Mnich benedyktyński Aelfric w 995 roku przedstawił podstawowe trzy role społeczne, ale tylko dla mężczyzn! Oratores (od orare, modlić się) mają obowiązek się modlić i dbać o zbawienie członków wspólnoty, laboratores (od labor, praca) muszą pracować, zwykle jako rolnicy i rzemieślnicy, bellatores (od bellum, wojna) powinni natomiast bronić kapłanów i pracujących. Wizja trzech stanów społecznych, różniących się obowiązkami, rozpowszechniła się w etyce chrześcijańskiej XI–XII wieku. Miała oczywiste zalety. Pozwalała utwierdzić naukę o fundamentalnej równości dusz ludzkich, a zarazem wprowadzić hierarchię ról w życiu zbiorowym. Święty Bonifacy pisał: „W ciele naszym jedna jest tylko dusza, siedlisko życia; ale wiele członków, których zadania rozmaite; na ten sam sposób w Kościele jedna jest wiara, która przez miłość działać powinna wszędy, ale różne stany, z których każdy ma zadanie swoje”.
Następowała jednocześnie stopniowa, ale pełna chrystianizacja i nobilitacja zawodu wojownika: zabijaka przerodził się w rycerza. Ten proces trwał przez parę stuleci. Widać to najlepiej na przykładzie ceremonii pasowania na rycerza. Odbywała się ona albo w kościele, albo na dworze władcy. Głównym aktem było dotknięcie policzka lub lekkie uderzenie mieczem w ramię pasowanego. Geneza tego gestu – znanego każdemu współczesnemu żołnierzowi – nie jest jasna; zapewne wywodzi się ze starogermańskiego obyczaju, związanego z uznaniem młodzieńca za mężczyznę. Znaczenie gestu rozumiano rozmaicie: jako symbol przyszłych niebezpieczeństw, jako upoważnienie do użycia siły albo jako znak braterstwa broni. O pasowaniu na rycerza pisano jako o ósmym sakramencie, który błogosławi gotowość do ofiary złożonej z własnego życia. Pasowanie na rycerza było wyróżnieniem i jednocześnie uroczystym przyjęciem zobowiązań. Dla wyodrębnienia się rycerstwa jako stanu istotny był także inny proces. Najważniejszą rolę bojową zaczęła odgrywać jazda. Wprowadzenie strzemienia i ciężkich, umocowanych przy siodle kopii zmieniło technikę bitewną. Zbrojny jeździec był jak czołg łamiący opór piechoty. Ale koń i zbroja były bardzo kosztowne, dlatego rycerzem konnym mógł zostać tylko człowiek majętny. Rycerzowi nie było wolno pracować zarobkowo, tak samo jak duchownemu. I tak samo jak duchowny, miał służyć innym, tyle że nie modlitwą, ale męstwem i umiejętnością władania bronią. Oba stany miała łączyć bezinteresowność i pogarda dla pieniądza. Wiązał się z tym paradoks: najwspanialszymi budowlami były wówczas kościoły, a najdroższymi strojami biskupie szaty… Walka, a w rzadkich okresach pokoju polowanie stanowiły jedyne zajęcia rycerza. Nie wolno mu było kierować się względami praktycznymi, lecz tylko takimi ideałami , jak wierność, odwaga, honor. W obliczu niebezpieczeństwa nie było wolno mu się zastanawiać, co robić, ponieważ nawet chwilę wahania przeciwnik mógł ocenić jako strach, najgorszy grzech rycerza. To był ideał. Osiągało go niewielu, a znaczna część opłacała dążenie do niego śmiercią na polu walki.
Mnich benedyktyński Aelfric w 995 roku przedstawił podstawowe trzy role społeczne, ale tylko dla mężczyzn! Oratores (od orare, modlić się) mają obowiązek się modlić i dbać o zbawienie członków wspólnoty, laboratores (od labor, praca) muszą pracować, zwykle jako rolnicy i rzemieślnicy, bellatores (od bellum, wojna) powinni natomiast bronić kapłanów i pracujących. Wizja trzech stanów społecznych, różniących się obowiązkami, rozpowszechniła się w etyce chrześcijańskiej XI–XII wieku. Miała oczywiste zalety. Pozwalała utwierdzić naukę o fundamentalnej równości dusz ludzkich, a zarazem wprowadzić hierarchię ról w życiu zbiorowym. Święty Bonifacy pisał: „W ciele naszym jedna jest tylko dusza, siedlisko życia; ale wiele członków, których zadania rozmaite; na ten sam sposób w Kościele jedna jest wiara, która przez miłość działać powinna wszędy, ale różne stany, z których każdy ma zadanie swoje”.
Następowała jednocześnie stopniowa, ale pełna chrystianizacja i nobilitacja zawodu wojownika: zabijaka przerodził się w rycerza. Ten proces trwał przez parę stuleci. Widać to najlepiej na przykładzie ceremonii pasowania na rycerza. Odbywała się ona albo w kościele, albo na dworze władcy. Głównym aktem było dotknięcie policzka lub lekkie uderzenie mieczem w ramię pasowanego. Geneza tego gestu – znanego każdemu współczesnemu żołnierzowi – nie jest jasna; zapewne wywodzi się ze starogermańskiego obyczaju, związanego z uznaniem młodzieńca za mężczyznę. Znaczenie gestu rozumiano rozmaicie: jako symbol przyszłych niebezpieczeństw, jako upoważnienie do użycia siły albo jako znak braterstwa broni. O pasowaniu na rycerza pisano jako o ósmym sakramencie, który błogosławi gotowość do ofiary złożonej z własnego życia. Pasowanie na rycerza było wyróżnieniem i jednocześnie uroczystym przyjęciem zobowiązań. Dla wyodrębnienia się rycerstwa jako stanu istotny był także inny proces. Najważniejszą rolę bojową zaczęła odgrywać jazda. Wprowadzenie strzemienia i ciężkich, umocowanych przy siodle kopii zmieniło technikę bitewną. Zbrojny jeździec był jak czołg łamiący opór piechoty. Ale koń i zbroja były bardzo kosztowne, dlatego rycerzem konnym mógł zostać tylko człowiek majętny. Rycerzowi nie było wolno pracować zarobkowo, tak samo jak duchownemu. I tak samo jak duchowny, miał służyć innym, tyle że nie modlitwą, ale męstwem i umiejętnością władania bronią. Oba stany miała łączyć bezinteresowność i pogarda dla pieniądza. Wiązał się z tym paradoks: najwspanialszymi budowlami były wówczas kościoły, a najdroższymi strojami biskupie szaty… Walka, a w rzadkich okresach pokoju polowanie stanowiły jedyne zajęcia rycerza. Nie wolno mu było kierować się względami praktycznymi, lecz tylko takimi ideałami , jak wierność, odwaga, honor. W obliczu niebezpieczeństwa nie było wolno mu się zastanawiać, co robić, ponieważ nawet chwilę wahania przeciwnik mógł ocenić jako strach, najgorszy grzech rycerza. To był ideał. Osiągało go niewielu, a znaczna część opłacała dążenie do niego śmiercią na polu walki.