Opisz wybrany dzien swojej edukacji. Kartka z Pamiętnika. Prosze o pomoc bozadanie jest na jutro ;]
p4ulink4
Pamiętniku Dzisiejszy dzień zaczął się dość marnie. Rano do mojego pokoju wparowała moja mama szukając swoich kolczyków, jak zwykle twierdziła, że są one u mnie (chociaż nigdy nawet nie przeszłoby mi na myśl, aby je od niej pożyczyć). Podniosłam się z łóżko lekko wściekła, przecież miałam jeszcze 15 minut, żeby poleżeć i pobujać w obłokach. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki i zaczęłam szykować się do szkoły. Z minutę na minutę mój humor był coraz gorszy. Kiedy weszłam do szkoły dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, że dzisiaj jest praca klasowa z polskiego. Ledwo się nie rozpłakałam. Nie dość, że moje samopoczucie od rana jest beznadziejne to jeszcze ten sprawdzian. Kiedy weszłam do klasy pani od polskiego rozdawała już kartki z zadaniami. Usiadłam na swoje miejsce i wyciągnęłam długopis z piórnika. Na mojej ławce znalazł się już sprawdzian. Podpisałam go imieniem i nazwiskiem i zniechęcona i rozżalona tym, że dostanę jedynkę postanowiłam trochę pogłówkować. Okazało się, że sprawdzian nie jest wcale taki prosty. Ostatnio przerabiałam te tematy z gramatyki na korpetycjach. Rozwiązania zadań przychodziły mi same do głowy, nie musiałam się nawet jakoś bardziej skupiać. Skończyłam pierwsza, więc nasza nauczycielka zaczęła sprawdzać moją pracę, okazało się, że dostałam 4+, a tak się zamartwiałam. Na matematyce zostałam zaproszona przez nauczyciela do tablicy, bo gadałam z Kaśką o tym, jak poradziłam sobie ze sprawdzian z polskiego. Dostałam 5. Byłam z siebie dumna, bo przeważnie nie idzie mi matematyka. To był mój szczęśliwy dzień w szkole i mam nadzieje że będzie takich więcej. W końcu to już drugi semestr i koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami.
Dzisiejszy dzień zaczął się dość marnie. Rano do mojego pokoju wparowała moja mama szukając swoich kolczyków, jak zwykle twierdziła, że są one u mnie (chociaż nigdy nawet nie przeszłoby mi na myśl, aby je od niej pożyczyć). Podniosłam się z łóżko lekko wściekła, przecież miałam jeszcze 15 minut, żeby poleżeć i pobujać w obłokach. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki i zaczęłam szykować się do szkoły. Z minutę na minutę mój humor był coraz gorszy.
Kiedy weszłam do szkoły dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, że dzisiaj jest praca klasowa z polskiego. Ledwo się nie rozpłakałam. Nie dość, że moje samopoczucie od rana jest beznadziejne to jeszcze ten sprawdzian. Kiedy weszłam do klasy pani od polskiego rozdawała już kartki z zadaniami. Usiadłam na swoje miejsce i wyciągnęłam długopis z piórnika. Na mojej ławce znalazł się już sprawdzian. Podpisałam go imieniem i nazwiskiem i zniechęcona i rozżalona tym, że dostanę jedynkę postanowiłam trochę pogłówkować. Okazało się, że sprawdzian nie jest wcale taki prosty. Ostatnio przerabiałam te tematy z gramatyki na korpetycjach. Rozwiązania zadań przychodziły mi same do głowy, nie musiałam się nawet jakoś bardziej skupiać. Skończyłam pierwsza, więc nasza nauczycielka zaczęła sprawdzać moją pracę, okazało się, że dostałam 4+, a tak się zamartwiałam. Na matematyce zostałam zaproszona przez nauczyciela do tablicy, bo gadałam z Kaśką o tym, jak poradziłam sobie ze sprawdzian z polskiego. Dostałam 5. Byłam z siebie dumna, bo przeważnie nie idzie mi matematyka.
To był mój szczęśliwy dzień w szkole i mam nadzieje że będzie takich więcej. W końcu to już drugi semestr i koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami.