Opisz sytuację, w której ktoś okazał się wobec ciebie fałszywy i dwulicowy..
Bardzo proszę HELP..!! ; D
Jeśli ktoś nie wie skąd jest zadanie do 3 gim Zad z podręcznika..:)
Sinka11
Pewnego spokojnego wieczoru bardzo sie nudziłam. Postanowiłam zadzwonić więc do mojej przyjaciółki. Zapytalam ją czy pojdzie ze mna do kina. Odpowiedziała, że nie ma czasu. "No cóż" pomyślałam. Postanowiłam odwiedzić mojego chłopaka, i zapytać czy on czasem nie ma ochoty gdzieś wyskoczyć. Szybko się ubrałam i wyszłam z domu. Po drodze zrobiłam się głodna,więc "wskoczyłam" na zapiekankę. Gdy weszłam do pobliskiego baru zobaczyłam mojego chłopaka i... moja przyjaciółkę. Podeszłam do nich i zapytałam co to ma znaczyć. Odpowiedzieli mi,że jest im przykro ale są razem. Wtedy zrozumialam, że tak naprawde żadne z nich nie było nigdy wobec mnie szczere i że zaluguje na kogoś lepszego. Postanowilam też, że na przyszłość będę wybierać ludzi którym bardziej można zaufać.
1 votes Thanks 0
adam19
Mam na imię Ola ..Chodzę do III gimnazjum (bylem do jakiegoś momentu przewodniczaym klasy). Tu ,niektórzy zadadzą sobie pytanie.Dlaczego byłam przewodnicząca a nie jestem?Po prostu cala""klasa" wraz z wychowawca przestali mi wierzyć i ufać .Wiadomo osoba ,która straciła zaufanie nie może buc przewodnicząca. Mozę zacznijmy od początku. Zamieszkała na "naszej"ulicy dziewczyna (wtedy jeszcze wydawało mi się , ze ona jest super),Monika.Razem po lekcjach często się spotykałyśmy ,długo rozmawiałyśmy,spacerowałyśmy.W końcu okazało się ,ze mamy takie same zainteresowania ,uwielbiałyśmy horrory. No i zaczęło się.Rano przed lekcjami przyszła do mnie Monika z płaczem ,ze ma ważną prace klasowa,cala noc się uczyła a nic nie umie a u siebie w domu nie może zostać ,bo jest jej mama. Co miałam robić?Jak nie pomoc przyjaciółce.Zresztą byłam bardzo dobrym uczniem a jeden dzień wagarów to nic takiego.Zostałyśmy w domu.Było naprawdę fajnie. Wieczorem zadzwoniła Monika,bo dowiedziała się ze praca kl. jest przełożona na następny dzień.Prosiła ,żebyśmy zostały jeszcze jeden raz w domu.Po długiej chwili zgodziłam się .Było mi trochę głupio ,ze w ten sposób oszukuje rodziców.Przysięgłam sobie ,ze to ostatni raz. Kiedy pytano mnie w szkole o nieobecność wszystkim kłamałam ,ze źle się czułam. Potniej Monika prosiła mnie o podobne przysługi jeszcze wiele razy.Zawsze jej pomogłam i zawsze w jej bajki wierzyłam.W szkole zawsze coś nowego wymyśliłam wiec myślałam ,ze wszystko jest ok. Któregoś wieczora mama poprosiła mnie o zeszyty,pytała o oceny.Było to dla mnie dziwne.W końcu nie miałam 10-u lat ,żeby mnie tak sprawdzać.Wymyśliłam kilka ocen,opowiedziałam o koleżankach i wydawało mi się ,ze mama uwierzyła.I wtedy się zaczęło.Mama powiedziała ,ze była w szkole ale tam mnie od kilku dni nikt nie widział ,pokazała mi moje autentyczne oceny(katastrofa)i zaczęła płakać. Nigdy w życiu nie czułam się tak źle i tak winna.Przepraszałam wieczorem ,rano ale moja mama nie reagowała. W szkole wszyscy(może mi się wydawało)tak jakoś dziwnie na mnie patrzyli.Na lekcji wychowawczej pani w imieniu klasy oświadczyła ,z nie mogę być przewodnicząca.Czułam ,jak się robię czerwona.Nie pytałam nawet dlaczego.Chyba wiadomo. A Monika ?Kiedy jej o tym powiedziałam zaśmiała mi się w twarz i powiedziała ,ze takiej naiwnej i głupiej jak ja nigdy nie spotkała. Takie są konsekwencje przyjaźni z Monika.Mam to wszystko z własnej winy.
Tu ,niektórzy zadadzą sobie pytanie.Dlaczego byłam przewodnicząca a nie jestem?Po prostu cala""klasa" wraz z wychowawca przestali mi wierzyć i ufać .Wiadomo osoba ,która straciła zaufanie nie może buc przewodnicząca.
Mozę zacznijmy od początku.
Zamieszkała na "naszej"ulicy dziewczyna (wtedy jeszcze wydawało mi się , ze ona jest super),Monika.Razem po lekcjach często się spotykałyśmy ,długo rozmawiałyśmy,spacerowałyśmy.W końcu okazało się ,ze mamy takie same zainteresowania ,uwielbiałyśmy horrory.
No i zaczęło się.Rano przed lekcjami przyszła do mnie Monika z płaczem ,ze ma ważną prace klasowa,cala noc się uczyła a nic nie umie a u siebie w domu nie może zostać ,bo jest jej mama. Co miałam robić?Jak nie pomoc przyjaciółce.Zresztą byłam bardzo dobrym uczniem a jeden dzień wagarów to nic takiego.Zostałyśmy w domu.Było naprawdę fajnie.
Wieczorem zadzwoniła Monika,bo dowiedziała się ze praca kl. jest przełożona na następny dzień.Prosiła ,żebyśmy zostały jeszcze jeden raz w domu.Po długiej chwili zgodziłam się .Było mi trochę głupio ,ze w ten sposób oszukuje rodziców.Przysięgłam sobie ,ze to ostatni raz.
Kiedy pytano mnie w szkole o nieobecność wszystkim kłamałam ,ze źle się czułam.
Potniej Monika prosiła mnie o podobne przysługi jeszcze wiele razy.Zawsze jej pomogłam i zawsze w jej bajki wierzyłam.W szkole zawsze coś nowego wymyśliłam wiec myślałam ,ze wszystko jest ok.
Któregoś wieczora mama poprosiła mnie o zeszyty,pytała o oceny.Było to dla mnie dziwne.W końcu nie miałam 10-u lat ,żeby mnie tak sprawdzać.Wymyśliłam kilka ocen,opowiedziałam o koleżankach i wydawało mi się ,ze mama uwierzyła.I wtedy się zaczęło.Mama powiedziała ,ze była w szkole ale tam mnie od kilku dni nikt nie widział ,pokazała mi moje autentyczne oceny(katastrofa)i zaczęła płakać.
Nigdy w życiu nie czułam się tak źle i tak winna.Przepraszałam wieczorem ,rano ale moja mama nie reagowała.
W szkole wszyscy(może mi się wydawało)tak jakoś dziwnie na mnie patrzyli.Na lekcji wychowawczej pani w imieniu klasy oświadczyła ,z nie mogę być przewodnicząca.Czułam ,jak się robię czerwona.Nie pytałam nawet dlaczego.Chyba wiadomo.
A Monika ?Kiedy jej o tym powiedziałam zaśmiała mi się w twarz i powiedziała ,ze takiej naiwnej i głupiej jak ja nigdy nie spotkała.
Takie są konsekwencje przyjaźni z Monika.Mam to wszystko z własnej winy.
Historia skopiowana.