Marley przed śmiercią był wspólnikiem Scrooge`a. Jako duch pojawił się głownemu bohaterowi w wigilię. Najpierw jego twarz ukazała się na kołatce u drzwi, potem na kafelkach na kominku, aż w końcu przyszedł do niego osobiście. Marley był obwiązany parokrotnie ciężkim łąńcuchem, który wydawał nieprzyjemne dźwięki. Ubrany był tak samo jak przed śmiercią: w perukę, kamizelkęi te same spodnie. Twarz miał przewiązaną chustą i kiedy ją rozwiązał, dolna szczęka opadła na jego kolana. Powiedział Ebenezerowi, że na człowieku ciąży obowiązek bratania się z innymi ludźmi i jeśli nie wykona się tego za życia, wtedy trzeba to nadrobić po śmierci. Jako pokutę za wszystkie swoje złe uczynki, nie mógł zostac w jednym miejscu tylko ciągle podrózówać, ciągnąc za sobą swój łańcuch. Od śmierci ma wyrzuty sumienia i żałuję, że nie był dobry dla ludzi za życia. Informuje także Ebenezera, że dla niego jest jeszcze szansa i że odwiedzą go trzy zjawy, które pomogą mu się zmienić.
Pierwszy duch - Duch Wigilijnej Przeszłości, był małym dzieckiem, które wyglądało na starca. Miał białe, długie włosy i rumianą twarz. Nosił białą tunikę, ozdobioną kwiatami. w ręku trzymał gałązkę ostrokrzewu o pod pachą ogromny błażek. Blask całej postaci nadawało światło tryskające z jego głowy. Duch przeniósł Ebenezera do przeszłosści, kiedy on jako mały chłopiec spędzał sam święta, czytając książkę. Póżinej scena się trochę zmieniła i do starzszego bohatera przybiegła siostra Fan i oznajmiła mu, że ojciec zgodził się , by ten spędził święta w domu. Następnie przeniósł go do warsztatu, gdzie bohater odbywał praktyki. Wtedy wyprawiane było przyjęcie wigilijne. Kolejna scena przedstawiała Ebenezera jako młodego mężczyzne, który zrezygnował z miłości tylko dla pieniędzy. Po chwili została ukazana izba pełna biegających dzieci. Była tam także ta samo kobieta tylko starsza. Tego już nie mógł wytrzymać Scrooge i zaczął się szamotać z duchem. Ten tylko stwierdził, że nie ucieknie się od przeszłości.
drugi duch - Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia, który był wesołym olbrzymem. Miał ciemne włosy a z jego twarzy biła szczerość. Przenieśli się do domu Grathita, który był pracownikiem Scrooge`a i miał niepełnosprawnego synka - Tima. Mimo okropnego charakteru pracowdawcy, Bob nie uważał go za okrutnika, bo dzięki niemu ma pracę i pieniądze na jedzenie. Ebenezer zmartwił się stanem zdrowia Tima. Duch odpowiedział mu ,że jeśli sytuacji rodziny sie nie polepszy chłopiec może umrzeć a przecież każde życie jest bezcenne. Póxniej duch przeniósł ich do domu siostrzeńca Scrooge`a. On nie potępiał wujka za jego zachowanie i nie przestanie go zapraszać na wigilię, choć ten zawsze mu odmawia i rezygnuje z ich towarzystwa. Gdy mieli już wracac spod szaty ducha wyłoniły się wychudłe dzieci. Duch ostrzegł Ebenezera, żeby strzegł się tych dzieci.
Trzeci duch - Duch Przyszłych Wigilii był cału przykryty mrocznym całunem a jego przybycie wywoływało grozę. Zabrał Ebenezera w podróż po śmieście, podczas której bohater dowiedział się o swojej śmierci. Bardzo zabolało go to, że nikt po nim nie rozpaczał, a jego ciało zostało obrabowane ze wszystkiego co miał. Dowiedział się także o śmierci małego Tima. Następnie przenieśli się na cmentarz, gdzie stał opuszczony grób Ebenezera. Tego już bohater nie mógł znieść i obiecał poprawę. Chciał się stać lepszym człowiekiem i poprawić swoje zachowanie.
