Zmartwychwstały spotyka się z uczniami. Przynosi im niezwykłe dary: pokój, Swojego Ducha, władzę odpuszczania grzechów, zdolność świadczenia o Nim aż po krańce ziemi. Gdyby w wieczerniku znajdował się wtedy jakiś postronny obserwator, to prawdopodobnie niczego by nie zobaczył i niczego by nie doświadczył. Jak to ilustruje doświadczenie uczniów w drodze do Emaus, Zmartwychwstałego trzeba bowiem ROZPOZNAWAĆ, by się z Nim naprawdę spotkać. Tutaj nie wystarczą jedynie oczy i uszy. Najważniejsze jest dosłownie niewidzialne dla oczu. Tak zresztą jest również w przypadku spotkania z drugim człowiekiem. Zmysły mogą przecież zarejestrować jedynie to, co zewnętrzne. Tymczasem spotkanie wyraża się poprzez to, co wewnętrzne: poprzez zaufanie, więzi, miłość, poprzez rozpoznawanie tajemnicy spotykanego.
Przekonuje nas o tym Tomasz. Najpierw nie wierzy, ale gdy spotyka Zmartwychwstałego, wyznaje znacznie więcej niż mówią mu jego oczy czy dotyk. Uznaje Zmartwychwstałego za swego Boga i Pana. Ślady ran są więc dla niego jedynie punktem wyjścia, stają się ZNAKIEM, dzięki któremu rozpoznaje ostateczną tajemnicę Jezusa.
Zmartwychwstały spotyka się z uczniami. Przynosi im niezwykłe dary: pokój, Swojego Ducha, władzę odpuszczania grzechów, zdolność świadczenia o Nim aż po krańce ziemi. Gdyby w wieczerniku znajdował się wtedy jakiś postronny obserwator, to prawdopodobnie niczego by nie zobaczył i niczego by nie doświadczył. Jak to ilustruje doświadczenie uczniów w drodze do Emaus, Zmartwychwstałego trzeba bowiem ROZPOZNAWAĆ, by się z Nim naprawdę spotkać. Tutaj nie wystarczą jedynie oczy i uszy. Najważniejsze jest dosłownie niewidzialne dla oczu. Tak zresztą jest również w przypadku spotkania z drugim człowiekiem. Zmysły mogą przecież zarejestrować jedynie to, co zewnętrzne. Tymczasem spotkanie wyraża się poprzez to, co wewnętrzne: poprzez zaufanie, więzi, miłość, poprzez rozpoznawanie tajemnicy spotykanego.
Przekonuje nas o tym Tomasz. Najpierw nie wierzy, ale gdy spotyka Zmartwychwstałego, wyznaje znacznie więcej niż mówią mu jego oczy czy dotyk. Uznaje Zmartwychwstałego za swego Boga i Pana. Ślady ran są więc dla niego jedynie punktem wyjścia, stają się ZNAKIEM, dzięki któremu rozpoznaje ostateczną tajemnicę Jezusa.