Miejscem, w którym najbardziej lubię przebywać, jest mój ogród. Niezależnie od pory roku jest tam pięknie. Mimo że pory roku się zmieniają i w każdą ogród wygląda inaczej, to jest tam zawsze cudownie. Wiosną, wszystko budzi się do życia. Drzewa się zazieleniają, kwiaty rozkwitają nieziemskimi barwami, a ptaki śpiewają nad głową. Wtedy mogę wypocząć słuchając śpiewu ptaków i wąchając woń kwiatów. Gdy wiosna powoli przeradza się w lato, a słońce zaczyna mocniej przygrzewać, mogę schować się w cieniu drzew, a moje oczy mogą odpocząć patrząc na ciemną zieleń trawnika. Kiedy już lato zbliża się ku schyłkowi, a jesień zbliża się wielkimi krokami, uwielbiam patrzeć na piękne zachody słońca, kiedy to ono w czerwieni chowa się za horyzont. Wtedy też lubię spacerować po ogrodzie wśród tańczących radośnie wokół mnie liści, idąc po miękkim dywanie tych, które już zakończyły swojego walca z wiatrem. Zimą idąc po skrzypiącym śniegu dochodzę do ławeczki i siadam podziwiając, jak wszystko przykryte jest białym puchem, na którym z chęcią bym się położyła. Ten, kto nie potrafiłby docenić takich uroków mojego ogrodu jest zapewne pozbawiony wszelkich uczuć. Jednak ja, jestem zakochana w moim ogrodzie, w którym wczesną wiosną wszystko budzi się do życia, aby potem zimą zasnąć do następnej wiosny.
Miejscem, w którym najbardziej lubię przebywać, jest mój ogród. Niezależnie od pory roku jest tam pięknie. Mimo że pory roku się zmieniają i w każdą ogród wygląda inaczej, to jest tam zawsze cudownie.
Wiosną, wszystko budzi się do życia. Drzewa się zazieleniają, kwiaty rozkwitają nieziemskimi barwami, a ptaki śpiewają nad głową. Wtedy mogę wypocząć słuchając śpiewu ptaków i wąchając woń kwiatów. Gdy wiosna powoli przeradza się w lato, a słońce zaczyna mocniej przygrzewać, mogę schować się w cieniu drzew, a moje oczy mogą odpocząć patrząc na ciemną zieleń trawnika. Kiedy już lato zbliża się ku schyłkowi, a jesień zbliża się wielkimi krokami, uwielbiam patrzeć na piękne zachody słońca, kiedy to ono w czerwieni chowa się za horyzont. Wtedy też lubię spacerować po ogrodzie wśród tańczących radośnie wokół mnie liści, idąc po miękkim dywanie tych, które już zakończyły swojego walca z wiatrem. Zimą idąc po skrzypiącym śniegu dochodzę do ławeczki i siadam podziwiając, jak wszystko przykryte jest białym puchem, na którym z chęcią bym się położyła.
Ten, kto nie potrafiłby docenić takich uroków mojego ogrodu jest zapewne pozbawiony wszelkich uczuć. Jednak ja, jestem zakochana w moim ogrodzie, w którym wczesną wiosną wszystko budzi się do życia, aby potem zimą zasnąć do następnej wiosny.
Za domem jest ogród, a za ogrodem jest łąka, a za łąką jest górka, na której
zawsze spędzam popołudnie. Myśle tam o rzeczach, których raczej nie sposób się
podzielić, marzę tam o wszystkim co mi do głowy przyjdzie, o cieplejszych dniach,
o łuższych wakacjach, o nowym telewizorze i rowerze, na którym pokonałbym długie kilometry.
Dla mnie to miejsce spokoju, w którym liczy się tylko wyobraźnia i cisza, której
na co dzień niestety nie ma. Zawsze gdy zbliża się wieczór to wracam do domu i jak
zawsze mama na mnie krzyczy, zę tak późno wracam Ale ona już się do tego już przyzwyczajiła,
bo chodzę tam niemal codziennię, gdy mam czas, to miejsce, o którym nigdy nie zapomnę...
Napisąłem to na podstawie jakiejś tam baśni, tylko trochę to zmieniłem.
Liczę na naj :DDDDD