Wracałam właśnie z Giewonta, gdy nagle usłyszałam huki. Dotarło do mnie, że zbliża się burza. Najgorsze jest to, że w górach huk, który odbija się od skał, jest przeraźliwie głośny. Miałam jeszcze do przejścia mały mostek i pole. Bałam się bardzo, bo jak każdy wie na polu nie bardzo są jakieś drzewa i ja byłabym najwyższym punktem na tej przestrzeni i co za tym idzie idealnym celem dla pioruna. No ale postanowiłam zaryzykować. Jest ryzyko - jest zabawa. Przeszłam przez mostek bez problemów, czekała mnie teraz przeprawa przez pole. Przeszłam parę metrów zupełnie spokojnie, myślałam że nic mi nie grozi. Jednak po chwili zmieniłam zdanie. Piorun trafił w stóg siana parę metrów ode mnie. Słoma szybko zajęła się ogniem. Dziękowałam Bogu, że piorun trafił to siano, a nie mnie. Chociaż mało brakowało. Po tym incydencie podczas burzy staram się siedzieć w domu;)
Tak niedawno temu w polsce była ogromna burza. Wiatr szalał jak nie wiadomo co, lało jak scebra, a błyskawice rozpoławiało niebo. Niektórzy myśleli że jest koniec świata ale od burzy to nie możliwe. Woda deszczowa wlewała się do piwnic, ale nie było jej zbyt dużo. Pioruny łamały gałęzie drzew. Jazda w taką burze była by niebezpieszna. Na wsziach pozrywało kable elektryczne. Nie było światła we wszystkich domach, ludzie aby oświetkić domy zapalali świece. Po burzy straz pożarna zbierała z drogi połamane drzewa.
Wracałam właśnie z Giewonta, gdy nagle usłyszałam huki. Dotarło do mnie, że zbliża się burza. Najgorsze jest to, że w górach huk, który odbija się od skał, jest przeraźliwie głośny.
Miałam jeszcze do przejścia mały mostek i pole.
Bałam się bardzo, bo jak każdy wie na polu nie bardzo są jakieś drzewa i ja byłabym najwyższym punktem na tej przestrzeni i co za tym idzie idealnym celem dla pioruna. No ale postanowiłam zaryzykować. Jest ryzyko - jest zabawa.
Przeszłam przez mostek bez problemów, czekała mnie teraz przeprawa przez pole.
Przeszłam parę metrów zupełnie spokojnie, myślałam że nic mi nie grozi. Jednak po chwili zmieniłam zdanie. Piorun trafił w stóg siana parę metrów ode mnie. Słoma szybko zajęła się ogniem. Dziękowałam Bogu, że piorun trafił to siano, a nie mnie. Chociaż mało brakowało.
Po tym incydencie podczas burzy staram się siedzieć w domu;)
Tak niedawno temu w polsce była ogromna burza. Wiatr szalał jak nie wiadomo co, lało jak scebra, a błyskawice rozpoławiało niebo. Niektórzy myśleli że jest koniec świata ale od burzy to nie możliwe. Woda deszczowa wlewała się do piwnic, ale nie było jej zbyt dużo. Pioruny łamały gałęzie drzew. Jazda w taką burze była by niebezpieszna. Na wsziach pozrywało kable elektryczne. Nie było światła we wszystkich domach, ludzie aby oświetkić domy zapalali świece. Po burzy straz pożarna zbierała z drogi połamane drzewa.