Opisz dom ((( bobrów ))) . Jak mieszkają gdzie mieszkają Opisz bobra . czym się żywią
Proszę o szybką odp . Dziękuję z góry Daje dużo punktów błagam to na dzisiaj pozdrawiam wszystkich ::))
damian11
Bóbr europejski osiąga długość ciała od 1,1 do 1,3 m , w tym ogon ok. 30 cm Masa ciała waha się od 18 do nawet 40 kg . Prowadzi głównie nocny tryb życia, ale można go spotkać także w dzień. W środowisku naturalnym bóbr żyje przeciętnie 10 - 15 lat, natomiast w niewoli z powodzeniem dożywa sędziwego wieku 50 lat. Bóbr nie zamieszkuje jedynie Wielkiej Brytanii, Półwyspu Iberyjskiego, Włoch oraz południowej części Bałkanów. Zwierzęta te żyją w monogamii, tworząc stałe rodziny. Ruja trwa od stycznia do marca. W maju/czerwcu samica rodzi od 2 do 4 młodych. Mieszkają w norach wykopanych w brzegach cieków (niestety, często w wałach przeciwpowodziowych) lub w żeremiach nazywanych również gonami (do których wejście znajduje się pod wodą), tj. domkach zbudowanych z gałęzi obłożonych mułem. Wysokość domku może osiągnąć 3 m , a obwód 20 m .(Przemysław Miller) BOBRY W POLSCE
Bóbr europejski osiąga długość ciała od 1,1 do 1,3 m , w tym ogon ok. 30 cm Masa ciała waha się od 18 do nawet 40 kg . Prowadzi głównie nocny tryb życia, ale można go spotkać także w dzień. W środowisku naturalnym bóbr żyje przeciętnie 10 - 15 lat, natomiast w niewoli z powodzeniem dożywa sędziwego wieku 50 lat. Bóbr nie zamieszkuje jedynie Wielkiej Brytanii, Półwyspu Iberyjskiego, Włoch oraz południowej części Bałkanów. Zwierzęta te żyją w monogamii, tworząc stałe rodziny. Ruja trwa od stycznia do marca. W maju/czerwcu samica rodzi od 2 do 4 młodych. Mieszkają w norach wykopanych w brzegach cieków (niestety, często w wałach przeciwpowodziowych) lub w żeremiach nazywanych również gonami (do których wejście znajduje się pod wodą), tj. domkach zbudowanych z gałęzi obłożonych mułem. Wysokość domku może osiągnąć 3 m , a obwód 20 m .(Przemysław Miller)
W ostoi bobra
Zdjęcia i tekst: Włodzimierz Stachoń
Bóbr należy do nielicznej grupy gatunków rodzimej fauny, które doskonale poradziły sobie z wszelkimi zmianami w środowisku przyrodniczym dokonywanymi przez człowieka. Liczebność bobra na naszych ziemiach wzrasta w ostatnich latach w imponujący sposób, do tego stopnia, że w wielu regionach kraju powstał problem szkód wyrządzanych przez te pracowite zwierzęta (zalewanie pól uprawnych, przekopywanie wałów przeciwpowodziowych, grobli, stawów hodowlanych itp.).
Od blisko 10 lat śledzę losy bobrów, które osiedliły się nad Dunajcem oraz w leśnej ostoi nad rzeką Kisieliną. Niedawno bobry opanowały także rzekę Białą Dunajcową, osiedlając się m.in. w pobliżu mojego rodzinnego domu.
O nowej ostoi "na wyciagnięcie ręki" dowiedziałem się od znajomego wędkarza. Co ciekawe, z jego relacji wynikało, że bóbr rozpoczyna popołudniowe żerowanie jeszcze w pełni dnia, przy dobrym świetle. Było to tym bardziej dziwne, że ulubione ścieżki bobra z nor w brzegu rzeki na żerowiska znajdowały się tuż pod mostem, na którym niemal co wieczór gromadzą się grupki młodzieży.
