Wszystko dzięki ptakom, gdyż to one są niemal jedynymi konsumentami tej piekielnie ostrej papryki. Inne zwierzęta właściwie jej nie tykają. Dzieje się tak najwyraźniej dlatego, że nikt równie sprawnie jak ptaki, nie rozsiewa nasion chili po okolicy. Amerykańscy naukowcy po wielogodzinnych obserwacjach dziko rosnących roślin chilli w południowej Arizonie stwierdzili, że nie połakomiło się na nie żadne zwierzę poza ptakami. Nawet tak powszechnie występujące w tej okolicy gryzonie jak nowiki (z rodziny chomikowatych) czy żyjące tam myszy, omijały je z daleka. Joshua Tewksbury i Gary Nabham (co opisuje serwis internetowy tygodnika "New Scientist" 26 lipca 2001 r.) postanowili sprawdzić, czy ma to jakiś związek z piekącymi własnościami tej papryki. Złowili te gryzonie oraz przedrzeźniacze - ptaki, które, jak dowodziły obserwacje zjadły 72% wszystkich obserwowanych chilli - i zaproponowali im pokarm złożony z ostrej chilli, łagodnej jej odmiany oraz neutralnych w smaku owoców wiązu. Zgodnie z oczekiwaniami żaden z gryzoni nie połakomił się na ostrą chilli. Jedynie przedrzeźniacze pochłonęły wszystkie rodzaje pokarmu bez wybrzydzania. Z wcześniejszych badań wiadomo, że ptaki te są niewrażliwe na kapsaicynę - substancję nadającą papryce ostry smak. W kolejnym cyklu eksperymentów Tewksbury i Nabhan wykazali, że nasiona chilli, które przeszły przez przewód pokarmowy ptaków, kiełkowały równie dobrze jak nasiona w doświadczeniu kontrolnym. Natomiast nasiona łagodnej odmiany papryki zjedzonej przez gryzonie nie wykiełkowały wcale. Co więcej, nasiona roznoszone przez przedrzeźniacze zwykle trafiały pod krzewy wiązów, na których ptaki te najchętniej odpoczywają. A takie zacienione miejsce to wręcz wymarzona grządka dla młodych papryk. Zdaniem Nabhana obserwacje te nie pozostawiają wątpliwości: papryka wytwarza palącą kapsaicynę, by nie dobierały się do niej zwierzęta, których przewód pokarmowy marnuje jej drogocenne nasiona. I jest to doprawdy zachwycająca strategia rozrodcza. Chociaż większość roślin psiankowatych (do których należy papryka, ale również tak ważne rośliny jadalne, jak ziemniaki, pomidory czy bakłażany) na co zwraca uwagę Nabham, produkuje alkaloidy, odstraszające wszelkich potencjalnych pożeraczy ich owoców, chilli jest jedyną wśród nich, która stosuje ściśle ukierunkowaną akcję. Wygląda na to, że kochający piekielne smaki mogą rozkoszować się nimi wyłącznie dzięki tym niewielkim ptaszkom, chociaż one same w istocie nawet nie wiedzą, co jedzą.
Wszystko dzięki ptakom, gdyż to one są niemal jedynymi konsumentami tej piekielnie ostrej papryki. Inne zwierzęta właściwie jej nie tykają. Dzieje się tak najwyraźniej dlatego, że nikt równie sprawnie jak ptaki, nie rozsiewa nasion chili po okolicy.
Amerykańscy naukowcy po wielogodzinnych obserwacjach dziko rosnących roślin chilli w południowej Arizonie stwierdzili, że nie połakomiło się na nie żadne zwierzę poza ptakami. Nawet tak powszechnie występujące w tej okolicy gryzonie jak nowiki (z rodziny chomikowatych) czy żyjące tam myszy, omijały je z daleka. Joshua Tewksbury i Gary Nabham (co opisuje serwis internetowy tygodnika "New Scientist" 26 lipca 2001 r.) postanowili sprawdzić, czy ma to jakiś związek z piekącymi własnościami tej papryki. Złowili te gryzonie oraz przedrzeźniacze - ptaki, które, jak dowodziły obserwacje zjadły 72% wszystkich obserwowanych chilli - i zaproponowali im pokarm złożony z ostrej chilli, łagodnej jej odmiany oraz neutralnych w smaku owoców wiązu. Zgodnie z oczekiwaniami żaden z gryzoni nie połakomił się na ostrą chilli. Jedynie przedrzeźniacze pochłonęły wszystkie rodzaje pokarmu bez wybrzydzania. Z wcześniejszych badań wiadomo, że ptaki te są niewrażliwe na kapsaicynę - substancję nadającą papryce ostry smak.
W kolejnym cyklu eksperymentów Tewksbury i Nabhan wykazali, że nasiona chilli, które przeszły przez przewód pokarmowy ptaków, kiełkowały równie dobrze jak nasiona w doświadczeniu kontrolnym. Natomiast nasiona łagodnej odmiany papryki zjedzonej przez gryzonie nie wykiełkowały wcale. Co więcej, nasiona roznoszone przez przedrzeźniacze zwykle trafiały pod krzewy wiązów, na których ptaki te najchętniej odpoczywają. A takie zacienione miejsce to wręcz wymarzona grządka dla młodych papryk.
Zdaniem Nabhana obserwacje te nie pozostawiają wątpliwości: papryka wytwarza palącą kapsaicynę, by nie dobierały się do niej zwierzęta, których przewód pokarmowy marnuje jej drogocenne nasiona. I jest to doprawdy zachwycająca strategia rozrodcza. Chociaż większość roślin psiankowatych (do których należy papryka, ale również tak ważne rośliny jadalne, jak ziemniaki, pomidory czy bakłażany) na co zwraca uwagę Nabham, produkuje alkaloidy, odstraszające wszelkich potencjalnych pożeraczy ich owoców, chilli jest jedyną wśród nich, która stosuje ściśle ukierunkowaną akcję.
Wygląda na to, że kochający piekielne smaki mogą rozkoszować się nimi wyłącznie dzięki tym niewielkim ptaszkom, chociaż one same w istocie nawet nie wiedzą, co jedzą.
Z zarodni roślny otwiera się puszka zarodnikowa i wypuszcza zarodzniki ; > naj?