W karczmie ,,Rzym'' trwała huczna zabawa. Jak co wieczór zebrali się tam stali bywalcy: tchórzliwy żołnierz przy kuflu piwa udający bohatera; adwokat skłonny do przekupstwa; szewc bardzo lubiący trunki. Na końcu jednego ze stołów usiadł Twardowski. Wszyscy znali jego czarodziejską moc, chętnie śmiali się obserwując jego sztuczki, a Twardowski robił co mógł, żeby rozbawić całe towarzystwo. Właśnie świsnął szablą koło ucha żołnierza i zamienił go w zająca, potem trzasnął kiesą pełną pieniędzy nad głową przekupnego adwokata i wtem... zamienił się on w kundla. Potem zbliżył się do szewca, przytknął do jego głowy trzy rurki, przez które niemal natychmiast zaczęła się lać gdańska wódka. Tak to Twardowski zabawiał zgromadzonych w karczmie.
Nagle na dnie własnego kielicha czarodziej ujrzał coś dziwnego- wśród niesamowitych odgłosów wyskoczył z niego diabeł. Miał na sobie strój Niemca, ukłonił się wszystkim pięknie i skierował się w stronę Twardowskiego.Na pytanie, po co przybył, Mefistofeles, bo tak nazywał się diabeł, odrzekł z zadowoleniem, że zjawił się, by zabrać jego duszę wprost do piekła. Przypomniał, jak siedem lat wcześniej, w zamian za dar czarodziejskiej mocy, Twardowski podpisał cyrograf, w którym zobowiązał się po upływie dwu lat udać się do Rzymu, gdzie diabły miały objąć w posiadanie jego duszę. Poskarżył się, że czarodziej złamał umowę - nie tylko pojechał do Rzymu, ale w dodatku wciąż dręczy piekło coraz bardziej wymyślnymi sztuczkami. Oto teraz nastał czas zemsty - karczma, w której się znajdują, zwie się ,,Rzym'', Twardowski jest aresztowany.
W pierwszej chwili bochater poczuł chęć ucieczki i nawet zaczął powoli zbliżać się do drzwi. Ale był szlachcicem - niehonorowo byłoby uciekać jak tchórz, łamać prawo szlacheckie. Na szczęście Twardowski przypomniał sobie, że w umowie był jeszcze jeden warunek: tuż przed porwaniem go do piekła , diabeł miał spełnić jego trzy ostatnie życzenia. I zaczęło się. Najpierw diabeł miał wyżywić konia będącego godłem karczmy, skręcić Twardowskiemu bicz z piasku i wybudować mu olbrzymi gmach z ziarenek orzecha, pokryty strzechą z bród żydowskich i nasion maku, a każde nasionko miało być przybite potężnym gwoździem. Mefistofeles ani chwili się nie ociągał. Zadanie było na pozór niemożliwe do wykonania, ale nie dla diabła. Nie minęło dużo czasu, a już przed karczmą stał rumak, Twardowski w ręku bicz z piasku, a nieopodal karczmy pojawił się gmach zbudowany zgodnie ze wskazówkami czarodzieja.
Następne zadanie było o wiele trudniejsze, Twardowski myślał, że tym razem już na pewno ocali głowę - rozkazał Mefistofelesowi wykąpać się w święconej wodzie. Diabeł, jak to diabeł, na myśl o święconej wodzie aż się skurczył i zakrztusił. Nie miał jednak wyjścia, dusza Twardowskiego była dla piekła zbyt cenna. Wskoczył do wody i jeszcze szybciej z niej wyskoczył parskając i otrząsając się z obrzydzeniem. Teraz był już pewien, że dusza czarodzieja będzie należała do niego.
Zostało ostatnie życzenie. Twardowski przedstawił diabłu swoją żonę, spodziewał się widocznie, że tylko ona może go uratować. Rozkazał diabłu zostać przy niej na rok, być kochającym, wiernym i posłusznym mężem. I co się stało? Na widok pani Twardowskiej diabeł zaczynał się chyłkiem wycofywać do drzwi, ale czarodziej był nieubłagany - odpychał Mefistofelesa od okien i drzwi. W końcu, nie widząc innej ucieczki, diabeł umknął przez dziurkę od klucza i ucieka do dziś.