Któregoś wieczoru wyruszyliśmy na wspólną wyprawę - kolega z wędką, ja z aparatem fotograficznym. Niestety, pogoda nie dopisała - niebo przysłoniły ołowiane chmury i spadł letni deszcz. Ale za to bóbr rzeczywiście jak na komendę pojawił się we wskazanym miejscu i to bardzo wcześnie, bo krótko po godzinie siedemnastej i zupełnie nie zwracając na nas uwagi oddawał się codziennym życiowym czynnościom.
Bobry wczoraj i dziś
Przemysław Miller
Jeszcze w 1989 roku żeby doświadczyć spotkania z tym największym krajowym gryzoniem trzeba było wybrać się na daleką i dziewiczą Suwalszczyznę do doliny Czarnej Hańczy. Dzisiaj bobry można spotkać w centrum Warszawy po praskiej stronie Wisły, gdzie mieszka już ponad setka tych podobno dzikich i wyjątkowo płochliwych zwierząt. Bobry od kilku lat stały się w Polsce nowym elementem wielkomiejskiej fauny, która w nowych warunkach doskonale potrafi odnaleźć wspólną płaszczyznę koegzystencji ze swoim odwiecznym prześladowcą jakim jest człowiek.
Najnowsze dane archeologiczne Europy odnoszące się do prastarej epoki kamiennej mówią, że bobry stanowiły stały składnik fauny już w tamtym odległym okresie czasu na naszym kontynencie. Sytuacja ta zmieniła się radykalnie dopiero w XIX wieku, kiedy zwierzęta te zostały niemal doszczętnie wytępione w miejscach swojego pierwotnego występowania na ziemiach polskich. Jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku w Prusach Wschodnich należały do zwierzyny pospolitej. Podczas wizyty króla Stanisława Leszczyńskiego w 1734 roku w Królewcu były przedmiotem handlu. Polowania na bobry zostały zliberalizowane w XIV wieku od momentu, kiedy nie były już potrzebne specjalne zezwolenia królewskie przyzwalające na ten proceder. Głównym powodem polowań na bobry było nadzwyczaj cenne futro, które zdobiło nie tylko arystokratów, ale również bogatą burżuazję i kupców, głównie w postaci kołnierzy i czap, oraz z uwagi na mięso. Ponadto ówczesne prawo kościelne zezwalało na spożywanie w okresie ścisłego postu potraw przyrządzanych z ogona bobra, ponieważ ten był pokryty łuską i dzięki temu był traktowany na równi z rybami. W późniejszych latach do zagłady bobra przyczyniło się także masowe osuszanie i zagospodarowywanie bagien i mokradeł.
Stare kroniki podają, że ostatnie pojedyncze stanowiska bobrów na Warmii, Mazurach i Kujawach znajdowały się jeszcze na początku XIX wieku na Drwęcy i Osie oraz na Jeziorze Retłowskim koło Miłomłyna, a ostatniego bobra upolowano w Nogacie nieopodal Elbląga w 1828 roku. Ponownie na tych terenach bobry pojawiły się dzięki świadomej akcji reintrodukcyjnej w 1928 roku, dopiero po stu latach.
Prawna ochrona bobra w Polsce de facto swój początek miała już w okresie średniowiecza - w X wieku, kiedy to książęta udzielni otaczali go szczególną opieką, a polowania na niego były jedynie przywilejem sprawujących władzę. W XIII wieku na wszystkich polskich dworach książęcych i królewskim została wprowadzona funkcja bobrowniczego, do obowiązków którego należała skuteczna ochrona i dokarmianie bobrów w zimie. W 1919 roku bobry zachowały się w Polsce jedynie w dorzeczu Prypeci i Niemna, a ich populacja szacowana była na ok. 235 osobników. Dzięki dwóm najważniejszym aktom prawnym z 1919 i 1934 roku będącym podwaliną i fundamentem skutecznej ochrony populacji, liczebność bobrów w 1939 roku zwiększyła się do ok. 400 osobników. Po zakończeniu II wojny światowej celem dalszej odbudowy populacji bobra europejskiego w Polsce zakupiono w 1949 roku w ZSRR 26 bobrów, odłowionych w okolicy Woroneża. Kolejnym krokiem w programie reintrodukcji bobra było w 1959 roku zorganizowanie Stacji Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk w Popielnie na Mazurach. W 1974 roku z inicjatywy profesora Wirgiliusza Żurowskiego i pracowników naukowych ww. placówki doszło do zainicjowania szczególnie ważnego dla krajowej fauny Programu Aktywnej Ochrony Bobra Europejskiego w Polsce. Program ten zakładał regularną, coroczną akcję zasiedlania kilkudziesięcioma bobrami wyhodowanymi na specjalnej farmie w Popielnie nowych terenów w kraju. Działania te były realizowane konsekwentnie aż do 1992 roku, dzięki czemu populacja bobrów w Polsce zwiększyła się do ok. 2300 sztuk. W następnych latach sprawy pozostawiono już w rękach natury.
