Dotychczasowe rozwiązania konfliktu z zakonem nie zadowalały ani Władysława Jagiełłę jako króla Polski i najwyższego zwierzchnika Litwy, ani społeczeństwa polskiego, szczególnie rycerstwa ziem północnych. Również wielki mistrz Ulryk von Jungingen uważał, że rozbicie monarchii polsko-litewskiej i rozerwanie unii obu państw pozwoli na trwałe umocnienie pozycji państwa zakonnego w Europie środkowej i wschodniej. Obie strony zatem przygotowywały się do wojny i uważały ją za konieczność polityczną. Czekały tylko na poważny pretekst, który pozwoliłby zerwać obowiązujący ciągle pokój kaliski w roku 1343.
Pretekst dało powstanie na Żmudzi. Wybuchło wiosną 1409 roku z inspiracji Witolda i zostało jawnie przez niego poparte. Wielki zjazd panów polskich, obradujący w lipcu roku 1409 w Łęczycy, poparł działania litewskie na Żmudzi. Wysłane zaś w końcu lipca tegoż roku do Malborka poselstwo oświadczyło, iż Polacy udzielą pomocy Witoldowi, jeśli krzyżacy zaatakują Litwę. Po tej deklaracji sojuszu polsko-litewskiego i polskiej pomocy dla Litwy wielki mistrz wysłał z Malborka 6 sierpnia 1409 roku królowi polskiemu pisemne wypowiedzenie wojny. Dziesięć dni później - 16 sierpnia - wojska krzyżackie uderzyły jednocześnie na Ziemię Dobrzyńską, Kujawy i Krainę oraz na północno-zachodnią Wielkopolskę. Krzyżacy zapuścili się też na Mazowsze, grabiąc ziemie księcia Janusza.
Król Władysław Jagiełło i panowie polscy zaskoczeni byli tak szybkim atakiem krzyżaków. Zapewne spodzie wali się długich rokowań dyplomatycznych, a może ataku na Litwę, nie zaś na ziemie polskie. Wojska polskie nie były przygotowane na odparcie najazdu krzyżackiego. Z powodu żniw i innych prac polowych zbierały się wolno. Dopiero w końcu września ruszyła z Wolborza i Łęczycy armia polska na pustoszone przez krzyżaków ziemie. Polacy odzyskali gród kujawski Bydgoszcz. Pozostałe ziemie - razem z Dobrzyniem - utrzymali krzyżacy.
Jagiełło, nie przygotowany jeszcze dostatecznie do wojny, zgodził się na rozejm (8 października 1409), który obowiązywać miał aż do św. Jana Chrzciciela (24 czerwca 1410). Sprawy sporne - przede wszystkim kwestię Żmudzi, opuszczonej przez krzyżaków w wyniku powstania - przekazano do rozstrzygnięcia królowi czeskiemu Wacławowi IV Luksemburskiemu. Wacław, kilka lat wcześniej, oskarżony był przez zakon o sojusz z Jagiełłą i "pogańskimi" Litwinami. Teraz - 15 lutego 1410 roku - wydał w Pradze wyrok dla Polski niekorzystny: przyznawał zakonowi Żmudź i potwierdzał krzyżakom posiadanie wszystkich ziem nadanych im przez papieży i cesarzy, Polska odzyskać miała Ziemię Dobrzyńską, ale dopiero po wydaniu zakonowi Żmudzi. Polacy wyroku króla Wacława IV nie przyjęli, nie byli też obecni przy oficjalnym ogłoszeniu go we Wrocławiu, 14 maja 1410 roku.
Dotychczasowe rozwiązania konfliktu z zakonem nie zadowalały ani Władysława Jagiełłę jako króla Polski i najwyższego zwierzchnika Litwy, ani społeczeństwa polskiego, szczególnie rycerstwa ziem północnych. Również wielki mistrz Ulryk von Jungingen uważał, że rozbicie monarchii polsko-litewskiej i rozerwanie unii obu państw pozwoli na trwałe umocnienie pozycji państwa zakonnego w Europie środkowej i wschodniej. Obie strony zatem przygotowywały się do wojny i uważały ją za konieczność polityczną. Czekały tylko na poważny pretekst, który pozwoliłby zerwać obowiązujący ciągle pokój kaliski w roku 1343.
Pretekst dało powstanie na Żmudzi. Wybuchło wiosną 1409 roku z inspiracji Witolda i zostało jawnie przez niego poparte. Wielki zjazd panów polskich, obradujący w lipcu roku 1409 w Łęczycy, poparł działania litewskie na Żmudzi. Wysłane zaś w końcu lipca tegoż roku do Malborka poselstwo oświadczyło, iż Polacy udzielą pomocy Witoldowi, jeśli krzyżacy zaatakują Litwę. Po tej deklaracji sojuszu polsko-litewskiego i polskiej pomocy dla Litwy wielki mistrz wysłał z Malborka 6 sierpnia 1409 roku królowi polskiemu pisemne wypowiedzenie wojny. Dziesięć dni później - 16 sierpnia - wojska krzyżackie uderzyły jednocześnie na Ziemię Dobrzyńską, Kujawy i Krainę oraz na północno-zachodnią Wielkopolskę. Krzyżacy zapuścili się też na Mazowsze, grabiąc ziemie księcia Janusza.
Król Władysław Jagiełło i panowie polscy zaskoczeni byli tak szybkim atakiem krzyżaków. Zapewne spodzie wali się długich rokowań dyplomatycznych, a może ataku na Litwę, nie zaś na ziemie polskie. Wojska polskie nie były przygotowane na odparcie najazdu krzyżackiego. Z powodu żniw i innych prac polowych zbierały się wolno. Dopiero w końcu września ruszyła z Wolborza i Łęczycy armia polska na pustoszone przez krzyżaków ziemie. Polacy odzyskali gród kujawski Bydgoszcz. Pozostałe ziemie - razem z Dobrzyniem - utrzymali krzyżacy.
Jagiełło, nie przygotowany jeszcze dostatecznie do wojny, zgodził się na rozejm (8 października 1409), który obowiązywać miał aż do św. Jana Chrzciciela (24 czerwca 1410). Sprawy sporne - przede wszystkim kwestię Żmudzi, opuszczonej przez krzyżaków w wyniku powstania - przekazano do rozstrzygnięcia królowi czeskiemu Wacławowi IV Luksemburskiemu. Wacław, kilka lat wcześniej, oskarżony był przez zakon o sojusz z Jagiełłą i "pogańskimi" Litwinami. Teraz - 15 lutego 1410 roku - wydał w Pradze wyrok dla Polski niekorzystny: przyznawał zakonowi Żmudź i potwierdzał krzyżakom posiadanie wszystkich ziem nadanych im przez papieży i cesarzy, Polska odzyskać miała Ziemię Dobrzyńską, ale dopiero po wydaniu zakonowi Żmudzi. Polacy wyroku króla Wacława IV nie przyjęli, nie byli też obecni przy oficjalnym ogłoszeniu go we Wrocławiu, 14 maja 1410 roku.