Pewnego dnia, nagle na niebie zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Po chwili gwałtownie spadł deszcz. Mocno uderzał o szyby w domach i samochdach. Na ziemi szybko powstawały duże kałuże. W pewnym momencie zerwał się wiatr. Po chwili wszystko ucichło, jednak już po kilku minutach deszcz i wiatr powrócił ze zdwojoną siłą. Ulewa była tak duża, że nie można było dostrzec, co się dzieje wokół. Wiatr łamał gałęzie drzew. Stopniowo stawało się coraz ciszej i spokojniej. Po pewnym czasie stało się już zupełnie spokojnie i było słychać tylko ciche kap, kap.
Rozpostarł z mgły utkany płaszcz I rosę z chmur wyciska, A strugi wód z wilgotnych paszcz Spływają na urwiska W deszczowych łzach wydaje mi się ze autor opisuje ulewę jako płacz łzy czyli tak jakby deszcz kojarzył mu się z czymś przykrym co wywołuje płacz
Pewnego dnia, nagle na niebie zaczęły gromadzić się ciemne chmury.
Po chwili gwałtownie spadł deszcz. Mocno uderzał o szyby w domach i samochdach. Na ziemi szybko powstawały duże kałuże. W pewnym momencie zerwał się wiatr. Po chwili wszystko ucichło, jednak już po kilku minutach deszcz i wiatr powrócił ze zdwojoną siłą. Ulewa była tak duża, że nie można było dostrzec, co się dzieje wokół. Wiatr łamał gałęzie drzew. Stopniowo stawało się coraz ciszej i spokojniej.
Po pewnym czasie stało się już zupełnie spokojnie i było słychać tylko ciche kap, kap.
Rozpostarł z mgły utkany płaszcz
I rosę z chmur wyciska,
A strugi wód
z wilgotnych paszcz
Spływają na urwiska
W deszczowych łzach
wydaje mi się ze autor opisuje ulewę jako płacz łzy czyli tak jakby deszcz kojarzył mu się z czymś przykrym co wywołuje płacz