Wyniki planowej reintrodukcji przeszły najśmielsze oczekiwania i założenia naukowców, przyrodników i leśników, ponieważ już w kilka lat po ustaniu czynnej pomocy ze strony człowieka, na koniec 2000 roku populacja bobrów sięgnęła poziomu ok. 18 tys. osobników w skali całego kraju. Kolejne cztery lata przyniosły wzrost populacji w 2004 roku o dalsze 22 tys. osobników, co dzisiaj daje populację ok. 40 tys. zwierząt. Dlatego można śmiało zaryzykować stwierdzenia, że w ostatnim dziesięcioleciu bobry zalały cały kraj i są absolutnie wszędzie. Niemniej zdarzają się jeszcze w kraju miejsca, gdzie ich nie ma (Półwysep Helski) lub jest bardzo niewiele (Opolszczyzna).
Niestety ten błyskawiczny wzrost populacji bobra europejskiego w Polsce ma również swoje negatywne i niepokojące strony.
Zmienił się status bobrów, które do niedawna uchodziły za zwierzęta rzadkie i zagrożone wyginięciem. Dzisiaj są już tak wszędobylskie, że z powodzeniem możemy podziwiać je nawet w wielu dużych aglomeracjach miejskich w Polsce, a swoją obecnością nie robią już na nikim specjalnego wrażenia.
Coraz częściej słyszy się o poważnych i nader kosztownych szkodach powstających w wyniku działalności bobrów, piętrzą się problemy, a w urzędach gmin i starostwach powiatowych rosną sumy z tytułu należnych odszkodowań, które de facto wypłacają poszkodowanym podatnicy. Zwolennicy ścisłej ochrony bobra w Polsce uważają, że najlepszym antidotum na taki stan rzeczy są odłowy najbardziej dających się we znaki ludziom zwierząt połączone ze sprawnie działającym systemem odszkodowań. Pomysł jest na pierwszy rzut oka nawet i dobry, ale tylko teoretycznie, ponieważ przesiedlone gdzie indziej zwierzęta będą wyrządzać takie same szkody.
Na koniec 2002 roku bobry podniosły w kraju poziom wód gruntowych na powierzchni ponad 17 tys. ha
Najwięcej szkód powodowanych przez bobry wynika z budowy przez nie tam*, grobli i kaskad, tj. zapór na wszelkiego rodzaju ciekach wodnych począwszy od małych strumyków a na rzekach skończywszy. W wyniku tej kunsztownej "inżynierskiej" pracy powstają różnej wielkości rozlewiska - tzw. stawy bobrowe, które na terenach nizinnych mogą osiągnąć nawet kilkadziesiąt hektarów, zwłaszcza w przypadku wybudowania przez bobry całego systemu tam w obrębie jednego strumienia, potoku lub rzeki. Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale jeden taki zbiornik jest w stanie z powodzeniem zmagazynować nawet do 200 tys. m3 wody, a co najmniej drugie tyle mieści się w osadach zatrzymywanych przez taką budowlę. Z badań naukowych wynika jasno, że jedna mała tama zatrzymuje do 5 tys. m3 wody rocznie. Oczywiście są i plusy takiej działalności, ponieważ tego typu budowle doskonale zmniejszają szczyt potencjalnej fali powodziowej, podwyższają i stabilizują poziom wód gruntowych - zwłaszcza na terenach objętych deficytem wody - zwiększają również retencję całej zlewni, a ponadto powodują niezwykle pożyteczne osadzanie się cząsteczek organicznych i mineralnych. Ale gdy mamy do czynienia z wolnym biegiem rzeki i łagodną rzeźbą terenu wszystkie te zalety stają się jednym wielkim mankamentem, ponieważ ciek wodny zatraca bezpowrotnie swój pierwotny charakter do tego stopnia, że trudno jest znaleźć odcinki, w których rzeka płynie swoim właściwym korytem. Dodatkowo niekorzystna