Opowiada więc bajkę Goreckiego o diable i zbożu. Otóż kiedy Adam został wygnany z raju, Bóg kazał aniołom przygotować zboże i rozsypać je na drodze, żeby człowiek nie umarł z głodu. Adam jednak nie zainteresował się ziarnem, bo nie wiedział, co z nim zrobić. Tymczasem diabeł postanowił ukryć zboże, zanim człowiek oceni jego wartość. Zrobił więc rogiem rowek, wsypał weń ziarno, zasypał ziemią i nawet ubił kopytem. Jakież było jego zdziwienie, kiedy na wiosnę wyrosły kłosy i nasienie. Morał tej bajki brzmi: „Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie, /Myśli Boga oszukać, oszuka sam siebie.”
Następnie Jankowski śpiewa bluźnierczą pieśń z refrenem „Jezus Maryja”, co spotyka się z ostrym protestem ze strony Konrada. Protest popiera Kapral wspominając, jak imię Maryi ocaliło mu życie w czasie wojsk napoleońskich na terenie Hiszpanii. Kolejną szyderczą piosenkę śpiewa Feliks o tym jak będzie pracował dla cara, ale przerywa ją widząc dziwne zachowanie Konrada. Więźniowie domyślają się, że Konrad uznawany za poetę będzie improwizował.
Ostatni fragment sceny I zwany jest Małą Improwizacją. Konrad zaczyna swój monolog od bluźnierczej pieśni z refrenem „Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga!” Konrad ma wrażenie, że unosi się w powietrzu, wcielił się w orła, by zobaczyć przyszłość, nie udaje mu się jednak tego dokonać, bo przeszkadza mu kruk, który plącze myśli. Bohater mdleje, a współtowarzysze opuszczają jego celę.
Opowiada więc bajkę Goreckiego o diable i zbożu. Otóż kiedy Adam został wygnany z raju, Bóg kazał aniołom przygotować zboże i rozsypać je na drodze, żeby człowiek nie umarł z głodu. Adam jednak nie zainteresował się ziarnem, bo nie wiedział, co z nim zrobić. Tymczasem diabeł postanowił ukryć zboże, zanim człowiek oceni jego wartość. Zrobił więc rogiem rowek, wsypał weń ziarno, zasypał ziemią i nawet ubił kopytem. Jakież było jego zdziwienie, kiedy na wiosnę wyrosły kłosy i nasienie. Morał tej bajki brzmi: „Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie, /Myśli Boga oszukać, oszuka sam siebie.”
Następnie Jankowski śpiewa bluźnierczą pieśń z refrenem „Jezus Maryja”, co spotyka się z ostrym protestem ze strony Konrada. Protest popiera Kapral wspominając, jak imię Maryi ocaliło mu życie w czasie wojsk napoleońskich na terenie Hiszpanii. Kolejną szyderczą piosenkę śpiewa Feliks o tym jak będzie pracował dla cara, ale przerywa ją widząc dziwne zachowanie Konrada. Więźniowie domyślają się, że Konrad uznawany za poetę będzie improwizował.
Ostatni fragment sceny I zwany jest Małą Improwizacją. Konrad zaczyna swój monolog od bluźnierczej pieśni z refrenem „Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga!” Konrad ma wrażenie, że unosi się w powietrzu, wcielił się w orła, by zobaczyć przyszłość, nie udaje mu się jednak tego dokonać, bo przeszkadza mu kruk, który plącze myśli. Bohater mdleje, a współtowarzysze opuszczają jego celę.