W domu bohatera panował nastrój na tyle miły i świąteczny, ze on sam nie mógł go poznać. Gdy spostrzegł widmo nie potrafił pojąć jak bardzo jest ono niepodobne do poprzedniego. Duch ubrany był w obszerny, ciemnozielony płaszcz, który obszyty był białym futerkiem. Jego męska pierś i nogi były nagie. Na skroniach zarzucone miał wieńce ze świeżej choinki poprzetykane soplami,błyszczącego lodu. Na pasie miał zawieszony zardzewiały miecz, którego prawdopodobnie nigdy nie używał. Długie, gęste włosy niedbale spadały mu na ramiona. Jego twarz wyglądała bardzo przyjacielsko. Scrooge nigdy nie spotkał kogoś podobnego do tej postaci. Nie bał się odbyć kolejnej podróży, ponieważ duch był bardzo pozytywnie nastawiony do niego. Widmo rozkazało dotknąć jego płaszcza. W oka mgnieniu jego mieszkanie wraz z wszelkimi ozdobami i łakociami znikło i obaj znaleźli się na jednej z najbrzydszej ulic z Londynu. Ludzie pracujący tam byli szczęśliwi z powodu Świąt. Bawili się i wspólnie opowiadali sobie śmieszne historie z życia ich rodzin. Nie przeszkadzała im mgła i szaruga. Życie w mieście zaczęło powoli rozkwitać. Scrooge dostrzegł radość, zadowolenie i miłość wśród wszystkich mieszkańców. Duch oznajmił bohaterowi, że jego obowiązkiem jest przekazywanie ludziom spokoju, zgody i zadowolenia. Następnie zaprowadził Scroorga do domu Boba Cratchita- jego buchaltera. Obserwując przygotowania do świąt jego rodziny bohater nie mógł uwierzyć ile serca i dobroci może wnieść zwykły człowiek. Po raz pierwszy dostrzegł, ze pieniądze nie dają szczęścia. Uświadomił sobie, że zdrowie i ognisko rodzinne są rzeczami, które powinien doceniać najbardziej. Dowiadując się, że mały Tomaszek ma umrzeć z powodu swojej choroby błagał ducha, aby temu zapobiegł. Jednak widmo nie przejęło się tym i przetoczyło słowa wypowiedziane przez bohatera na początku: „Zmniejszy się przecież zbyteczna ludność i oddali przeludnienie”. Scrooge zawstydził się i zrozumiał, że popełnił wielki błąd wypowiadając te słowa.
Po chwili znaleźli się w kopalni. Tam również rodziny wesoło obchodziły Święta i nie liczyły się żadne dobra materialne. Następnie widmo skierowało Scroorga nad morze. Pośród olbrzymich fal dostrzegli dwóch strażników latarni morskiej. Im również nie przeszkadzał chłód i brak ciepłego posiłku. Byli szczęśliwi, że spędzają wigilie w wspólnym towarzystwie.
Potem duch porwał Scrooga do domu jego siostrzeńca. Tam od progu było słychać śmiechy i rozmowy prowadzone przez mieszkańców. Przysłuchując się tym rozmową bohater zorientował się, iż mówią tam o nim. Wyśmiewali z powodu jego złego podejścia do Świąt i żałowali, że nie ma go wśród nich. Siostrzeniec oznajmił wszystkim, aby nie przejmowali się ta sknera i cieszyli się razem z nim. Niespodziewanie Alfred wzniósł toast za pomyślność wujka. Scrooge nie wiedział, co ma o tym myśleć.
Po tej wartościowej i ciekawej podróży Scrooge stał się osoba bardziej dobroduszną i postanowił nieco zmienić swoje życie. Uważam, że każdemu przydałaby się taka wyprawa, ponieważ nie zawsze w pełni szanujemy to, co mamy.