zmiana w postaci spowolnienia prądu wody połączona z dużym zamuleniem dna negatywnie wpływa na życie wielu cennych gatunków ryb (zwłaszcza z rodziny łososiowatych) w ciekach wodnych zaliczanych do krainy pstrąga i lipienia. Po drugie kopanie nor, kanałów, wycinanie drzew oraz podwyższanie poziomu wody w wyniku budowy tam poważnie, nieodwracalnie zmienia charakter i kształt linii brzegowej. Ponadto na terenach zamieszkałych przez bobry i ludzi dochodzi do notorycznych podtopień gruntów rolnych, niszczenia grobli, wycinania drzew owocowych i ozdobnych, wybierania plonów (marchwi, kapusty, kukurydzy i buraków) położonych w pobliżu siedlisk bobrów. Jamy i kanały wykopane przez zwierzęta w ziemi prowadzą do licznych tąpnięć i zjawiska zapadania się ziemi na polach i łąkach. Zwierzęta lubują się także w podkopywaniu nasypów kolejowych i drogowych. Bardzo często ścinane przez bobry drzewa spadają na przesyłowe linie energetyczne i telefoniczne powodując ich trwałe uszkodzenie. Mimo że bobry są związane ze środowiskiem wodnym także i tutaj wyrządzają wiele poważnych szkód jak chociażby: niszczenie wałów przeciwpowodziowych, grobli, blokowanie rowów melioracyjnych i przepustów. Ich nadmierna obecność nie jest również obojętna dla kompleksów leśnych, ponieważ wycinają dużo wartościowych drzew* i powodują lokalne podtopienia części lasu, które z kolei prowadzą do obumierania wartościowego drzewostanu oraz zagrożenia atakiem szkodliwych owadów, którym dobrze służy wodne środowisko. W unikatowych kompleksach leśnych swoją codzienną działalnością degradują cenne i pieczołowicie chronione przez leśników ekosystemy.
Sprawy związane ze wzrostem populacji bobrów w Polsce niewątpliwie wymagają podjęcia bardzo rozważnych działań, do których, w skali masowej nie można zaliczyć postulowanych przez niektórych grodzeń "bobrzych" terenów, co jest jednoznaczne ze skazywaniem tych zwierząt na śmierć głodową.
Bóbr europejski osiąga długość ciała od 1,1 do 1,3 m , w tym ogon ok. 30 cm Masa ciała waha się od 18 do nawet 40 kg . Prowadzi głównie nocny tryb życia, ale można go spotkać także w dzień. W środowisku naturalnym bóbr żyje przeciętnie 10 - 15 lat, natomiast w niewoli z powodzeniem dożywa sędziwego wieku 50 lat. Bóbr nie zamieszkuje jedynie Wielkiej Brytanii, Półwyspu Iberyjskiego, Włoch oraz południowej części Bałkanów. Zwierzęta te żyją w monogamii, tworząc stałe rodziny. Ruja trwa od stycznia do marca. W maju/czerwcu samica rodzi od 2 do 4 młodych. Mieszkają w norach wykopanych w brzegach cieków (niestety, często w wałach przeciwpowodziowych) lub w żeremiach nazywanych również gonami (do których wejście znajduje się pod wodą), tj. domkach zbudowanych z gałęzi obłożonych mułem. Wysokość domku może osiągnąć 3 m , a obwód 20 m .(Przemysław Miller)
W ostoi bobra
Zdjęcia i tekst: Włodzimierz Stachoń
Bóbr należy do nielicznej grupy gatunków rodzimej fauny, które doskonale poradziły sobie z wszelkimi zmianami w środowisku przyrodniczym dokonywanymi przez człowieka. Liczebność bobra na naszych ziemiach wzrasta w ostatnich latach w imponujący sposób, do tego stopnia, że w wielu regionach kraju powstał problem szkód wyrządzanych przez te pracowite zwierzęta (zalewanie pól uprawnych, przekopywanie wałów przeciwpowodziowych, grobli, stawów hodowlanych itp.).
