Sprawa detektwistyczna była w punkcie kulminacyjnym, wlasnie teraz mielismy dowiedzieć się, czy Elmira zabiła swojego męża. Detektyw podłączył wykrywacz kłamstw do palca Elmiry i poprosił, żeby opowiedziała szczerze, co robiła tydzien temu w godzinach od 15 do 18.
- A więc tak, wróciłam z pracy, zaczęłam robić obiad.. Mój mąż miał wrócić godzinę później, więc musiałam się pospieszyć. Kazałam mojej córce obrać ziemniaki i nakryć do stołu, ja zaś zajęłam się ubijaniem kotletów i smażeniem ich. Minęła godizna, a męża jak nie ma, tak nie ma. Pomyślałam, że może będzie dłużej w pracy. Moja córka przeczuwała tragedię, ponieważ mówiła, że na pewno coś się stało. Starałam się ją uspokajać, jednak ta wciąż zdenerwowana powtarzała powyższe słowa. Po drugiej godzinie spóźnienia, przez mojego męża, zaczęłam się niepokoić. Poszłam z córką sprawdzić, czy nie nadjeżdża samochodem, była już 18. Niestety nic takiego sie nie stało. Zdecydowałam się zadzwonić do szefa mojego męża i zapytać, czy nadal jest w pracy. Odpowiedział, że w ogóle go dziś tam nie było. Sam był zaniepokojony i zdenerwowany. Przestraszyłam się i poszłam do garażu, intuicja podpowiadała mi, że powinnam tam pójść. Kiedy weszłam, zobaczyłam zmarłego męża za kierownicą. Miał podcięte gardło, był cały zakrwawiony. Wybiegłam stamtąd i zwymiotowałam. Wezwałam jak najszybciej policję. Byłąm przerażona i zrozpaczona. Jakiś morderca zabił mi męża!...
- Proszę się uspokoić, mammograf nie wykazał, że pani kłamie. Jest pani wolna, prosze wstać. Ja odłączę urządzenie. I w tym momencie spadła jej sztuczna dłoń do której podpiety był wykrywacz kłamstw. Tak oto detektyw zdemaskował morderczynię i kłamcę. Kobieta została zamknięta w areszcie, a nastepnego dnia mialy odbyć się kolejne przesłuchania.
Sprawa detektwistyczna była w punkcie kulminacyjnym, wlasnie teraz mielismy dowiedzieć się, czy Elmira zabiła swojego męża. Detektyw podłączył wykrywacz kłamstw do palca Elmiry i poprosił, żeby opowiedziała szczerze, co robiła tydzien temu w godzinach od 15 do 18.
- A więc tak, wróciłam z pracy, zaczęłam robić obiad.. Mój mąż miał wrócić godzinę później, więc musiałam się pospieszyć. Kazałam mojej córce obrać ziemniaki i nakryć do stołu, ja zaś zajęłam się ubijaniem kotletów i smażeniem ich. Minęła godizna, a męża jak nie ma, tak nie ma. Pomyślałam, że może będzie dłużej w pracy. Moja córka przeczuwała tragedię, ponieważ mówiła, że na pewno coś się stało. Starałam się ją uspokajać, jednak ta wciąż zdenerwowana powtarzała powyższe słowa. Po drugiej godzinie spóźnienia, przez mojego męża, zaczęłam się niepokoić. Poszłam z córką sprawdzić, czy nie nadjeżdża samochodem, była już 18. Niestety nic takiego sie nie stało. Zdecydowałam się zadzwonić do szefa mojego męża i zapytać, czy nadal jest w pracy. Odpowiedział, że w ogóle go dziś tam nie było. Sam był zaniepokojony i zdenerwowany. Przestraszyłam się i poszłam do garażu, intuicja podpowiadała mi, że powinnam tam pójść. Kiedy weszłam, zobaczyłam zmarłego męża za kierownicą. Miał podcięte gardło, był cały zakrwawiony. Wybiegłam stamtąd i zwymiotowałam. Wezwałam jak najszybciej policję. Byłąm przerażona i zrozpaczona. Jakiś morderca zabił mi męża!...
- Proszę się uspokoić, mammograf nie wykazał, że pani kłamie. Jest pani wolna, prosze wstać. Ja odłączę urządzenie.
I w tym momencie spadła jej sztuczna dłoń do której podpiety był wykrywacz kłamstw. Tak oto detektyw zdemaskował morderczynię i kłamcę. Kobieta została zamknięta w areszcie, a nastepnego dnia mialy odbyć się kolejne przesłuchania.