Marley przed śmiercią był wspólnikiem Scrooge`a. Jako duch pojawił się głownemu bohaterowi w wigilię. Najpierw jego twarz ukazała się na kołatce u drzwi, potem na kafelkach na kominku, aż w końcu przyszedł do niego osobiście. Marley był obwiązany parokrotnie ciężkim łąńcuchem, który wydawał nieprzyjemne dźwięki. Ubrany był tak samo jak przed śmiercią: w perukę, kamizelkęi te same spodnie. Twarz miał przewiązaną chustą i kiedy ją rozwiązał, dolna szczęka opadła na jego kolana. Powiedział Ebenezerowi, że na człowieku ciąży obowiązek bratania się z innymi ludźmi i jeśli nie wykona się tego za życia, wtedy trzeba to nadrobić po śmierci. Jako pokutę za wszystkie swoje złe uczynki, nie mógł zostac w jednym miejscu tylko ciągle podrózówać, ciągnąc za sobą swój łańcuch. Od śmierci ma wyrzuty sumienia i żałuję, że nie był dobry dla ludzi za życia. Informuje także Ebenezera, że dla niego jest jeszcze szansa i że odwiedzą go trzy zjawy, które pomogą mu się zmienić.
Pierwszy duch - Duch Wigilijnej Przeszłości, był małym dzieckiem, które wyglądało na starca. Miał białe, długie włosy i rumianą twarz. Nosił białą tunikę, ozdobioną kwiatami. w ręku trzymał gałązkę ostrokrzewu o pod pachą ogromny błażek. Blask całej postaci nadawało światło tryskające z jego głowy. Duch przeniósł Ebenezera do przeszłosści, kiedy on jako mały chłopiec spędzał sam święta, czytając książkę. Póżinej scena się trochę zmieniła i do starzszego bohatera przybiegła siostra Fan i oznajmiła mu, że ojciec zgodził się , by ten spędził święta w domu. Następnie przeniósł go do warsztatu, gdzie bohater odbywał praktyki. Wtedy wyprawiane było przyjęcie wigilijne. Kolejna scena przedstawiała Ebenezera jako młodego mężczyzne, który zrezygnował z miłości tylko dla pieniędzy. Po chwili została ukazana izba pełna biegających dzieci. Była tam także ta samo kobieta tylko starsza. Tego już nie mógł wytrzymać Scrooge i zaczął się szamotać z duchem. Ten tylko stwierdził, że nie ucieknie się od przeszłości.
drugi duch - Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia, który był wesołym olbrzymem. Miał ciemne włosy a z jego twarzy biła szczerość. Przenieśli się do domu Grathita, który był pracownikiem Scrooge`a i miał niepełnosprawnego synka - Tima. Mimo okropnego charakteru pracowdawcy, Bob nie uważał go za okrutnika, bo dzięki niemu ma pracę i pieniądze na jedzenie. Ebenezer zmartwił się stanem zdrowia Tima. Duch odpowiedział mu ,że jeśli sytuacji rodziny sie nie polepszy chłopiec może umrzeć a przecież każde życie jest bezcenne. Póxniej duch przeniósł ich do domu siostrzeńca Scrooge`a. On nie potępiał wujka za jego zachowanie i nie przestanie go zapraszać na wigilię, choć ten zawsze mu odmawia i rezygnuje z ich towarzystwa. Gdy mieli już wracac spod szaty ducha wyłoniły się wychudłe dzieci. Duch ostrzegł Ebenezera, żeby strzegł się tych dzieci.