Od blisko 10 lat śledzę losy bobrów, które osiedliły się nad Dunajcem oraz w leśnej ostoi nad rzeką Kisieliną. Niedawno bobry opanowały także rzekę Białą Dunajcową, osiedlając się m.in. w pobliżu mojego rodzinnego domu.
O nowej ostoi "na wyciagnięcie ręki" dowiedziałem się od znajomego wędkarza. Co ciekawe, z jego relacji wynikało, że bóbr rozpoczyna popołudniowe żerowanie jeszcze w pełni dnia, przy dobrym świetle. Było to tym bardziej dziwne, że ulubione ścieżki bobra z nor w brzegu rzeki na żerowiska znajdowały się tuż pod mostem, na którym niemal co wieczór gromadzą się grupki młodzieży.
Któregoś wieczoru wyruszyliśmy na wspólną wyprawę - kolega z wędką, ja z aparatem fotograficznym. Niestety, pogoda nie dopisała - niebo przysłoniły ołowiane chmury i spadł letni deszcz. Ale za to bóbr rzeczywiście jak na komendę pojawił się we wskazanym miejscu i to bardzo wcześnie, bo krótko po godzinie siedemnastej i zupełnie nie zwracając na nas uwagi oddawał się codziennym życiowym czynnościom.
Bobry wczoraj i dziś
Przemysław Miller
Jeszcze w 1989 roku żeby doświadczyć spotkania z tym największym krajowym gryzoniem trzeba było wybrać się na daleką i dziewiczą Suwalszczyznę do doliny Czarnej Hańczy. Dzisiaj bobry można spotkać w centrum Warszawy po praskiej stronie Wisły, gdzie mieszka już ponad setka tych podobno dzikich i wyjątkowo płochliwych zwierząt. Bobry od kilku lat stały się w Polsce nowym elementem wielkomiejskiej fauny, która w nowych warunkach doskonale potrafi odnaleźć wspólną płaszczyznę koegzystencji ze swoim odwiecznym prześladowcą jakim jest człowiek.
Najnowsze dane archeologiczne Europy odnoszące się do prastarej epoki kamiennej mówią, że bobry stanowiły stały składnik fauny już w tamtym odległym okresie czasu na naszym kontynencie. Sytuacja ta zmieniła się radykalnie dopiero w XIX wieku, kiedy zwierzęta te zostały niemal doszczętnie wytępione w miejscach swojego pierwotnego występowania na ziemiach polskich. Jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku w Prusach Wschodnich należały do zwierzyny pospolitej. Podczas wizyty króla Stanisława Leszczyńskiego w 1734 roku w Królewcu były przedmiotem handlu. Polowania na bobry zostały zliberalizowane w XIV wieku od momentu, kiedy nie były już potrzebne specjalne zezwolenia królewskie przyzwalające na ten proceder. Głównym powodem polowań na bobry było nadzwyczaj cenne futro, które zdobiło nie tylko arystokratów, ale również bogatą burżuazję i kupców, głównie w postaci kołnierzy i czap, oraz z uwagi na mięso. Ponadto ówczesne prawo kościelne zezwalało na spożywanie w okresie ścisłego postu potraw przyrządzanych z ogona bobra, ponieważ ten był pokryty łuską i dzięki temu był traktowany na równi z rybami. W późniejszych latach do zagłady bobra przyczyniło się także masowe osuszanie i zagospodarowywanie bagien i mokradeł.
Stare kroniki podają, że ostatnie pojedyncze stanowiska bobrów na Warmii, Mazurach i Kujawach znajdowały się jeszcze na początku XIX wieku na Drwęcy i Osie oraz na Jeziorze Retłowskim koło Miłomłyna, a ostatniego bobra upolowano w Nogacie nieopodal Elbląga w 1828 roku. Ponownie na tych terenach bobry pojawiły się dzięki świadomej akcji reintrodukcyjnej w 1928 roku, dopiero po stu latach.
