agata250595
Pewnego, słonecznego popołudnia Diana zaprosiła Ruby, Jane i Anie, aby się pobawić. Dziewczęta miały już 13 lat i stwierdziły, że są za duże na zabawy w dom, dlatego też, aby miło spędzić czas Ania wpadła na pomysł odegrania sceny z Eleine. Propozycja Ani została od razu przyjęta. Dziewczynki szybko opracowały plan i zostało jeszcze podjęcie decyzji, która z dziewcząt ma zostać Eleine. Niestety żadna z nich nie odważyła się płynąć łódką po wodzie. Dianie i Ruby zabrakło odwagi na udawanie zmarłą. Uważały, że prędzej same umarłyby ze strachu, natomiast Jane stwierdziła, że byłoby to bardzo romantyczne, jednak, co chwile patrzyłaby czy płynie w odpowiednim kierunku i to zepsułoby cały efekt. Po chwili wszystkie dziewczynki popatrzyły na Anię i dały jej do zrozumienia, że rolę Eleine powinna odegrać właśnie ona. Ania rumieniąc się z zachwytu, że mogłaby zostać Eleine, powiedziała, że nie ma ona złotych włosów i bladej cery, dlatego tez w niczym by jej nie przypomina.. Dziewczęta stały nad brzegiem stawu i namawiały Anię, żeby się zgodziła na popłynięcie łódką. Ania miała ogromną ochotę na odegranie głównej roli, dlatego tez zgodziła się, lecz ogromną niechęcią, gdyż uważała, że powinna być jakakolwiek zgodność w wyglądzie między nią, a Eleine. Po chwili Diana przyniosła czarny szal swojej matki i Ania rozłożyła go w łódce. Następnie położyła się na nim, zamknęła oczy, dłonie złożyła na piersiach i dziewczęta pchnęły łódkę. Ania wyglądała, jakby naprawdę umarła. Płynęła, nasycając się romantyzmem tej sytuacji i recytując wiersz. Jednak w takim spokoju płynęła tylko przez kilka minut. Łódka zaczęła przemakać i powoli schodziła pod wodę. Ania zdała sobie sprawę, że sytuacja wygląda groźnie i próbując się uratować wydała stłumiony okrzyk, którego niestety nikt nie usłyszał. Jej twarz stała się okropnie blada. Zaczęła machać rękoma i prosiła Boga o uratowanie jej życia. Na szczęście prośby zostały wysłuchane. Łódź skręciła w kierunku pnia, na którym dziewczynka się zawiesiła. Łódź popłynęła dalej. Minęła most i zatonęła. Ruby, Jane i Diana czekały już na umówionym wcześniej miejscu i widziały zatapiająca się łódź. Były pewne, że Ania utonęła. Zaczęły okropnie histeryzować i pobiegły w stronę lasu, aby wezwać pomoc. Ania nadal wisiała na pnie. Powoli zaczynała opadać z sił. Wszystko ją bolało. Gdy tylko Ania zaczęła tracić nadzieję, na ocalenie jej z tej nieromantycznej sytuacji w oddali zobaczyła płynącego łódką Gilberta. Odetchnęła z ulgą, lecz próbowała udawać, że go nie widzi. Po chwili, gdy Gilbert podpłynął łódką w pobliżu Ani, ta powoli wsunęła się na nią i gdy już była bezpieczna opowiedziała Gilbertowi o całym zajściu. Gilbert odwiózł ofiarę na brzeg. Ania była ogromnie wdzięczna za ocalenie jej życia, podziękowała za to Gilbertowi, lecz gdy ten poprosił ja, aby zostali przyjaciółmi Ania odmówiła i szybko pobiegła wzdłuż lasu, gdzie czekali na nią Maryla i Mateusz oraz Diana, Ruby i Jane. Ta przygoda spodobała mi się najbardziej, gdyż pokazuje jak ważna jest odpowiedzialność. Myślę, że gdyby dziewczynki kierowały się zdrowym rozsądkiem, a nie wyobraźnią, to nie doszłoby do tak niebezpiecznego zdarzenia.
Mateusz czytał gazetę. Nagle Maryla zauważyła, że jej brat ma dziwną, jakby zesztywniałą, popielatą twarz. Wołała "Mateuszu, Mateuszu... Co się stało? Mateuszu, czy jest Ci słabo?", Ania wtedy zdążyła wejść do sieni. Równocześnie podbiegły do Mateusza, ale zanim spróbowały go podeprzeć, on runął na podłogę. Maryla pomyślała, że zemdlał, kazała Ani pobiec po Marcina (nowoprzyjątego parobka), aby ten pośpieszył po lekarza. Po drodze zawiadomił o tym, co się stało państwa Barrych i panią Linde, która u nich była. Pani Linde zbadała Mateuszowi puls i przyłożyła ucho do serca. Po chwili, z łzami w oczach powiedziała Ani i Maryli, że Mateusz zmarł. Lekarz, który do nich przybył "(...) stwierdził, że zgon nastąpił nagle, bez bólu, spowodowany(...) jakimś silnym, gwałtownym wzruszeniem". Przyczyną śmierci okazała się smutna nowina o bankructwie Banku Abbey.
PS. Mam nadzieję, że się przyda i dasz naj=] POzdrO:)
Ta przygoda spodobała mi się najbardziej, gdyż pokazuje jak ważna jest odpowiedzialność. Myślę, że gdyby dziewczynki kierowały się zdrowym rozsądkiem, a nie wyobraźnią, to nie doszłoby do tak niebezpiecznego zdarzenia.
Mateusz czytał gazetę. Nagle Maryla zauważyła, że jej brat ma dziwną, jakby zesztywniałą, popielatą twarz. Wołała "Mateuszu, Mateuszu... Co się stało? Mateuszu, czy jest Ci słabo?", Ania wtedy zdążyła wejść do sieni. Równocześnie podbiegły do Mateusza, ale zanim spróbowały go podeprzeć, on runął na podłogę. Maryla pomyślała, że zemdlał, kazała Ani pobiec po Marcina (nowoprzyjątego parobka), aby ten pośpieszył po lekarza. Po drodze zawiadomił o tym, co się stało państwa Barrych i panią Linde, która u nich była. Pani Linde zbadała Mateuszowi puls i przyłożyła ucho do serca. Po chwili, z łzami w oczach powiedziała Ani i Maryli, że Mateusz zmarł. Lekarz, który do nich przybył "(...) stwierdził, że zgon nastąpił nagle, bez bólu, spowodowany(...) jakimś silnym, gwałtownym wzruszeniem". Przyczyną śmierci okazała się smutna nowina o bankructwie Banku Abbey.
PS. Mam nadzieję, że się przyda i dasz naj=]
POzdrO:)