Staw czy też jezioro w promieniach zachodzącego słońca. Impresjonizm. Pierwszy z -izmów (nie ukrywam, że prawdopodobnie ostatni tutaj) i tym samym uświęcony, uświęcony grzechem pierworodnym… (no powiedzmy dla kogo uświęcony to uświęcony, dla innych to napaćkane monidła, bohomazy, itp. ) Głównie chodzi o światło, impresjoniści malowali obrazy jasne, przepełnione światłem. Jak dla mnie to po prostu nie radzili sobie z kontrastem, kto nie potrafił rysować ten dorabiał teorie o przenikającym obraz świetle, podstawa malarstwa – rysunek stał się zbędny. Namalowane, mogło się zlewać, mogło być niewyraźne, mogło mieć dziwne kolory i ważne żeby przedstawiało naturę… A szczegóły ? A kto by tam zawracał sobie głowę szczegółami. To też tu nie będziemy zawracać sobie głowy teoriami. Z tego się nie strzela, tego się nie je, na to się patrzy. Popatrzmy, co kto wypatrzy to jego.
Staw czy też jezioro w promieniach zachodzącego słońca. Impresjonizm. Pierwszy z -izmów (nie ukrywam, że prawdopodobnie ostatni tutaj) i tym samym uświęcony, uświęcony grzechem pierworodnym… (no powiedzmy dla kogo uświęcony to uświęcony, dla innych to napaćkane monidła, bohomazy, itp. )
Głównie chodzi o światło, impresjoniści malowali obrazy jasne, przepełnione światłem. Jak dla mnie to po prostu nie radzili sobie z kontrastem, kto nie potrafił rysować ten dorabiał teorie o przenikającym obraz świetle, podstawa malarstwa – rysunek stał się zbędny. Namalowane, mogło się zlewać, mogło być niewyraźne, mogło mieć dziwne kolory i ważne żeby przedstawiało naturę…
A szczegóły ? A kto by tam zawracał sobie głowę szczegółami. To też tu nie będziemy zawracać sobie głowy teoriami. Z tego się nie strzela, tego się nie je, na to się patrzy. Popatrzmy, co kto wypatrzy to jego.
Moze wy? hehe... licze o najkeee