkania, to co wtedy poczułem , tego nie da się opisać, to było jak straszny sen, który się spełnił, zobaczyliśmy mnóstwo trupów był to straszny widok, cały czas nie mogłem w to uwierzyć, kiedy się tak rozglądaliśmy i wpatrywaliśmy w martwe ciała moich braci, stało się najgorsze, zostaliśmy zaatakowani przez orków, zatarasowaliśmy bramę jednak było kwestią czasu kiedy orkowie zburzą bramę. i stał osię stado orków runęło na nas niczym lawina, jednak nie mogliśmy się poddac i dzielnie stawialiśmy opór przeciwnikom, prowadził na sAragorn znakomity wódz i przyjaciel, u jego boku nie bałbym się stanąć przeciw największej armii świata, udało nam się odeprzeć atak, jednak najgorsze było przed nami, zaatakował nas największa broń saurona, czarny potwór, od którego emanowało straszną grozą, wydawaliśm ysię przy nim tak słabi, mali i bezradni, mimo tego Gandalf stawił mu opór a nam kazał uciekać, przy wyjściu z morii widzieliśmy śmierć gandalfa było to straszne poruszenie, każdy płakał i nie mógł uwierzyć w to co się stało. Ale trzeba było ruszyć dalej żeby nie poszloo na marne jego poświęcenie.
Kiedy udało nam się wejść do morii było wszędzie pusto, paniowała grobowa atmosfera, czułem wielkie napięcie i lęk.
Kiedy zobaczyłem że byli tu orkowie przeraziłem się, wiedziałem jak straszni oni są, jak bardzo bezwzględni i okrutni, prowadzeni przez silnego saurona, stawało się coraz bardziej jasne że żaden z moich braci krasnoludów nie przeżył tego spotkania, to co wtedy poczułem , tego nie da się opisać, to było jak straszny sen, który się spełnił, zobaczyliśmy mnóstwo trupów był to straszny widok, cały czas nie mogłem w to uwierzyć, kiedy się tak rozglądaliśmy i wpatrywaliśmy w martwe ciała moich braci, stało się najgorsze, zostaliśmy zaatakowani przez orków, zatarasowaliśmy bramę jednak było kwestią czasu kiedy orkowie zburzą bramę. i stał osię stado orków runęło na nas niczym lawina, jednak nie mogliśmy się poddac i dzielnie stawialiśmy opór przeciwnikom, prowadził na sAragorn znakomity wódz i przyjaciel, u jego boku nie bałbym się stanąć przeciw największej armii świata, udało nam się odeprzeć atak, jednak najgorsze było przed nami, zaatakował nas największa broń saurona, czarny potwór, od którego emanowało straszną grozą, wydawaliśm ysię przy nim tak słabi, mali i bezradni, mimo tego Gandalf stawił mu opór a nam kazał uciekać, przy wyjściu z morii widzieliśmy śmierć gandalfa było to straszne poruszenie, każdy płakał i nie mógł uwierzyć w to co się stało. Ale trzeba było ruszyć dalej żeby nie poszloo na marne jego poświęcenie.