Ostatniej soboty w mojej miejscowości była burza. Tego zjawiska pogodowego nigdy, w przeciwieństwie do innych członków rodziny się nie bałem. Sobota była bardzo upalna i ciężko było oddychać. Po południu jednak, zaczął padać deszcz i zaczęło grzmieć. Chmury przybrały szarych kolorów. Lało jak z cebra. Chwilę później, zaczęły strzelać pioruny. Krajobraz miasta zaczęły chwilowo oświetlać błyski. Nie bałem się. Lubiłem oglądać to zjawisko, gdy rodzina chowała się gdzieś pod pierzyny. Wyszedłem na balkon obserwować wyładowania elektryczne. Niebo już czarniało. Wróciłem jeszcze do pokoju, żeby wziąć telefon, gdyż chciałem porobić zdjęcia. Gdy zacząłem je robić, nagle piorun strzelił tuż obok mnie na podwórko. Ledwie zdążyłem się cofnąć. Wyładowaniu, towarzyszył przerażający grzmot. Teraz i ja schowałem się pod pierzynę. Byłem bardzo przerażony.
Ostatniej soboty w mojej miejscowości była burza. Tego zjawiska pogodowego nigdy, w przeciwieństwie do innych członków rodziny się nie bałem. Sobota była bardzo upalna i ciężko było oddychać. Po południu jednak, zaczął padać deszcz i zaczęło grzmieć. Chmury przybrały szarych kolorów. Lało jak z cebra. Chwilę później, zaczęły strzelać pioruny. Krajobraz miasta zaczęły chwilowo oświetlać błyski. Nie bałem się. Lubiłem oglądać to zjawisko, gdy rodzina chowała się gdzieś pod pierzyny. Wyszedłem na balkon obserwować wyładowania elektryczne. Niebo już czarniało. Wróciłem jeszcze do pokoju, żeby wziąć telefon, gdyż chciałem porobić zdjęcia. Gdy zacząłem je robić, nagle piorun strzelił tuż obok mnie na podwórko. Ledwie zdążyłem się cofnąć. Wyładowaniu, towarzyszył przerażający grzmot. Teraz i ja schowałem się pod pierzynę. Byłem bardzo przerażony.