Opisz widok ze swojego okna w roznych porach dnia. Przedstaw zmiany jakim ulega barwa pod wyplywem zmian w ilosc i jakosci swiatla.
pedro24
Mieszkam w bloku. Gdy wyglądam z okna, na pierwszym planie widzę wielką, brązową piaskownicę i huśtawkę. Nieopodal znajduje się ławeczka. Jest koloru zielonego i czasem trudno odróżnić ją od krzewów róż okalających placyk. Z lewej strony znajduje się kilka pojedynczych drzew. Wiosną kwitną na różowo, a późnym latem na ziemi leży kobierzec utkany z ich płatków. To najpiękniejszy okres na moim podwórku. Nastrój jednak burzy blok stojący naprzeciwko. Ustawiony w niewielkiej odległości zasłania widok na moją przyszłą szkołę. Jest szary i ponury. Dalej, w prawo, ciągnie się ulica. Codziennie przejeżdża nią wiele samochodów. Są one różnych marek i kolorów. Prawie nic nie dzieje się na moim podwórku. Czasem tylko dzieci zbudują coś z piasku lub śniegu, albo dozorca sprzątnie chodniki. Jest nudno i szaro. Gdy mam wolną chwilę, opieram się łokciami o parapet. Wyglądam na świat, próbując wyrwać się z ponurej, bezbarwnej rzeczywistości i pogrążyć w marzeniach. Przenoszę się wtedy do domu na wsi, z którego okien zawsze rozciągają się piękne widoki. Od strony północnej rozpościera się opodal srebrzysta tafla jeziora, za którym widnieje jasnozielony lasek. Gdzieniegdzie zauważyć można siedzących wędkarzy i kąpiące się dzieci. Po jeziorze pływają dostojnie łabędzie, a towarzyszą im małe stadka kaczuszek. Nieco z lewej strony widać wyspę, na której gnieździ się wiele ptasich rodzin. Z tyłu widzę niekończące, mieniące się różnymi barwami pola obsiane zbożem oraz łąki, na których można zauważyć pasące się konie i krowy, a także przebiegające niekiedy zające. Z prawej strony odsłania się obszar podmokły, po którym, prawie przez cały dzień, przechadzają się bociany, zapewne w poszukiwaniu żab. Droga, którą widać od wschodu biegnie kręto między polami. W oddali majaczą pojedyncze, wiejskie chatki. Absolutną ciszę mącą niekiedy tylko odgłosy przyrody. Jest sennie i relaksująco.
Prawie nic nie dzieje się na moim podwórku. Czasem tylko dzieci zbudują coś z piasku lub śniegu, albo dozorca sprzątnie chodniki. Jest nudno i szaro. Gdy mam wolną chwilę, opieram się łokciami o parapet. Wyglądam na świat, próbując wyrwać się z ponurej, bezbarwnej rzeczywistości i pogrążyć w marzeniach.
Przenoszę się wtedy do domu na wsi, z którego okien zawsze rozciągają się piękne widoki. Od strony północnej rozpościera się opodal srebrzysta tafla jeziora, za którym widnieje jasnozielony lasek. Gdzieniegdzie zauważyć można siedzących wędkarzy i kąpiące się dzieci. Po jeziorze pływają dostojnie łabędzie, a towarzyszą im małe stadka kaczuszek. Nieco z lewej strony widać wyspę, na której gnieździ się wiele ptasich rodzin. Z tyłu widzę niekończące, mieniące się różnymi barwami pola obsiane zbożem oraz łąki, na których można zauważyć pasące się konie i krowy, a także przebiegające niekiedy zające. Z prawej strony odsłania się obszar podmokły, po którym, prawie przez cały dzień, przechadzają się bociany, zapewne w poszukiwaniu żab. Droga, którą widać od wschodu biegnie kręto między polami. W oddali majaczą pojedyncze, wiejskie chatki. Absolutną ciszę mącą niekiedy tylko odgłosy przyrody. Jest sennie i relaksująco.