Opisz, w jaki sposób przemysł wysokiej technologii wpływa na rozwój światowej nauki oraz na codzienne zycie człowieka w cywilizowanym kraju.
97kammil
Chociaż ustawowo „polski jest językiem urzędowym” to jednak w Polsce można rozróżnić tysiące dialektów, slangów, żargonów i gwar będących w codziennym użytku. Języki biznesu i polityki to tzw. socjolekty, czyli „odmiany języka narodowego związane z istnieniem trwałych grup społecznych połączonych jakimś rodzajem więzi” .
„Wiedza na temat polskich socjolektów sięga XVI w.” , ale nie ostały się żadne materiały, które mogłyby stać się podstawą rekonstrukcji któregokolwiek z nich. W dzisiejszych czasach nie musimy niczego rekonstruować, żeby przeprowadzić analizę danego socjolektu, który ma wpływ na nasz język.
„Wartość pieniądza zależy od szeregu różnorodnych czynników, a ilościowa teoria pieniądza dopatruje się związków pomiędzy jego wartością z jednej strony oraz relacją między wzrostem pieniądza w obiegu w stosunku do wzrostu produktu narodowego” .
Powyższy przykład jasno obrazuje, że język biznesu, ze względu na wysoki miernik zawodowości, jest niezrozumiały dla przeciętnego człowieka. „W każdym socjolekcie odnajdujemy słownictwo związane z zawodowymi realiami grupy oraz słownictwo dotyczące człowieka i świata w ogóle. Ilościowy stosunek jednej warstwy znaczeniowej do drugiej jest bez wątpienia miernikiem zawodowości” .
Różnica pomiędzy socjolektem biznesu a polityki objawia się we wpływie jaki mają one na kształtowanie się współczesnego języka polskiego. Interesujący jest sam proces, który można nazwać ukrytym zapożyczeniem, gdyż na ogół użytkownicy języka nie zdają sobie sprawy z tego, że wyraz od dawna przez nich używany nabrał nowego sensu. W obu przypadkach proces ten tyczy się zupełnie różnych rodzajów słów.
W dzisiejszych czasach określenia typu renta czy giełda mają swoje stałe definicje w biznesie. Renta funkcjonuje jako nazwa „świadczenia z tytułu ubezpieczenia społecznego, wypłacanego w przypadku inwalidztwa” . Jednak ów termin istniał o wiele wcześniej i oznaczał formę dochodu uzyskiwanego przez właściciela ziemi wykorzystywanej do celów produkcyjnych. Podobnie było z giełdą, która kojarzy się z giełdą papierów wartościowych i grupą krzyczących facetów, którzy kupują i sprzedają, by rozmnożyć majątek swoich klientów. Tutaj również język biznesu wpłynął na nasze pojmowanie tego słowa, gdyż wcześniej giełdami nazywano „gospody, do których schodzili się kupcy i starszyzna cechowa, zwłaszcza w pewnych porach dnia, dla narad, załatwiania interesów, a przy tym i posilenia się i biesiadowania” .
Wraz z rozwojem biznesu po `89 roku do naszej mowy zaczęło wkradać się coraz więcej anglosemantyzmów. Chociaż zapożyczenia z języków obcych są naturalną formą rozwoju języka to jednak w latach wcześniejszych podejmowano walkę chociażby z niemiecko pochodnym słowem szlafrok, który starano się bezskutecznie zastąpić neologizmem podomka. Dzisiaj nikt już nie próbuje wykorzeniać takich słów jak leasing czy public relations. Oczywiście istnieją polskie odpowiedniki tych słów, ale nie są one aż tak popularne. Po prostu łatwiej jest powiedzieć leasing zamiast wypożyczenie za opłatą środka trwałego, czy public relations zamiast doradztwo prasowe. Ważną informacją jest tez fakt, iż w polskim prawie również przyjęło się słowo leasing, co można zauważyć w Art. 709 Kodeksu cywilnego: „Przez umowę leasingu finansujący zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, nabyć rzecz od oznaczonego zbywcy na warunkach określonych w tej umowie”.
Kiedy wchodzimy do centrów handlowych w oczy rzucają się takie napisy jak sale czy promocja. To też określenia, na które wpłynął język biznesu. Angielskie sale mocno konkuruje z polską wyprzedażą, natomiast promocja niemal wszystkim już się kojarzy z obniżką cen, kiedy tak naprawdę oznacza reklamowanie produktu. Z kolei „rental jest już w polszczyźnie używany jako rzeczownik, tworzy także nowe derywaty, takie jak przymiotnik rentalowy” . Mamy więc już nie tylko rynek rentalowy czy klienta rentalowego, ale również pralnię rentalową i wiązania rentalowe do nart.
