Na zbiegu ulic Bielańskiej i Długiej w Warszawie, obok Arsenału odbyła się akcja odbicia Rudego. Około godziny piątej po południu karetka więzienna będzie przejeżdżać obok ulicy Białoszewskiej i wtedy trzy oddziały Polskich Sił Zbrojnych uderzą na nią. Jeden oddział, którym dowodził Alek posiadał granaty, drugi posiadał pistolety a trzeci miał butelki napełnione benzyną. Łącznik powiadamia machając kapeluszem Orsze o zbliżającej się karetce. Orsza przykłada gwizdek do ust i krótkim sygnałem daje znak. W miedzy czasie przejeżdża tam patrol żandarmerii niemieckiej, na szczęście odjechali. Kierowca furgonetki słysząc strzały pistoletów skręca w lewo w Długą, niestety nie udał mu się ten manewr. Młodzi chłopcy wyskakują przed auto rozbijają butelki, samochód staje w płomieniach. Dwaj Gestapowcy wyskakują z płonącej karetki. W stronę oddziału granatowców biegnie jakiś Hitlerowiec, Alek ze spokojem wyciąga pistolet i strzela. Hitlerowiec pada zabity. Gestapowcy wysiedli z samochodu i zaczęli strzelać; odpowiadają im polskie strzały. Hitlerowiec dobrze się ukrył i na nic są strzały Polaków. Po chwili Zośka wybiega z za filaru i strzela do Gestapowca. Reszta ruszyła za nim. Każdy sprawdza więźniarkę. Alek otwiera tył więźniarki. Więźniowie rzucają się gwałtownie ku wyjściu. Dopiero gdy wszyscy wybiegli z karetki ukazuje się Rudy. Jego twarz nie wyglądała najlepiej, ale i tak radość z zobaczenia przyjaciela była ogromna. W około nie było nikogo. Każda ekipa oddalała się od miejsca udanej akcji innymi drogami. Uciekając ulicą Długą, Alek zauważył grupę siedmiu cywilów. Byli to Niemcy. Widząc broń w ręku grupy jeden z nich wyciąga pistolet i strzela, kula trafiła Alka w brzuch. Znowu zaczyna się strzelanina. Alek rzucił granat w stronę Niemców. Po wybuchu, dwóch kolegów pomaga Alkowi, a reszta ucieka. Ucieczka powiodła się. Wszyscy są bezpieczni. Alek przeszedł operacje z dobrym skutkiem, niestety po dwóch dniach umiera.
W tej sytuacji chłopcy wykazali się niezwykłą odwagą,męskością i poświęćeniem,chcąć uratować kolegę.
Na zbiegu ulic Bielańskiej i Długiej w Warszawie, obok Arsenału odbyła się akcja odbicia Rudego. Około godziny piątej po południu karetka więzienna będzie przejeżdżać obok ulicy Białoszewskiej i wtedy trzy oddziały Polskich Sił Zbrojnych uderzą na nią. Jeden oddział, którym dowodził Alek posiadał granaty, drugi posiadał pistolety a trzeci miał butelki napełnione benzyną. Łącznik powiadamia machając kapeluszem Orsze o zbliżającej się karetce. Orsza przykłada gwizdek do ust i krótkim sygnałem daje znak. W miedzy czasie przejeżdża tam patrol żandarmerii niemieckiej, na szczęście odjechali. Kierowca furgonetki słysząc strzały pistoletów skręca w lewo w Długą, niestety nie udał mu się ten manewr. Młodzi chłopcy wyskakują przed auto rozbijają butelki, samochód staje w płomieniach. Dwaj Gestapowcy wyskakują z płonącej karetki. W stronę oddziału granatowców biegnie jakiś Hitlerowiec, Alek ze spokojem wyciąga pistolet i strzela. Hitlerowiec pada zabity. Gestapowcy wysiedli z samochodu i zaczęli strzelać; odpowiadają im polskie strzały. Hitlerowiec dobrze się ukrył i na nic są strzały Polaków. Po chwili Zośka wybiega z za filaru i strzela do Gestapowca. Reszta ruszyła za nim. Każdy sprawdza więźniarkę. Alek otwiera tył więźniarki. Więźniowie rzucają się gwałtownie ku wyjściu. Dopiero gdy wszyscy wybiegli z karetki ukazuje się Rudy. Jego twarz nie wyglądała najlepiej, ale i tak radość z zobaczenia przyjaciela była ogromna. W około nie było nikogo. Każda ekipa oddalała się od miejsca udanej akcji innymi drogami. Uciekając ulicą Długą, Alek zauważył grupę siedmiu cywilów. Byli to Niemcy. Widząc broń w ręku grupy jeden z nich wyciąga pistolet i strzela, kula trafiła Alka w brzuch. Znowu zaczyna się strzelanina. Alek rzucił granat w stronę Niemców. Po wybuchu, dwóch kolegów pomaga Alkowi, a reszta ucieka. Ucieczka powiodła się. Wszyscy są bezpieczni. Alek przeszedł operacje z dobrym skutkiem, niestety po dwóch dniach umiera.
W tej sytuacji chłopcy wykazali się niezwykłą odwagą,męskością i poświęćeniem,chcąć uratować kolegę.
LICZENA NAJ