Englishknowledge
Katastrofa lotnicza na Teneryfie. Była to najtragiczniejsza, a zarazem najbardziej przerażająca katastrofa w historii lotnictwa cywilnego. Miała ona miejsce w niedzielę, 27 marca 1977 roku. W związku z wybuchem bomby na lotnisku na Gran Canari, trzeciej co do wielkości z siedmiu Wysp Kanaryjskich, oba Boeing'i 747 - lot Pan Am 1736 oraz KLM 4805 zostały przekierowane na małe lotnisko Los Rodeos znajdujące się na Teneryfie. Było to niewielkie lotnisko nieprzyzwyczajone do przyjmowania ponadprogramowych lotów, nie posiadające radaru naziemnego. O 16.56 KLM poprosił o zgodę na rozpoczęcie kołowania, a otrzymawszy ją 2 minuty później miał dojechać do końca pasa czekając na zgodę na start. Warunki atmosferyczne uległy wtedy znacznemu pogorszeniu, lotnisko pokryło się gęstą mgłą ograniczając widoczność do 300 metrów. O 17.02 drugi statek powietrzny Pan Am również otrzymał zgodę na kołowanie i podobnie jak w przypadku lotu KLM otrzymał na to zgodę po 2 minutach. O 17.04 KLM zakończył zwrot o 180° i był gotów do startu. W tym samym czasie Pan Am kołował w jego kierunku próbując znaleźć trzeci zjazd. Dwie minuty później, po trzech godzinach opóźnienia KLM zaczął kołować w kierunku Pan Am, który wciąż był na pasie startowym. O 17:06:18 KLM źle zinterpretowawszy komunikat radiowy, zamiast oczekiwać na zgodę, zaczął rozpędzać się w stronę Pan Am'u. O 17:06:46 pilot Pan Am'u dostrzegł pędzący w ich stronę KLM, próbował uciec wykonując ostry skręt w lewo, z kolei KLM rozpaczliwie próbował się wznieść, było jednak już na to za późno. O 17:06:50 KLM uderzył w Pan Am z ogromną siłą 290 km/h odcinając fragment górnego pokładu, a następnie rozbił się o dalszą cześć pasa startowego. Wszystkie 248 osób znajdujących się na pokładzie zginęły. Co gorsza, strażacy, którzy zjawili się na miejscu nie mieli pojęcia, że zaledwie 450 metrów od nich płonął Pan Am, którego silniki poruszały się z pełną mocą rozrzucając wokół części samolotu. Z 396 osób na pokładzie samolotu lini Pan Am przeżyło jedynie 61 osób, co oznacza że 335 osób straciło życie. Łączna ilość ofiar wyniosła 583. Zaskakujący jest fakt, że całe to wydarzenie miało miejsce na ziemi, a nie w powietrzu jak większość wypadków lotniczych. Główną przyczyną tej tragedii była zła ocena sytuacji przez holenderskiego pilota - van Zanten'a, który wystartował bez zezwolenia, trudne warunki atmosferyczne i nieporozumienia w komunikacji radiowej. Od czasu wypadku powzięto wiele kroków, które znacznie ulepszyły sposoby porozumiewania się kontroli lotów ze statkami powietrznymi, aby taka tragedia nigdy więcej się nie powtórzyła.
Była to najtragiczniejsza, a zarazem najbardziej przerażająca katastrofa w historii lotnictwa cywilnego. Miała ona miejsce w niedzielę, 27 marca 1977 roku. W związku z wybuchem bomby na lotnisku na Gran Canari, trzeciej co do wielkości z siedmiu Wysp Kanaryjskich, oba Boeing'i 747 - lot Pan Am 1736 oraz KLM 4805 zostały przekierowane na małe lotnisko Los Rodeos znajdujące się na Teneryfie. Było to niewielkie lotnisko nieprzyzwyczajone do przyjmowania ponadprogramowych lotów, nie posiadające radaru naziemnego.
O 16.56 KLM poprosił o zgodę na rozpoczęcie kołowania, a otrzymawszy ją 2 minuty później miał dojechać do końca pasa czekając na zgodę na start. Warunki atmosferyczne uległy wtedy znacznemu pogorszeniu, lotnisko pokryło się gęstą mgłą ograniczając widoczność do 300 metrów. O 17.02 drugi statek powietrzny Pan Am również otrzymał zgodę na kołowanie i podobnie jak w przypadku lotu KLM otrzymał na to zgodę po 2 minutach. O 17.04 KLM zakończył zwrot o 180° i był gotów do startu. W tym samym czasie Pan Am kołował w jego kierunku próbując znaleźć trzeci zjazd. Dwie minuty później, po trzech godzinach opóźnienia KLM zaczął kołować w kierunku Pan Am, który wciąż był na pasie startowym. O 17:06:18 KLM źle zinterpretowawszy komunikat radiowy, zamiast oczekiwać na zgodę, zaczął rozpędzać się w stronę Pan Am'u. O 17:06:46 pilot Pan Am'u dostrzegł pędzący w ich stronę KLM, próbował uciec wykonując ostry skręt w lewo, z kolei KLM rozpaczliwie próbował się wznieść, było jednak już na to za późno. O 17:06:50 KLM uderzył w Pan Am z ogromną siłą 290 km/h odcinając fragment górnego pokładu, a następnie rozbił się o dalszą cześć pasa startowego. Wszystkie 248 osób znajdujących się na pokładzie zginęły. Co gorsza, strażacy, którzy zjawili się na miejscu nie mieli pojęcia, że zaledwie 450 metrów od nich płonął Pan Am, którego silniki poruszały się z pełną mocą rozrzucając wokół części samolotu. Z 396 osób na pokładzie samolotu lini Pan Am przeżyło jedynie 61 osób, co oznacza że 335 osób straciło życie. Łączna ilość ofiar wyniosła 583. Zaskakujący jest fakt, że całe to wydarzenie miało miejsce na ziemi, a nie w powietrzu jak większość wypadków lotniczych. Główną przyczyną tej tragedii była zła ocena sytuacji przez holenderskiego pilota - van Zanten'a, który wystartował bez zezwolenia, trudne warunki atmosferyczne i nieporozumienia w komunikacji radiowej. Od czasu wypadku powzięto wiele kroków, które znacznie ulepszyły sposoby porozumiewania się kontroli lotów ze statkami powietrznymi, aby taka tragedia nigdy więcej się nie powtórzyła.