Codziennie wieczorem wychodzę na spacer ze swoim ukochanym psem. Po drodze przeważnie nie dzieje się nic ciekawego. Staram omijać się ruchliwe ulice i jak najkrótszą drogą zmierzać do parku. Jednak dziś było trochę inaczej gdyż zaintrygował mnie człowiek spotkany po drodze. Nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nasze oczy się nie spotkały. Jego wzrok, zimny i przeszywający jaki igiełki lodu, potęgowała niezmącona szarość tęczówek. Ubrany był w długi, czarny, filcowy płaszcz z kołnierzem postawionym na sztorc. Błyszczące, wykonane z cienkiego, bliżej nieokreślonego materiału spodnie oraz skórzane buty podkreślały elegancję. Na głowie miał gustowny kapelusz, który przykrywał jego krótkie, kruczoczarne włosy. W ręce trzymał solidną teczkę. Bardzo czujny, zdecydowanie na coś oczekiwał. Nie chciałam aby zauważył, że się mu przyglądam więc czym prędzej się oddaliłam. Coś czuję, że jeszcze się spotkamy.
Codziennie wieczorem wychodzę na spacer ze swoim ukochanym psem. Po drodze przeważnie nie dzieje się nic ciekawego. Staram omijać się ruchliwe ulice i jak najkrótszą drogą zmierzać do parku. Jednak dziś było trochę inaczej gdyż zaintrygował mnie człowiek spotkany po drodze. Nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nasze oczy się nie spotkały. Jego wzrok, zimny i przeszywający jaki igiełki lodu, potęgowała niezmącona szarość tęczówek. Ubrany był w długi, czarny, filcowy płaszcz z kołnierzem postawionym na sztorc. Błyszczące, wykonane z cienkiego, bliżej nieokreślonego materiału spodnie oraz skórzane buty podkreślały elegancję. Na głowie miał gustowny kapelusz, który przykrywał jego krótkie, kruczoczarne włosy. W ręce trzymał solidną teczkę. Bardzo czujny, zdecydowanie na coś oczekiwał. Nie chciałam aby zauważył, że się mu przyglądam więc czym prędzej się oddaliłam. Coś czuję, że jeszcze się spotkamy.
Pozdrawiam