Jestem z rodzicami w górych. Dzisiaj na razie się rozpakowujemy, juto dopiero będziemy węrować po górach. Pokój jest dość duży, także wyszyscy na pewno sie pomieścimy. Łóżka są wygodne, więc w nocy na pewno sie będzie dobrze spać. Słońce nie grzeje mocno, toteż będzie się dobrze wędrować. Nic więcej już nie napisze bo musze włożyć ubrania do szafy i muszę coś zjeść bo jestem bardzo zmęczony tą podróżą. Jechaliśmy parwie 6 godzin.
23 lipiec, środa
Wstałem o szóstej godzinie i zacząłem się przygotowywać do wyprawy w góry. Byłem bardzo podniecny. Spakowałem do plecka cistka, dwie wody, chuteczki, płaszcz przeciwdeszczowy i inne niezbędne rzeczy.Gdy już wyszyscy byli gotowi, nareszcie wyruszyliśmy. Tata ustalił, że pójdziemy na Baranią Góre, co okazało się dobrym pomysłem. Gdy zdobyliśmy Baranią Góre, mieliśmy taką sadysfakcję, że to trudno w ogóle opisać.Potem prócilismy do domu zmęczeni i żądni przegód.
24 lipiec, czwartek
Dzisiaj mama postanowiła, że pójdziemy nad jezioro, które znajdowało się niedaleko naszego domku.Tata natomsiat chcił iść w inne miejsce, ale w końcu ustąpił mamie. A więc znowu zaczęło sie pakowanie,ale tym razem innych przyborow, bo oczywiście nad jezioro trzeba wziąść ręcznik, strój kąpielowy i innne.Nad jeziorem było świetnie. Chyba nawet lepiiej niż w górach. Cudownie było i chyba trzeba to będzie kiedyś powtórzyć.
25 lipiec, piętek
Dziasiaj idziemy wspólnie kupować pamiątki. trzeba dla wszystkich kupić bez wyjątków.
Babi, dzidkowi, cioci, wujkowi, kuzynom w ogóle wszystkim. na pewno będzie dużo do kupowania. i oczywiście sobie też coś kupie.
26 lipiec, sobota
no niestety dzisiaj już jedziemy. ale na pewno będe wspominał długo to wszystko co tu przerzyłem. Fajenie było,dużo się nauczyłem o samodzielności i w ogóle. nie mam czasu za dużo pisać bo muszę pakować, co raczej długo zajmie ponieważ sporo tych rzeczy jest do zabrania.
22 lipiec, wtroek
Jestem z rodzicami w górych. Dzisiaj na razie się rozpakowujemy, juto dopiero będziemy węrować po górach. Pokój jest dość duży, także wyszyscy na pewno sie pomieścimy. Łóżka są wygodne, więc w nocy na pewno sie będzie dobrze spać. Słońce nie grzeje mocno, toteż będzie się dobrze wędrować. Nic więcej już nie napisze bo musze włożyć ubrania do szafy i muszę coś zjeść bo jestem bardzo zmęczony tą podróżą. Jechaliśmy parwie 6 godzin.
23 lipiec, środa
Wstałem o szóstej godzinie i zacząłem się przygotowywać do wyprawy w góry. Byłem bardzo podniecny. Spakowałem do plecka cistka, dwie wody, chuteczki, płaszcz przeciwdeszczowy i inne niezbędne rzeczy.Gdy już wyszyscy byli gotowi, nareszcie wyruszyliśmy. Tata ustalił, że pójdziemy na Baranią Góre, co okazało się dobrym pomysłem. Gdy zdobyliśmy Baranią Góre, mieliśmy taką sadysfakcję, że to trudno w ogóle opisać.Potem prócilismy do domu zmęczeni i żądni przegód.
24 lipiec, czwartek
Dzisiaj mama postanowiła, że pójdziemy nad jezioro, które znajdowało się niedaleko naszego domku.Tata natomsiat chcił iść w inne miejsce, ale w końcu ustąpił mamie. A więc znowu zaczęło sie pakowanie,ale tym razem innych przyborow, bo oczywiście nad jezioro trzeba wziąść ręcznik, strój kąpielowy i innne.Nad jeziorem było świetnie. Chyba nawet lepiiej niż w górach. Cudownie było i chyba trzeba to będzie kiedyś powtórzyć.
25 lipiec, piętek
Dziasiaj idziemy wspólnie kupować pamiątki. trzeba dla wszystkich kupić bez wyjątków.
Babi, dzidkowi, cioci, wujkowi, kuzynom w ogóle wszystkim. na pewno będzie dużo do kupowania. i oczywiście sobie też coś kupie.
26 lipiec, sobota
no niestety dzisiaj już jedziemy. ale na pewno będe wspominał długo to wszystko co tu przerzyłem. Fajenie było,dużo się nauczyłem o samodzielności i w ogóle. nie mam czasu za dużo pisać bo muszę pakować, co raczej długo zajmie ponieważ sporo tych rzeczy jest do zabrania.