Prawna ochrona bobra w Polsce de facto swój początek miała już w okresie średniowiecza - w X wieku, kiedy to książęta udzielni otaczali go szczególną opieką, a polowania na niego były jedynie przywilejem sprawujących władzę. W XIII wieku na wszystkich polskich dworach książęcych i królewskim została wprowadzona funkcja bobrowniczego, do obowiązków którego należała skuteczna ochrona i dokarmianie bobrów w zimie. W 1919 roku bobry zachowały się w Polsce jedynie w dorzeczu Prypeci i Niemna, a ich populacja szacowana była na ok. 235 osobników. Dzięki dwóm najważniejszym aktom prawnym z 1919 i 1934 roku będącym podwaliną i fundamentem skutecznej ochrony populacji, liczebność bobrów w 1939 roku zwiększyła się do ok. 400 osobników. Po zakończeniu II wojny światowej celem dalszej odbudowy populacji bobra europejskiego w Polsce zakupiono w 1949 roku w ZSRR 26 bobrów, odłowionych w okolicy Woroneża. Kolejnym krokiem w programie reintrodukcji bobra było w 1959 roku zorganizowanie Stacji Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk w Popielnie na Mazurach. W 1974 roku z inicjatywy profesora Wirgiliusza Żurowskiego i pracowników naukowych ww. placówki doszło do zainicjowania szczególnie ważnego dla krajowej fauny Programu Aktywnej Ochrony Bobra Europejskiego w Polsce. Program ten zakładał regularną, coroczną akcję zasiedlania kilkudziesięcioma bobrami wyhodowanymi na specjalnej farmie w Popielnie nowych terenów w kraju. Działania te były realizowane konsekwentnie aż do 1992 roku, dzięki czemu populacja bobrów w Polsce zwiększyła się do ok. 2300 sztuk. W następnych latach sprawy pozostawiono już w rękach natury.
Wyniki planowej reintrodukcji przeszły najśmielsze oczekiwania i założenia naukowców, przyrodników i leśników, ponieważ już w kilka lat po ustaniu czynnej pomocy ze strony człowieka, na koniec 2000 roku populacja bobrów sięgnęła poziomu ok. 18 tys. osobników w skali całego kraju. Kolejne cztery lata przyniosły wzrost populacji w 2004 roku o dalsze 22 tys. osobników, co dzisiaj daje populację ok. 40 tys. zwierząt. Dlatego można śmiało zaryzykować stwierdzenia, że w ostatnim dziesięcioleciu bobry zalały cały kraj i są absolutnie wszędzie. Niemniej zdarzają się jeszcze w kraju miejsca, gdzie ich nie ma (Półwysep Helski) lub jest bardzo niewiele (Opolszczyzna).
Niestety ten błyskawiczny wzrost populacji bobra europejskiego w Polsce ma również swoje negatywne i niepokojące strony.
Zmienił się status bobrów, które do niedawna uchodziły za zwierzęta rzadkie i zagrożone wyginięciem. Dzisiaj są już tak wszędobylskie, że z powodzeniem możemy podziwiać je nawet w wielu dużych aglomeracjach miejskich w Polsce, a swoją obecnością nie robią już na nikim specjalnego wrażenia.
Coraz częściej słyszy się o poważnych i nader kosztownych szkodach powstających w wyniku działalności bobrów, piętrzą się problemy, a w urzędach gmin i starostwach powiatowych rosną sumy z tytułu należnych odszkodowań, które de facto wypłacają poszkodowanym podatnicy. Zwolennicy ścisłej ochrony bobra w Polsce uważają, że najlepszym antidotum na taki stan rzeczy są odłowy najbardziej dających się we znaki ludziom zwierząt połączone ze sprawnie działającym systemem odszkodowań. Pomysł jest na pierwszy rzut oka nawet i dobry, ale tylko teoretycznie, ponieważ przesiedlone gdzie indziej zwierzęta będą wyrządzać takie same szkody.
