Bernini, “Apollo i Dafne”. Rzeźba ta, rzecz jasna, to przedstawienie mityczne i żeby wiedzieć, o co w niej chodzi musimy się z tym mitem zaznajomić. Apollo, bóg piękna, poezji, muzyki, obraził Erosa, który to Eros za karę poraził go złotą strzałą miłości – i tak Apollo zakochał się w Dafne, córce Peneusa, boga rzecznego. Eros jednak, by ukarać Apolla, trafił i Dafne, lecz strzałą z ołowiu, zabijającą miłość; siła działania strzały była zresztą tak wielka, że Dafne niezdolna była pokochać jakiegokolwiek mężczyznę (stąd psycholodzy gotowi są czasem mówić o “kompleksie Dafne”). Apollo jednak chciał posiąść nimfę – ta zaś długo uciekała przed nim. W końcu jednak bliski był swojego celu: patrząc na rzeźbę widzimy, że lewa dłoń boga oplata już korpus dziewczyny. Wówczas Dafne wezwała Peneusa na pomoc; ten zaś, chroniąc ją, zamienił ją w drzewo laurowe. I tu właśnie mamy moment tej przemiany: włosy Dafne stają się liśćmi, ręce gałęziami, tułów obrasta korą, stopy zmieniają się w korzenie. Na twarzy Dafne widać przerażenie – twarz łapiącego ją Apolla jest zaś dziwnie spokojna. Dlaczego? Bo od strony skupionego na pogoni boga nie widać jeszcze tej całej przemiany, patrząc z miejsca Apolla, wchodząc w jego skórę widzimy tylko uciekającą nimfę – dopiero gdybyśmy podnieśli wzrok lub go opuścili, bylibyśmy w stanie zauważyć początki jej metamorfozy. Apollo jest więc niejako “tuż przed”, a Dafne zupełnie “w trakcie”. Za chwilę nie będzie już Dafne, a Apollo zerwie gałązkę z drzewa laurowego, zrobi z niej wieniec i ogłosi laur świętym drzewem. Sama rzeźba zaś urzekać będzie zawsze: klasycznym pięknem Apolla i dramaturgią postaci nimfy; a także wspaniałym uchwyceniem tej mitycznej metamorfozy. Dbałość o detal (stopy i włosy Dafne, trzewiki Apolla), szlachetny materiał rzeźby i ta narracja w niej ukryta – to mnie właśnie w tym dziele Berniniego niezwykle, niezwykle zachwyca.
Bernini, “Apollo i Dafne”. Rzeźba ta, rzecz jasna, to przedstawienie mityczne i żeby wiedzieć, o co w niej chodzi musimy się z tym mitem zaznajomić. Apollo, bóg piękna, poezji, muzyki, obraził Erosa, który to Eros za karę poraził go złotą strzałą miłości – i tak Apollo zakochał się w Dafne, córce Peneusa, boga rzecznego. Eros jednak, by ukarać Apolla, trafił i Dafne, lecz strzałą z ołowiu, zabijającą miłość; siła działania strzały była zresztą tak wielka, że Dafne niezdolna była pokochać jakiegokolwiek mężczyznę (stąd psycholodzy gotowi są czasem mówić o “kompleksie Dafne”). Apollo jednak chciał posiąść nimfę – ta zaś długo uciekała przed nim. W końcu jednak bliski był swojego celu: patrząc na rzeźbę widzimy, że lewa dłoń boga oplata już korpus dziewczyny. Wówczas Dafne wezwała Peneusa na pomoc; ten zaś, chroniąc ją, zamienił ją w drzewo laurowe. I tu właśnie mamy moment tej przemiany: włosy Dafne stają się liśćmi, ręce gałęziami, tułów obrasta korą, stopy zmieniają się w korzenie. Na twarzy Dafne widać przerażenie – twarz łapiącego ją Apolla jest zaś dziwnie spokojna. Dlaczego? Bo od strony skupionego na pogoni boga nie widać jeszcze tej całej przemiany, patrząc z miejsca Apolla, wchodząc w jego skórę widzimy tylko uciekającą nimfę – dopiero gdybyśmy podnieśli wzrok lub go opuścili, bylibyśmy w stanie zauważyć początki jej metamorfozy. Apollo jest więc niejako “tuż przed”, a Dafne zupełnie “w trakcie”. Za chwilę nie będzie już Dafne, a Apollo zerwie gałązkę z drzewa laurowego, zrobi z niej wieniec i ogłosi laur świętym drzewem. Sama rzeźba zaś urzekać będzie zawsze: klasycznym pięknem Apolla i dramaturgią postaci nimfy; a także wspaniałym uchwyceniem tej mitycznej metamorfozy. Dbałość o detal (stopy i włosy Dafne, trzewiki Apolla), szlachetny materiał rzeźby i ta narracja w niej ukryta – to mnie właśnie w tym dziele Berniniego niezwykle, niezwykle zachwyca.