Pewnego dnia na dworze przed pięknym pałacem książęcym miała odbyć się walka pomiędzy Zbyszkiem z Bogadańca i Rotgierem – rycerzem zakonu Krzyżackiego. Przed bitwą ustalono sposób jej przebiegu. Uzgodniono, że giermkowie będą walczyli na miecze, a rycerze na topory i tarcze, co dla Zbyszka okazało się korzystne. Po dogadaniu wszystkich szczegółów młody i odważny rycerz spędził całą noc na modlitwie, następnie przyjął sakramenty. Nazajutrz na plac przybyli walczący i liczni widzowie. Główny pojedynek poprzedzało starcie rycerskich giermków – Hlawy i van Krista. Potężny Czech bez większego trudu rozgromił wątłego van Krista. Rozpoczęła się główna walka. Zakonnik pewny swojego zwycięstwa bił Zbyszka ile tylko mu siły pozwalały. Każde uderzenie chłopaka kończyło się niepowodzeniem. Rotgier uderzał z coraz większą mocą tak, że na widowni, która była za bogdańczaninem zaczęto przesądzać losy walki. Bój toczył się niezmiernie długo. Nieoczekiwanie Krzyżak zaczął tracić siły. Młodzieniec rozzłoszczony niepochlebnymi okrzykami z widowni począł coraz częściej i celniej uderzać. Znienacka, ni stąd, ni zowąd padł kobiecy okrzyk: „Za Danuśkę, Zbyszku! Za Danuśkę!” Ten okrzyk rozpalił złość w sercu młodego wojownika i uprzytomnij mu jej stratę. Dzięki temu odżyła jego wola walki. Nagle począł uderzać z ogromną siłą, tak, że powalił na ziemię Rotgiera, który niedługo potem zmarł.
Pewnego dnia na dworze przed pięknym pałacem książęcym miała odbyć się walka pomiędzy Zbyszkiem z Bogadańca i Rotgierem – rycerzem zakonu Krzyżackiego.
Przed bitwą ustalono sposób jej przebiegu. Uzgodniono, że giermkowie będą walczyli na miecze, a rycerze na topory i tarcze, co dla Zbyszka okazało się korzystne. Po dogadaniu wszystkich szczegółów młody i odważny rycerz spędził całą noc na modlitwie, następnie przyjął sakramenty.
Nazajutrz na plac przybyli walczący i liczni widzowie. Główny pojedynek poprzedzało starcie rycerskich giermków – Hlawy i van Krista. Potężny Czech bez większego trudu rozgromił wątłego van Krista.
Rozpoczęła się główna walka. Zakonnik pewny swojego zwycięstwa bił Zbyszka ile tylko mu siły pozwalały. Każde uderzenie chłopaka kończyło się niepowodzeniem. Rotgier uderzał z coraz większą mocą tak, że na widowni, która była za bogdańczaninem zaczęto przesądzać losy walki. Bój toczył się niezmiernie długo. Nieoczekiwanie Krzyżak zaczął tracić siły. Młodzieniec rozzłoszczony niepochlebnymi okrzykami z widowni począł coraz częściej i celniej uderzać. Znienacka, ni stąd, ni zowąd padł kobiecy okrzyk: „Za Danuśkę, Zbyszku! Za Danuśkę!” Ten okrzyk rozpalił złość w sercu młodego wojownika i uprzytomnij mu jej stratę. Dzięki temu odżyła jego wola walki. Nagle począł uderzać z ogromną siłą, tak, że powalił na ziemię Rotgiera, który niedługo potem zmarł.