Pewien dzień wakacji, które spędziłam na wsi szczególnie zapadł mi w pamięć. Był to bardzo ciepły dzień, słońce głaskało mnie ciepłymi promieniami po twarzy, ptaki umilały spacer po polanie śpiewem, trawa układała mi się pod stopami w miękki, zielony dywan. Nawet kot, który zwykle spędzał czas łapiąc myszy w szopie, towarzyszył mi podczas spaceru po polanach usłanych różnokolorowymi kwiatami, mrucząc i zaczepiając mnie co chwila, zupełnie jakby tego dnia nie mógł się razem ze mną nacieszyć tym bajkowym światem, który stworzyła natura. Był to miód dla oczu i uszu, szczególnie kiedy w koronach drzew słychać było miłosne świergotanie zakochanych ptaszyn. Jednak żadna z tych rzeczy nie mogła sie równać z krajobrazem wsi podczas zachodu słońca, gdy całe niebo tonęło w purpurach, różu, pomarańczy i żółci.
nic prostszego :)
Pewien dzień wakacji, które spędziłam na wsi szczególnie zapadł mi w pamięć. Był to bardzo ciepły dzień, słońce głaskało mnie ciepłymi promieniami po twarzy, ptaki umilały spacer po polanie śpiewem, trawa układała mi się pod stopami w miękki, zielony dywan. Nawet kot, który zwykle spędzał czas łapiąc myszy w szopie, towarzyszył mi podczas spaceru po polanach usłanych różnokolorowymi kwiatami, mrucząc i zaczepiając mnie co chwila, zupełnie jakby tego dnia nie mógł się razem ze mną nacieszyć tym bajkowym światem, który stworzyła natura. Był to miód dla oczu i uszu, szczególnie kiedy w koronach drzew słychać było miłosne świergotanie zakochanych ptaszyn. Jednak żadna z tych rzeczy nie mogła sie równać z krajobrazem wsi podczas zachodu słońca, gdy całe niebo tonęło w purpurach, różu, pomarańczy i żółci.