Po upadku komunizmu rozpoczęła się masowa prywatyzacja Polski, wzrósł na znaczeniu handel i przemysł, a razem z nimi kwitł biznes. Najdziwniejsze jest to, że chociaż przedstawiciele klasy biznesu mają najwyższy dochód...
„Wiedza na temat polskich socjolektów sięga XVI w.” , ale nie ostały się żadne materiały, które mogłyby stać się podstawą rekonstrukcji któregokolwiek z nich. W dzisiejszych czasach nie musimy niczego rekonstruować, żeby przeprowadzić analizę danego socjolektu, który ma wpływ na nasz język.
„Wartość pieniądza zależy od szeregu różnorodnych czynników, a ilościowa teoria pieniądza dopatruje się związków pomiędzy jego wartością z jednej strony oraz relacją między wzrostem pieniądza w obiegu w stosunku do wzrostu produktu narodowego” .
Powyższy przykład jasno obrazuje, że język biznesu, ze względu na wysoki miernik zawodowości, jest niezrozumiały dla przeciętnego człowieka. „W każdym socjolekcie odnajdujemy słownictwo związane z zawodowymi realiami grupy oraz słownictwo dotyczące człowieka i świata w ogóle. Ilościowy stosunek jednej warstwy znaczeniowej do drugiej jest bez wątpienia miernikiem zawodowości” .
Różnica pomiędzy socjolektem biznesu a polityki objawia się we wpływie jaki mają one na kształtowanie się współczesnego języka polskiego. Interesujący jest sam proces, który można nazwać ukrytym zapożyczeniem, gdyż na ogół użytkownicy języka nie zdają sobie sprawy z tego, że wyraz od dawna przez nich używany nabrał nowego sensu. W obu przypadkach proces ten tyczy się zupełnie różnych rodzajów słów.
W dzisiejszych czasach określenia typu renta czy giełda mają swoje stałe definicje w biznesie. Renta funkcjonuje jako nazwa „świadczenia z tytułu ubezpieczenia społecznego, wypłacanego w przypadku inwalidztwa” . Jednak ów termin istniał o wiele wcześniej i oznaczał formę dochodu uzyskiwanego przez właściciela ziemi wykorzystywanej do celów produkcyjnych. Podobnie było z giełdą, która kojarzy się z giełdą papierów wartościowych i grupą krzyczących facetów, którzy kupują i sprzedają, by rozmnożyć majątek swoich klientów. Tutaj również język biznesu wpłynął na nasze pojmowanie tego słowa, gdyż wcześniej giełdami nazywano „gospody, do których schodzili się kupcy i starszyzna cechowa, zwłaszcza w pewnych porach dnia, dla narad, załatwiania interesów, a przy tym i posilenia się i biesiadowania” .
Wraz z rozwojem biznesu po `89 roku do naszej mowy zaczęło wkradać się coraz więcej anglosemantyzmów. Chociaż zapożyczenia z języków obcych są naturalną formą rozwoju języka to jednak w latach wcześniejszych podejmowano walkę chociażby z niemiecko pochodnym słowem szlafrok, który starano się bezskutecznie zastąpić neologizmem podomka. Dzisiaj nikt już nie próbuje wykorzeniać takich słów jak leasing czy public relations. Oczywiście istnieją polskie odpowiedniki tych słów, ale nie są one aż tak popularne. Po prostu łatwiej jest powiedzieć leasing zamiast wypożyczenie za opłatą środka trwałego, czy public relations zamiast doradztwo prasowe. Ważną informacją jest tez fakt, iż w polskim prawie również przyjęło się słowo leasing, co można zauważyć w Art. 709 Kodeksu cywilnego: „Przez umowę leasingu finansujący zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, nabyć rzecz od oznaczonego zbywcy na warunkach określonych w tej umowie”.
Kiedy wchodzimy do centrów handlowych w oczy rzucają się takie napisy jak sale czy promocja. To też określenia, na które wpłynął język biznesu. Angielskie sale mocno konkuruje z polską wyprzedażą, natomiast promocja niemal wszystkim już się kojarzy z obniżką cen, kiedy tak naprawdę oznacza reklamowanie produktu. Z kolei „rental jest już w polszczyźnie używany jako rzeczownik, tworzy także nowe derywaty, takie jak przymiotnik rentalowy” . Mamy więc już nie tylko rynek rentalowy czy klienta rentalowego, ale również pralnię rentalową i wiązania rentalowe do nart.
Po upadku komunizmu rozpoczęła się masowa prywatyzacja Polski, wzrósł na znaczeniu handel i przemysł, a razem z nimi kwitł biznes. Najdziwniejsze jest to, że chociaż przedstawiciele klasy biznesu mają najwyższy dochód...