Jechałam pociągiem do Niemiec ale dostałam przedział w którym była DZIWNA nadpobudliwa dziewczynka i jej matka.Przez 1 godzinę jechało się świetnie potem to był poprostu koszmar.
Zaczęło się od tego ,że sympatycznie wygądająca dziewczynka kopnęła mnie w piszczel ,byłam zła ale to przemilczałam.Następnie kiedy chciałam wyjść z przedziału dziewczynka pobiegła za mną i przyczepiła mi się do nogi niechcąc się o demnie odczepić,jakoś udało mi się uciec do toalety.Zastanawiałam się jak wyjść żeby ów dziewczynka mnie nei zobaczyła.Kiedy wróciłam na szczęście spała obok swojej mamy.
Ja zajęłam się czytaniem książki a nagle widzę ,że dziewczynka się obudziła.Wtedy udawałam ,że jej nie widzę i jestem zajęta czytaniem, jakoś się udało uznałam ,że trudno w to uwierzyć i myśłałam ,że coś mi się śni...Niestety nie,z torby wyciągnęłam żelki i sobie jadłam ,po chwili dziewczynka wstała i usiadła obok mnie wlepiając gały w moją paczke żelków.Z grzeczności zapytałam czy chce jednego i jej matka odciągnęła ją i powiedziała -Dominiczko masz swoje kanapeczki z tofu!Te żelki to plastik i sama chemia.
Poprostu mnie zacięło ale przestałam się nad tym zastanawiać,niedługo potem podeszła do mnie z kolorową gazetką i zapytała się czy moge jej poczytać , chwilę się zastanowiłam ale skoro tak ładnie poprosiła to czemu nie?
Czytałam strona po stronie aż w końcu doszłam do ostatniej strony,dziewczynka prosiła bym przeczytała gazetkę ponownie i przeczytałam jeszcze raz i jeszcze raz i znowu w końcu powiedziałam ,że to nudne w kółko czytać tą samą gazete bez przerwy.Ona mówiła , że mam czytać jeszcze bałam się sprzeciwić bo jej mama była dość straszna, wpadłam na pomysł ,że niby zasnę i zamknęłam oczy po chwili dostałam gazetką w twarz wtedy się wkurzyłam i poszłam do przedziału obok gdzie siedziała moja babcia.
TO BYŁA NIEZŁA PRZYGODA... na szczeście się skończyła
Jechałam pociągiem do Niemiec ale dostałam przedział w którym była DZIWNA nadpobudliwa dziewczynka i jej matka.Przez 1 godzinę jechało się świetnie potem to był poprostu koszmar.
Zaczęło się od tego ,że sympatycznie wygądająca dziewczynka kopnęła mnie w piszczel ,byłam zła ale to przemilczałam.Następnie kiedy chciałam wyjść z przedziału dziewczynka pobiegła za mną i przyczepiła mi się do nogi niechcąc się o demnie odczepić,jakoś udało mi się uciec do toalety.Zastanawiałam się jak wyjść żeby ów dziewczynka mnie nei zobaczyła.Kiedy wróciłam na szczęście spała obok swojej mamy.
Ja zajęłam się czytaniem książki a nagle widzę ,że dziewczynka się obudziła.Wtedy udawałam ,że jej nie widzę i jestem zajęta czytaniem, jakoś się udało uznałam ,że trudno w to uwierzyć i myśłałam ,że coś mi się śni...Niestety nie,z torby wyciągnęłam żelki i sobie jadłam ,po chwili dziewczynka wstała i usiadła obok mnie wlepiając gały w moją paczke żelków.Z grzeczności zapytałam czy chce jednego i jej matka odciągnęła ją i powiedziała -Dominiczko masz swoje kanapeczki z tofu!Te żelki to plastik i sama chemia.
Poprostu mnie zacięło ale przestałam się nad tym zastanawiać,niedługo potem podeszła do mnie z kolorową gazetką i zapytała się czy moge jej poczytać , chwilę się zastanowiłam ale skoro tak ładnie poprosiła to czemu nie?
Czytałam strona po stronie aż w końcu doszłam do ostatniej strony,dziewczynka prosiła bym przeczytała gazetkę ponownie i przeczytałam jeszcze raz i jeszcze raz i znowu w końcu powiedziałam ,że to nudne w kółko czytać tą samą gazete bez przerwy.Ona mówiła , że mam czytać jeszcze bałam się sprzeciwić bo jej mama była dość straszna, wpadłam na pomysł ,że niby zasnę i zamknęłam oczy po chwili dostałam gazetką w twarz wtedy się wkurzyłam i poszłam do przedziału obok gdzie siedziała moja babcia.
TO BYŁA NIEZŁA PRZYGODA... na szczeście się skończyła