Trochę się omęczyłam ale znam na pamięć to więdc proste ;D Wrazie czego to możesz sb troszecz skrucić : P
W karczmie ,,Rzym'' trwała huczna zabawa. Jak co wieczór zebrali się tam stali bywalcy: tchórzliwy żołnierz przy kuflu piwa udający bohatera; adwokat skłonny do przekupstwa; szewc bardzo lubiący trunki. Na końcu jednego ze stołów usiadł Twardowski. Wszyscy znali jego czarodziejską moc, chętnie śmiali się obserwując jego sztuczki, a Twardowski robił co mógł, żeby rozbawić całe towarzystwo. Właśnie świsnął szablą koło ucha żołnierza i zamienił go w zająca, potem trzasnął kiesą pełną pieniędzy nad głową przekupnego adwokata i wtem... zamienił się on w kundla. Potem zbliżył się do szewca, przytknął do jego głowy trzy rurki, przez które niemal natychmiast zaczęła się lać gdańska wódka. Tak to Twardowski zabawiał zgromadzonych w karczmie.
Nagle na dnie własnego kielicha czarodziej ujrzał coś dziwnego- wśród niesamowitych odgłosów wyskoczył z niego diabeł. Miał na sobie strój Niemca, ukłonił się wszystkim pięknie i skierował się w stronę Twardowskiego.Na pytanie, po co przybył, Mefistofeles, bo tak nazywał się diabeł, odrzekł z zadowoleniem, że zjawił się, by zabrać jego duszę wprost do piekła. Przypomniał, jak siedem lat wcześniej, w zamian za dar czarodziejskiej mocy, Twardowski podpisał cyrograf, w którym zobowiązał się po upływie dwu lat udać się do Rzymu, gdzie diabły miały objąć w posiadanie jego duszę. Poskarżył się, że czarodziej złamał umowę - nie tylko pojechał do Rzymu, ale w dodatku wciąż dręczy piekło coraz bardziej wymyślnymi sztuczkami. Oto teraz nastał czas zemsty - karczma, w której się znajdują, zwie się ,,Rzym'', Twardowski jest aresztowany.
W pierwszej chwili bochater poczuł chęć ucieczki i nawet zaczął powoli zbliżać się do drzwi. Ale był szlachcicem - niehonorowo byłoby uciekać jak tchórz, łamać prawo szlacheckie. Na szczęście Twardowski przypomniał sobie, że w umowie był jeszcze jeden warunek: tuż przed porwaniem go do piekła , diabeł miał spełnić jego trzy ostatnie życzenia. I zaczęło się. Najpierw diabeł miał wyżywić konia będącego godłem karczmy, skręcić Twardowskiemu bicz z piasku i wybudować mu olbrzymi gmach z ziarenek orzecha, pokryty strzechą z bród żydowskich i nasion maku, a każde nasionko miało być przybite potężnym gwoździem. Mefistofeles ani chwili się nie ociągał. Zadanie było na pozór niemożliwe do wykonania, ale nie dla diabła. Nie minęło dużo czasu, a już przed karczmą stał rumak, Twardowski w ręku bicz z piasku, a nieopodal karczmy pojawił się gmach zbudowany zgodnie ze wskazówkami czarodzieja.
Następne zadanie było o wiele trudniejsze, Twardowski myślał, że tym razem już na pewno ocali głowę - rozkazał Mefistofelesowi wykąpać się w święconej wodzie. Diabeł, jak to diabeł, na myśl o święconej wodzie aż się skurczył i zakrztusił. Nie miał jednak wyjścia, dusza Twardowskiego była dla piekła zbyt cenna. Wskoczył do wody i jeszcze szybciej z niej wyskoczył parskając i otrząsając się z obrzydzeniem. Teraz był już pewien, że dusza czarodzieja będzie należała do niego.
Zostało ostatnie życzenie. Twardowski przedstawił diabłu swoją żonę, spodziewał się widocznie, że tylko ona może go uratować. Rozkazał diabłu zostać przy niej na rok, być kochającym, wiernym i posłusznym mężem. I co się stało? Na widok pani Twardowskiej diabeł zaczynał się chyłkiem wycofywać do drzwi, ale czarodziej był nieubłagany - odpychał Mefistofelesa od okien i drzwi. W końcu, nie widząc innej ucieczki, diabeł umknął przez dziurkę od klucza i ucieka do dziś.
Trochę się omęczyłam ale znam na pamięć to więdc proste ;D
Wrazie czego to możesz sb troszecz skrucić : P