Był wieczór. Mama Maćka postanowiła podgrzać synom kolację i włozyła zapiekanki do mikrofalówki. Z łazienki usłyszała dobiegajacy krzyk - to Kuba. Krzyczał, bo piana z mydła szczypała go w oczy. Maciek pobiegł do brata ale mama powiedziała, ze sama sie tym zajmie. Maciek wrócił do swoich zajec. Uczył sie historii w swoim pokoju. Nagle chłopiec poczuł dziwny zapach... wyszedł z pokoju. Zapach spalenizny nasilał się, w przedpokoju pojawił sie dym. Maciek wbiegł do kuchni. To przewód od mikrofalówki iskrzył się. Doszło do spięcia i przewód zaczął sie palić ale dzieki czujności Maćka nie doszło do nieszczęścia. Chłopieć odłaczył wtyczkę, zagasił iskry przykrywając je pokrywką - bo akurat była pod reką, otworzył okno i usiadł na taborecie. Był przerażony. Pamietał, że jego kolega uległ poparzeniom kiedy próbował tak jak Maciek zagasić paląca się w kuchni patelnię z olejem.... Blizny zostana mu na zawsze.
W tym momencie do kuchni weszła mama. Maciek opowiedział jej co sie stało. Mama ze łzami w oczach przytuliła chłopca i powiedziała:
- Maciuś, synku, uratowałeś nas. Czy wiesz, co mogłoby się stać, gdyby nie ty? Jesteś wielki ! Jesteś naszym bohaterem.!!! Jestem zciebie dumna.
Pewnego dnia, gdy kasia weszła do domu zobaczyła mamę leżąca nieruchomo na podłodze. Bardzo się przestraszyła, jednak mimo to nie zaczęła panikować. Podbiegła do telefonu i zadzwoniła pod njedyny numer jaki znała - numer cioci. Niestety, ciocia nie odbierała telefonu, toteż dziewczynka wybrała z klawiatury przypadkowy numer. Po chwili odebrała jakas starsza pani. Kasia w kilku zdaniach opowiedziała jej co zaszło. Kobieta poprosiła ją o adres. Pół godziny póżniej przyjechała karetka pogotowia i zabrano mamę do szpitala. Po kilku dniach mama czółasie lepiej, jednak gdyby nie szybka reakcja Kasi mama mogłaby juz nie zyc gdyz był to zawał serca. Kasia została nazwana bochaterka, jednak dla niej i tak najwieksza nagrodą był usmiech mamy wracającej do zdrowia.
Był wieczór. Mama Maćka postanowiła podgrzać synom kolację i włozyła zapiekanki do mikrofalówki. Z łazienki usłyszała dobiegajacy krzyk - to Kuba. Krzyczał, bo piana z mydła szczypała go w oczy. Maciek pobiegł do brata ale mama powiedziała, ze sama sie tym zajmie. Maciek wrócił do swoich zajec. Uczył sie historii w swoim pokoju. Nagle chłopiec poczuł dziwny zapach... wyszedł z pokoju. Zapach spalenizny nasilał się, w przedpokoju pojawił sie dym. Maciek wbiegł do kuchni. To przewód od mikrofalówki iskrzył się. Doszło do spięcia i przewód zaczął sie palić ale dzieki czujności Maćka nie doszło do nieszczęścia. Chłopieć odłaczył wtyczkę, zagasił iskry przykrywając je pokrywką - bo akurat była pod reką, otworzył okno i usiadł na taborecie. Był przerażony. Pamietał, że jego kolega uległ poparzeniom kiedy próbował tak jak Maciek zagasić paląca się w kuchni patelnię z olejem.... Blizny zostana mu na zawsze.
W tym momencie do kuchni weszła mama. Maciek opowiedział jej co sie stało. Mama ze łzami w oczach przytuliła chłopca i powiedziała:
- Maciuś, synku, uratowałeś nas. Czy wiesz, co mogłoby się stać, gdyby nie ty? Jesteś wielki ! Jesteś naszym bohaterem.!!! Jestem zciebie dumna.
Pomogłem? licze nanaj :)
Pewnego dnia, gdy kasia weszła do domu zobaczyła mamę leżąca nieruchomo na podłodze. Bardzo się przestraszyła, jednak mimo to nie zaczęła panikować. Podbiegła do telefonu i zadzwoniła pod njedyny numer jaki znała - numer cioci. Niestety, ciocia nie odbierała telefonu, toteż dziewczynka wybrała z klawiatury przypadkowy numer. Po chwili odebrała jakas starsza pani. Kasia w kilku zdaniach opowiedziała jej co zaszło. Kobieta poprosiła ją o adres. Pół godziny póżniej przyjechała karetka pogotowia i zabrano mamę do szpitala. Po kilku dniach mama czółasie lepiej, jednak gdyby nie szybka reakcja Kasi mama mogłaby juz nie zyc gdyz był to zawał serca. Kasia została nazwana bochaterka, jednak dla niej i tak najwieksza nagrodą był usmiech mamy wracającej do zdrowia.