Kali to syn Fumby, króla narodu Wa-hima. „Był krępy i mocno zbudowany; ramiona miał silne, a stopy w porównaniu ze stopami Mei stosunkowo małe”, dzięki czemu cechował się siłą i zwinnością. Umiał chodzić po drzewach i wspinać się na skały, potrafił też radzić sobie w trudnych afrykańskich warunkach. Poznajemy go jako czarnoskórego niewolnika Gebhra. Arab znęcał się na nim za swoje niepowodzenia, dlatego młodzieniec „zbliżał się do srogiego pana zawsze z drżeniem i trwogą”. Jego pokora nie robiła na mężczyźnie wrażenia i bił go korbaczem nawet bez powodu. Nie zawahał się nawet przed rzuceniem go na pożarcie dla lwa. „Nie mówił wcale po arabsku, a źle językiem ki-swahili, którym można się rozmówić prawie w całej Afryce”. Wierzył w dobre i złe duchy – Mzimu, składał im ofiary z mięsa.
Inne oblicze młodego Afrykanina poznajemy, gdy zostaje uwolniony przez Stasia. Wiernie mu służy, (nazywa go „bwana kubwa”) z wdzięczności za uratowanie życia, wypełnia wszystkie jego polecenia – pomagał w polowaniach, przygotowywał nocleg, dbał o konie, doglądał zapasów. Kocha Stasia i Nel i mimo strachu wyrusza na poszukiwanie zaginionego psa Saby, a gdy zostaje przywódcą swego plemienia rezygnuje z władzy, by wyruszyć z porwanymi w niebezpieczną podróż w stronę oceanu. Bardzo przeżywa rozstanie z dziećmi. Jak się okazuje z „Epilogu” powraca do swej wioski i sprowadza misjonarzy w celu ochrzczenia swego ludu. Sam został wcześniej ochrzczony przez Stasia.
Poznajemy także specyficzną filozofię bohatera, który lubi przede wszystkim jeść i leniuchować. Mówi o sobie: „– Kali jest mężczyzną, więc Kali lubi próżnować, gdyż pracować powinny tylko kobiety”. Uważa także, że
„jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy”. Wyraża się w tych słowach szczególna przewrotność „dobrego dzikusa”.
Odpowiedź:
Kali to syn Fumby, króla narodu Wa-hima. „Był krępy i mocno zbudowany; ramiona miał silne, a stopy w porównaniu ze stopami Mei stosunkowo małe”, dzięki czemu cechował się siłą i zwinnością. Umiał chodzić po drzewach i wspinać się na skały, potrafił też radzić sobie w trudnych afrykańskich warunkach. Poznajemy go jako czarnoskórego niewolnika Gebhra. Arab znęcał się na nim za swoje niepowodzenia, dlatego młodzieniec „zbliżał się do srogiego pana zawsze z drżeniem i trwogą”. Jego pokora nie robiła na mężczyźnie wrażenia i bił go korbaczem nawet bez powodu. Nie zawahał się nawet przed rzuceniem go na pożarcie dla lwa. „Nie mówił wcale po arabsku, a źle językiem ki-swahili, którym można się rozmówić prawie w całej Afryce”. Wierzył w dobre i złe duchy – Mzimu, składał im ofiary z mięsa.
Inne oblicze młodego Afrykanina poznajemy, gdy zostaje uwolniony przez Stasia. Wiernie mu służy, (nazywa go „bwana kubwa”) z wdzięczności za uratowanie życia, wypełnia wszystkie jego polecenia – pomagał w polowaniach, przygotowywał nocleg, dbał o konie, doglądał zapasów. Kocha Stasia i Nel i mimo strachu wyrusza na poszukiwanie zaginionego psa Saby, a gdy zostaje przywódcą swego plemienia rezygnuje z władzy, by wyruszyć z porwanymi w niebezpieczną podróż w stronę oceanu. Bardzo przeżywa rozstanie z dziećmi. Jak się okazuje z „Epilogu” powraca do swej wioski i sprowadza misjonarzy w celu ochrzczenia swego ludu. Sam został wcześniej ochrzczony przez Stasia.
Poznajemy także specyficzną filozofię bohatera, który lubi przede wszystkim jeść i leniuchować. Mówi o sobie: „– Kali jest mężczyzną, więc Kali lubi próżnować, gdyż pracować powinny tylko kobiety”. Uważa także, że
„jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy”. Wyraża się w tych słowach szczególna przewrotność „dobrego dzikusa”.