Konsultacje w stolicy francuskiej w sprawie sytuacji w Libii zaczęły się dziś od spotkania Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji w wąskim gronie. Na godzinę przed oficjalnym początkiem narady w sprawie Libii przy udziale 15 przywódców państw i szefów rządów, a także liderów organizacji regionalnych, prezydent Nikolas Sarkozy spotkał się z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem i sekretarzem stanu USA Hillary Clinton. W Paryżu mają być uzgodnione szczegóły ewentualnej operacji zbrojnej przeciwko Libii na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, zatwierdzonej w piątek. Jeśli Kaddafi nie zawiesi działań zbrojnych przeciwko swemu narodowi, uderzenia w Libię mogą rozpocząć się w każdej chwili.
Międzynarodowa operacja lotnicza wobec Libii jest przygotowywana przez poszczególne państwa, Rola NATO ma być sprowadzona jedynie do pomocy w realizacji planowania wojskowego i koordynacji działań. Obecnie na plan pierwszy wysuwa się prawdopodobieństwo przedsięwzięcia aktywnych działań przez siły czołowych państw europejskich i Stanów Zjednoczonych przy poparciu ze strony szeregu państw arabskich. W tym modelu aktywnie stosowane będą możliwości NATO w zakresie planowania wojskowego i koordynacji działań między uczestnikami koalicji, jednakże oficjalnie dowodzić operacją będą Paryż lub Londyn, nie zaś Bruksela, o tym powiadomił dziś agencję informacyjną ITAR-TASS wysoki rangą ekspert w Brukseli.
Wcześniej Muammar Kaddafi wystosował list do przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji, oświadczając w nim, że wszelkie działania zbrojne Zachodu przeciwko Libii będą kwalifikowane jako otwarta agresja.
W dzisiejszym oświadczeniu ministerstwa międzynarodowych stosunków i współpracy - MSZ Afryki Południowej stwierdzono, że sytuację w Libii „należy uregulowywać drogą pokojową zgodnie z wolą narodu libijskiego”.
Jak powiedział Lamamra na konferencji prasowej w Trypolisie, plan przewiduje natychmiastowe zawieszenie broni, otwarcie korytarzy dla pomocy humanitarnej i podjęcie rozmów przez strony konfliktu.
Poinformował on także, że w rozmowie delegacji Unii Afrykańskiej z Kadafim poruszona została kwestia jego ustąpienia. Lamamra nie chciał jednak nic więcej na ten temat powiedzieć. Stwierdził tylko, że Kadafi jest gotowy rozmawiać o tym z opozycją. "Libijski naród sam musi dokonać wyboru swego przywódcy" - dodał Lamamra.
Przedstawiciel libijskich powstańców w Wielkiej Brytanii powiedział stacji BBC, że afrykański plan pokojowy zostanie dokładnie przeanalizowany. Wykluczył jednak możliwość pozostanie Kadafiego lub któregoś z jego synów przy władzy.
Delegacja Unii Afrykańskiej, w której skład wchodzą prezydenci RPA, Mali, Mauretanii, Konga oraz przedstawiciel prezydenta Ugandy, w niedzielę prowadziła rozmowy w Trypolisie, a w poniedziałek oczekiwana jest w Bengazi, bastionie powstańców, gdzie spotka się z przywódcami opozycji.
Unia Afrykańska już od kilku tygodni zabiega o zakończenie wojny w Libii, jednak w przeciwieństwie do powstańców i Zachodu nie domaga się ustąpienia Kadafiego i jego wyjazdu wraz z rodziną z kraju.
Konsultacje w stolicy francuskiej w sprawie sytuacji w Libii zaczęły się dziś od spotkania Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji w wąskim gronie. Na godzinę przed oficjalnym początkiem narady w sprawie Libii przy udziale 15 przywódców państw i szefów rządów, a także liderów organizacji regionalnych, prezydent Nikolas Sarkozy spotkał się z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem i sekretarzem stanu USA Hillary Clinton. W Paryżu mają być uzgodnione szczegóły ewentualnej operacji zbrojnej przeciwko Libii na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, zatwierdzonej w piątek. Jeśli Kaddafi nie zawiesi działań zbrojnych przeciwko swemu narodowi, uderzenia w Libię mogą rozpocząć się w każdej chwili.
Międzynarodowa operacja lotnicza wobec Libii jest przygotowywana przez poszczególne państwa, Rola NATO ma być sprowadzona jedynie do pomocy w realizacji planowania wojskowego i koordynacji działań. Obecnie na plan pierwszy wysuwa się prawdopodobieństwo przedsięwzięcia aktywnych działań przez siły czołowych państw europejskich i Stanów Zjednoczonych przy poparciu ze strony szeregu państw arabskich. W tym modelu aktywnie stosowane będą możliwości NATO w zakresie planowania wojskowego i koordynacji działań między uczestnikami koalicji, jednakże oficjalnie dowodzić operacją będą Paryż lub Londyn, nie zaś Bruksela, o tym powiadomił dziś agencję informacyjną ITAR-TASS wysoki rangą ekspert w Brukseli.
Wcześniej Muammar Kaddafi wystosował list do przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji, oświadczając w nim, że wszelkie działania zbrojne Zachodu przeciwko Libii będą kwalifikowane jako otwarta agresja.
W dzisiejszym oświadczeniu ministerstwa międzynarodowych stosunków i współpracy - MSZ Afryki Południowej stwierdzono, że sytuację w Libii „należy uregulowywać drogą pokojową zgodnie z wolą narodu libijskiego”.
Jak powiedział Lamamra na konferencji prasowej w Trypolisie, plan przewiduje natychmiastowe zawieszenie broni, otwarcie korytarzy dla pomocy humanitarnej i podjęcie rozmów przez strony konfliktu.
Poinformował on także, że w rozmowie delegacji Unii Afrykańskiej z Kadafim poruszona została kwestia jego ustąpienia. Lamamra nie chciał jednak nic więcej na ten temat powiedzieć. Stwierdził tylko, że Kadafi jest gotowy rozmawiać o tym z opozycją. "Libijski naród sam musi dokonać wyboru swego przywódcy" - dodał Lamamra.
Przedstawiciel libijskich powstańców w Wielkiej Brytanii powiedział stacji BBC, że afrykański plan pokojowy zostanie dokładnie przeanalizowany. Wykluczył jednak możliwość pozostanie Kadafiego lub któregoś z jego synów przy władzy.
Delegacja Unii Afrykańskiej, w której skład wchodzą prezydenci RPA, Mali, Mauretanii, Konga oraz przedstawiciel prezydenta Ugandy, w niedzielę prowadziła rozmowy w Trypolisie, a w poniedziałek oczekiwana jest w Bengazi, bastionie powstańców, gdzie spotka się z przywódcami opozycji.
Unia Afrykańska już od kilku tygodni zabiega o zakończenie wojny w Libii, jednak w przeciwieństwie do powstańców i Zachodu nie domaga się ustąpienia Kadafiego i jego wyjazdu wraz z rodziną z kraju.