Na koniec 2002 roku bobry podniosły w kraju poziom wód gruntowych na powierzchni ponad 17 tys. ha
Najwięcej szkód powodowanych przez bobry wynika z budowy przez nie tam*, grobli i kaskad, tj. zapór na wszelkiego rodzaju ciekach wodnych począwszy od małych strumyków a na rzekach skończywszy. W wyniku tej kunsztownej "inżynierskiej" pracy powstają różnej wielkości rozlewiska - tzw. stawy bobrowe, które na terenach nizinnych mogą osiągnąć nawet kilkadziesiąt hektarów, zwłaszcza w przypadku wybudowania przez bobry całego systemu tam w obrębie jednego strumienia, potoku lub rzeki. Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale jeden taki zbiornik jest w stanie z powodzeniem zmagazynować nawet do 200 tys. m3 wody, a co najmniej drugie tyle mieści się w osadach zatrzymywanych przez taką budowlę. Z badań naukowych wynika jasno, że jedna mała tama zatrzymuje do 5 tys. m3 wody rocznie. Oczywiście są i plusy takiej działalności, ponieważ tego typu budowle doskonale zmniejszają szczyt potencjalnej fali powodziowej, podwyższają i stabilizują poziom wód gruntowych - zwłaszcza na terenach objętych deficytem wody - zwiększają również retencję całej zlewni, a ponadto powodują niezwykle pożyteczne osadzanie się cząsteczek organicznych i mineralnych. Ale gdy mamy do czynienia z wolnym biegiem rzeki i łagodną rzeźbą terenu wszystkie te zalety stają się jednym wielkim mankamentem, ponieważ ciek wodny zatraca bezpowrotnie swój pierwotny charakter do tego stopnia, że trudno jest znaleźć odcinki, w których rzeka płynie swoim właściwym korytem. Dodatkowo niekorzystna zmiana w postaci spowolnienia prądu wody połączona z dużym zamuleniem dna negatywnie wpływa na życie wielu cennych gatunków ryb (zwłaszcza z rodziny łososiowatych) w ciekach wodnych zaliczanych do krainy pstrąga i lipienia. Po drugie kopanie nor, kanałów, wycinanie drzew oraz podwyższanie poziomu wody w wyniku budowy tam poważnie, nieodwracalnie zmienia charakter i kształt linii brzegowej. Ponadto na terenach zamieszkałych przez bobry i ludzi dochodzi do notorycznych podtopień gruntów rolnych, niszczenia grobli, wycinania drzew owocowych i ozdobnych, wybierania plonów (marchwi, kapusty, kukurydzy i buraków) położonych w pobliżu siedlisk bobrów. Jamy i kanały wykopane przez zwierzęta w ziemi prowadzą do licznych tąpnięć i zjawiska zapadania się ziemi na polach i łąkach. Zwierzęta lubują się także w podkopywaniu nasypów kolejowych i drogowych. Bardzo często ścinane przez bobry drzewa spadają na przesyłowe linie energetyczne i telefoniczne powodując ich trwałe uszkodzenie. Mimo że bobry są związane ze środowiskiem wodnym także i tutaj wyrządzają wiele poważnych szkód jak chociażby: niszczenie wałów przeciwpowodziowych, grobli, blokowanie rowów melioracyjnych i przepustów. Ich nadmierna obecność nie jest również obojętna dla kompleksów leśnych, ponieważ wycinają dużo wartościowych drzew* i powodują lokalne podtopienia części lasu, które z kolei prowadzą do obumierania wartościowego drzewostanu oraz zagrożenia atakiem szkodliwych owadów, którym dobrze służy wodne środowisko. W unikatowych kompleksach leśnych swoją codzienną działalnością degradują cenne i pieczołowicie chronione przez leśników ekosystemy.
Sprawy związane ze wzrostem populacji bobrów w Polsce niewątpliwie wymagają podjęcia bardzo rozważnych działań, do których, w skali masowej nie można zaliczyć postulowanych przez niektórych grodzeń "bobrzych" terenów, co jest jednoznaczne ze skazywaniem tych zwierząt na śmierć głodową.