Ostatnio zainteresował mnie bohater bardzo interesującej lektury „Robinson Cruzoe”, czyli Robinson. Pomimo śmierci swoich braci pragnął zostać marynarzem, na co nie chcieli się zgodzić jego rodzice. Bali się, że morze zabierze im ostatniego syna. On sam nie zdawał sobie jeszcze sprawy z niebezpieczeństw, które go czekały i postanowił uciec z domu. Niewiadomo jak wyglądał bohater, gdy uciekał z domu, jednak podczas pobytu na wyspie uległ zmianom. Na pewno zmienił się jego ubiór, gdyż zaczął nosić kozie skóry. Przez ten czas urosły mu długie włosy obficie opadające na
ramiona oraz zarost. Był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną
o barczystej sylwetce.
Pobyt na bezludnej wyspie wykształcił w nim zaradność, wytrwałość, odwagę i cierpliwość. Wiele razy te cechy pomogły mu przeżyć na wyspie. Dzięki nim nauczył się zdobywać pożywienie, skonstruował sobie broń, która nie raz mu pomogła. Urządził również mieszkanie w grocie, którą otoczył wysokim murem oraz wyhodował zboże i zwierzęta. Starał się zawsze postępować honorowo i gardził niewolnictwem. W przetrwaniu na wyspie pomagała mu też wiara w Boga, modlitwa i biblia, do których odwoływał się w trudnych chwilach. Zbudował sobie nawet kapliczkę, w której przesiadywał w każdą niedzielę modląc się. Robinson miał jeszcze jedną, ważną zaletę, która pozwoliła mu przeżyć. Potrafił zachować pogodę ducha i nadzieję. Nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach odnajdywał jej resztki i starał się nie poddawać. Zawsze planował sobie pracę i dzięki temu pracował w szybszym tempie. Po kilkunastu latach odczuwał wyrzuty sumienia, z powodu swojej młodzieńczej lekkomyślności i samowolnego opuszczenia domu. Zdawało mu się, że karą za ten nieopatrzny krok były wszystkie niebezpieczeństwa, jakie go spotkały.
Robinson Cruzoe zawsze starał się pomagać słabszym i pokrzywdzonym. Z młodego i lekkomyślnego młodzieńca zmienił się w dojrzałego i odpowiedzialnego mężczyznę. Wiele razy znajdował się w tarapatach, jednak za każdym razem udawało mu się z nich wywinąć. Postać ta bardzo mi się podobała. Chciałbym przeżyć chociaż jedną z jego przygód.
Ostatnio zainteresował mnie bohater bardzo interesującej lektury „Robinson Cruzoe”, czyli Robinson. Pomimo śmierci swoich braci pragnął zostać marynarzem, na co nie chcieli się zgodzić jego rodzice. Bali się, że morze zabierze im ostatniego syna. On sam nie zdawał sobie jeszcze sprawy z niebezpieczeństw, które go czekały i postanowił uciec z domu.
Niewiadomo jak wyglądał bohater, gdy uciekał z domu, jednak podczas pobytu na wyspie uległ zmianom. Na pewno zmienił się jego ubiór, gdyż zaczął nosić kozie skóry. Przez ten czas urosły mu długie włosy obficie opadające na
ramiona oraz zarost. Był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną
o barczystej sylwetce.
Pobyt na bezludnej wyspie wykształcił w nim zaradność, wytrwałość, odwagę i cierpliwość. Wiele razy te cechy pomogły mu przeżyć na wyspie. Dzięki nim nauczył się zdobywać pożywienie, skonstruował sobie broń, która nie raz mu pomogła. Urządził również mieszkanie w grocie, którą otoczył wysokim murem oraz wyhodował zboże i zwierzęta. Starał się zawsze postępować honorowo i gardził niewolnictwem. W przetrwaniu na wyspie pomagała mu też wiara w Boga, modlitwa i biblia, do których odwoływał się w trudnych chwilach. Zbudował sobie nawet kapliczkę, w której przesiadywał w każdą niedzielę modląc się. Robinson miał jeszcze jedną, ważną zaletę, która pozwoliła mu przeżyć. Potrafił zachować pogodę ducha i nadzieję. Nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach odnajdywał jej resztki i starał się nie poddawać. Zawsze planował sobie pracę i dzięki temu pracował w szybszym tempie.
Po kilkunastu latach odczuwał wyrzuty sumienia, z powodu swojej młodzieńczej lekkomyślności i samowolnego opuszczenia domu. Zdawało mu się, że karą za ten nieopatrzny krok były wszystkie niebezpieczeństwa, jakie go spotkały.
Robinson Cruzoe zawsze starał się pomagać słabszym i pokrzywdzonym. Z młodego i lekkomyślnego młodzieńca zmienił się w dojrzałego i odpowiedzialnego mężczyznę. Wiele razy znajdował się w tarapatach, jednak za każdym razem udawało mu się z nich wywinąć.
Postać ta bardzo mi się podobała. Chciałbym przeżyć chociaż jedną z jego przygód.