Opisz w niezwykły sposób śnieżycę lub zachód słońca ! Pomóżcię Proszę . Daję 15 punktów :)
janek100
Grudzień na Manhattanie. Padający bez ustanku śnieg zasypuje miasto - i przykrywa kolejne ciała zamordowanych kobiet. Makabryczne przesłanie od szalonego mordercy... W luksusowym apartamencie na najwyższym piętrze eleganckiego gmachu, Caitlin Bennett, autorka bestsellerowych thrillerów, drży ze strachu, ściskając w dłoniach ostatni z serii listów od "wielbiciela" - psychopaty. Już dłużej nie może znieść narastającego w niej lęku, godzi się więc na obecność w swoim domu ochroniarza - byłego policjanta - Connora "Maca" McKee. Dzięki niemu Caitlin powoli odzyskuje poczucie bezpieczeństwa. Pojawia się także miłość, przed którą oboje bronią się ze wszystkich sił. Wkrótce policja odkrywa kolejne dwie ofiary. Martwe kobiety są uderzająco podobne do Caitlin. Wszyscy zaczynają rozmieć, że prawdziwym celem ataku szaleńca jest właśnie ona. Tymczasem morderca szykuje się do wykonania wyroku na swej ostatniej ofierze...
1 votes Thanks 0
Sylwek19
Zachód słońca w „Panu Tadeuszu” Słońce skrywające się za widnokręgiem symbolizuje koniec pracy i sygnał do odpoczynku, snu. Sędzia mówi o tym tak: „Pan świata wie, jak długo pracować potrzeba: / Słońce, Jego robotnik, kiedy znidzie z nieba, / Czas i ziemianinowi ustępować z pola”. Oznacza to, że sam Bóg nakazuje, żeby przerwać pracę na roli, a – jak wiadomo – woli Bożej sprzeciwiać się w ówczesnych czasach nie należało. Niestety, stosunkowo wczesne zakończenie robót odbija się na objętości zbiorów, z czego „cieszą się” wyłącznie woły, ponieważ nie ciągną wypełnionych po brzegi wozów. Mickiewicz opisuje zachód słońca niezwykle plastycznie, korzysta przy tym z wielu środków stylistycznych. Mamy więc porównania („[Słońce] całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze Gospodarza”), metafory („[Słońce] cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa”), animizację („Na spoczynek powraca”), rymy, epitety („krąg promienisty”) i przerzutnie. Wszystko to sprawia, że zachód słońca jawi się nam jako coś magicznego, niezwykłego i w całej swej naturalności – nadprzyrodzonego.
Zachód słońca w „Jądrze ciemności” Joseph Conrad posłużył się zachodem słońca, by opisać wewnętrzne przeżycia emocjonalne jednego z dwóch narratorów swojej noweli. Czerwony blask odbijający się od wód Tamizy przypomina mu domowe zacisze i morskie zmagania, których był świadkiem. Dowiadujemy się, że służył u tak znanych kapitanów jak sir Francis Drake czy sir John Franklin. Rzeka jest dla niego przepustką do niezbadanych tajemnic, niosącą w sobie „marzenia ludzi, nasiona państw, zarodki cesarstw”. Samo przedstawienie zachodu słońca dorównuje bogactwem „Panu Tadeuszowi”, jednak wyróżnia się głęboką obecnością nurtu impresjonistycznego, sztandarowego zresztą dla epoki Conrada. Dużo tu zmysłowych, subiektywnych wrażeń autora (np. „(...) słońce zbliżyło się do widnokręgu i z oślepiająco białego zmieniło się w czerwoną, pozbawioną promiennej mocy, oziębłą tarczę – tak jakby miało za chwilę zgasnąć (...)”). Obecne środki stylistyczne to – między innymi – epitety („krystalicznej ciszy”), porównania („opary (...) wyglądały jak powiewna, rozjarzona tkanina”) i przenośnie („rzeka zdawała się odpoczywać po całych stuleciach”).
W luksusowym apartamencie na najwyższym piętrze eleganckiego gmachu, Caitlin Bennett, autorka bestsellerowych thrillerów, drży ze strachu, ściskając w dłoniach ostatni z serii listów od "wielbiciela" - psychopaty. Już dłużej nie może znieść narastającego w niej lęku, godzi się więc na obecność w swoim domu ochroniarza - byłego policjanta - Connora "Maca" McKee. Dzięki niemu Caitlin powoli odzyskuje poczucie bezpieczeństwa. Pojawia się także miłość, przed którą oboje bronią się ze wszystkich sił.
Wkrótce policja odkrywa kolejne dwie ofiary. Martwe kobiety są uderzająco podobne do Caitlin. Wszyscy zaczynają rozmieć, że prawdziwym celem ataku szaleńca jest właśnie ona. Tymczasem morderca szykuje się do wykonania wyroku na swej ostatniej ofierze...
Słońce skrywające się za widnokręgiem symbolizuje koniec pracy i sygnał do odpoczynku, snu. Sędzia mówi o tym tak: „Pan świata wie, jak długo pracować potrzeba: / Słońce, Jego robotnik, kiedy znidzie z nieba, / Czas i ziemianinowi ustępować z pola”. Oznacza to, że sam Bóg nakazuje, żeby przerwać pracę na roli, a – jak wiadomo – woli Bożej sprzeciwiać się w ówczesnych czasach nie należało. Niestety, stosunkowo wczesne zakończenie robót odbija się na objętości zbiorów, z czego „cieszą się” wyłącznie woły, ponieważ nie ciągną wypełnionych po brzegi wozów.
Mickiewicz opisuje zachód słońca niezwykle plastycznie, korzysta przy tym z wielu środków stylistycznych. Mamy więc porównania („[Słońce] całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze Gospodarza”), metafory („[Słońce] cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa”), animizację („Na spoczynek powraca”), rymy, epitety („krąg promienisty”) i przerzutnie. Wszystko to sprawia, że zachód słońca jawi się nam jako coś magicznego, niezwykłego i w całej swej naturalności – nadprzyrodzonego.
Zachód słońca w „Jądrze ciemności”
Joseph Conrad posłużył się zachodem słońca, by opisać wewnętrzne przeżycia emocjonalne jednego z dwóch narratorów swojej noweli. Czerwony blask odbijający się od wód Tamizy przypomina mu domowe zacisze i morskie zmagania, których był świadkiem. Dowiadujemy się, że służył u tak znanych kapitanów jak sir Francis Drake czy sir John Franklin. Rzeka jest dla niego przepustką do niezbadanych tajemnic, niosącą w sobie „marzenia ludzi, nasiona państw, zarodki cesarstw”.
Samo przedstawienie zachodu słońca dorównuje bogactwem „Panu Tadeuszowi”, jednak wyróżnia się głęboką obecnością nurtu impresjonistycznego, sztandarowego zresztą dla epoki Conrada. Dużo tu zmysłowych, subiektywnych wrażeń autora (np. „(...) słońce zbliżyło się do widnokręgu i z oślepiająco białego zmieniło się w czerwoną, pozbawioną promiennej mocy, oziębłą tarczę – tak jakby miało za chwilę zgasnąć (...)”). Obecne środki stylistyczne to – między innymi – epitety („krystalicznej ciszy”), porównania („opary (...) wyglądały jak powiewna, rozjarzona tkanina”) i przenośnie („rzeka zdawała się odpoczywać po całych stuleciach”).