Droga Anno!! To już będzie drugi rok wojny a dokładnie 11 lipca 1916 roku a my wcieleni w pruskie mundury wciąż jesteśmy w okopach nad Sommą i walczymy za obcą sprawę. Pamiętasz jak wyjeżdżałem z Poznania na front pierwszo-wojenny, mówiłem Tobie na peronie pociągu, że nadejdzie ten upragniony czas dla Poznania i Wielkopolski. Że w końcu zrzucimy te pruskie kajdany niewoli i wywalczymy swą upragnioną wolność. Nad nami ciągle świszczą kulę brytyjskie i francuskie. Bezustannie słychać huk ostrzeliwujących nas armat. Nasi dowódcy pruscy mówią że to niechybnie zbliżający się szturm Brytyjczyków i Francuzów na nasze pozycje. Nie wiem czy wrócę cały z tej szaleńczej wojny. W naszym regimencie trzymamy się razem z chłopakami z Wielkopolski. Mówimy po polsku tylko jak nie ma przy nas niemieckich żołnierzy i oficerów. Zresztą sama dobrze wiesz jak oni by zareagowali słysząc polską mowę. Gdy piszę do Ciebie te słowa szykujemy się do kontrataku naszego regimentu na bagnety na pozycję brytyjskie. Oby dobry Bóg ma mnie w opiece i pozwoli wyjść z tego cało. Mam też nadzieję, że u was w domu wszyscy zdrowi, nie chorujecie czasem? Muszę już kończyć ten pisany w pospiechu krótki list do ciebie. Całuję Cię czule kochana Anno. Na zawsze Twój Adam Boryca