Trzeci duch - Duch Przyszłych Wigilii był cału przykryty mrocznym całunem a jego przybycie wywoływało grozę. Zabrał Ebenezera w podróż po śmieście, podczas której bohater dowiedział się o swojej śmierci. Bardzo zabolało go to, że nikt po nim nie rozpaczał, a jego ciało zostało obrabowane ze wszystkiego co miał. Dowiedział się także o śmierci małego Tima. Następnie przenieśli się na cmentarz, gdzie stał opuszczony grób Ebenezera. Tego już bohater nie mógł znieść i obiecał poprawę. Chciał się stać lepszym człowiekiem i poprawić swoje zachowanie.
licze na naj
30.11.2012r. 20:52
W domu bohatera panował nastrój na tyle miły i świąteczny, ze on sam nie mógł go poznać. Gdy spostrzegł widmo nie potrafił pojąć jak bardzo jest ono niepodobne do poprzedniego. Duch ubrany był w obszerny, ciemnozielony płaszcz, który obszyty był białym futerkiem. Jego męska pierś i nogi były nagie. Na skroniach zarzucone miał wieńce ze świeżej choinki poprzetykane soplami,błyszczącego lodu. Na pasie miał zawieszony zardzewiały miecz, którego prawdopodobnie nigdy nie używał. Długie, gęste włosy niedbale spadały mu na ramiona. Jego twarz wyglądała bardzo przyjacielsko. Scrooge nigdy nie spotkał kogoś podobnego do tej postaci. Nie bał się odbyć kolejnej podróży, ponieważ duch był bardzo pozytywnie nastawiony do niego. Widmo rozkazało dotknąć jego płaszcza. W oka mgnieniu jego mieszkanie wraz z wszelkimi ozdobami i łakociami znikło i obaj znaleźli się na jednej z najbrzydszej ulic z Londynu. Ludzie pracujący tam byli szczęśliwi z powodu Świąt. Bawili się i wspólnie opowiadali sobie śmieszne historie z życia ich rodzin. Nie przeszkadzała im mgła i szaruga. Życie w mieście zaczęło powoli rozkwitać. Scrooge dostrzegł radość, zadowolenie i miłość wśród wszystkich mieszkańców.
Duch oznajmił bohaterowi, że jego obowiązkiem jest przekazywanie ludziom spokoju, zgody i zadowolenia. Następnie zaprowadził Scroorga do domu Boba Cratchita- jego buchaltera. Obserwując przygotowania do świąt jego rodziny bohater nie mógł uwierzyć ile serca i dobroci może wnieść zwykły człowiek. Po raz pierwszy dostrzegł, ze pieniądze nie dają szczęścia. Uświadomił sobie, że zdrowie i ognisko rodzinne są rzeczami, które powinien doceniać najbardziej. Dowiadując się, że mały Tomaszek ma umrzeć z powodu swojej choroby błagał ducha, aby temu zapobiegł. Jednak widmo nie przejęło się tym i przetoczyło słowa wypowiedziane przez bohatera na początku: „Zmniejszy się przecież zbyteczna ludność i oddali przeludnienie”. Scrooge zawstydził się i zrozumiał, że popełnił wielki błąd wypowiadając te słowa.
Po chwili znaleźli się w kopalni. Tam również rodziny wesoło obchodziły Święta i nie liczyły się żadne dobra materialne. Następnie widmo skierowało Scroorga nad morze. Pośród olbrzymich fal dostrzegli dwóch strażników latarni morskiej. Im również nie przeszkadzał chłód i brak ciepłego posiłku. Byli szczęśliwi, że spędzają wigilie w wspólnym towarzystwie.
Potem duch porwał Scrooga do domu jego siostrzeńca. Tam od progu było słychać śmiechy i rozmowy prowadzone przez mieszkańców. Przysłuchując się tym rozmową bohater zorientował się, iż mówią tam o nim. Wyśmiewali z powodu jego złego podejścia do Świąt i żałowali, że nie ma go wśród nich. Siostrzeniec oznajmił wszystkim, aby nie przejmowali się ta sknera i cieszyli się razem z nim. Niespodziewanie Alfred wzniósł toast za pomyślność wujka. Scrooge nie wiedział, co ma o tym myśleć.
Po tej wartościowej i ciekawej podróży Scrooge stał się osoba bardziej dobroduszną i postanowił nieco zmienić swoje życie. Uważam, że każdemu przydałaby się taka wyprawa, ponieważ nie zawsze w pełni szanujemy to, co mamy.