Szłam samotnie zagęszczoną ścieżką prowadzącą na cmentarz i rozmyślałam, czy może duch mnie wystraszyć skoro mógłby istnieć? Wydawało mi się to trochę śmieszne, gdyż duchy są postrachem dzieci. Miałam pewność, że żadna zjawa mi się nie pojawi na drodze, której wędrowałam na grób znajomej. I gdy tak rozmyślałam, nagle powiał wiatr zwiewając liście koło grobu. Coś zaszeleściło! Włosy zjeżyły mi się na głowie, a serce stanęło w gardle. Miałam bowiem przeczucie, że coś kryje się za drzewem, niedaleko grobu. Nie miałam odwagi tam podejść, a co lepsze uciekłam z tego miejsca jak najdalej. Po chwili pomyślałam, że czego ja się boje? Lecz w duszy panicznie się bałam. Wróciłam zatem tam, gdyż wyleciała mi komórka. Musiałam pokonać strach i podążyć tam z powrotem. Komórki nie było! Byłam przerażona. Postać przybliżała się, mając ze sobą jakieś światełko. Słyszałam miarowe postukiwanie, ale, być może, było to bicie mojego serca. Ujrzałam że to coś, trzyma moją komórkę! Nie miałam wyjścia musiałam poczekać, aby oddało mi to moją zgubę. Stanęłam jak wryta. Wstrzymałam oddech, nawet nie chciałam myśleć o tym, co będzie, jeśli postać będzie bliżej mnie. Ktoś wypowiedziałam moje imię. Ciśnienie mi podskoczyło, lecz gdy zauważyłam, że to znajoma twarz, to od razu zrobiło mi się lżej na sercu. To był mój brat, nieźle wprawił mnie w zakłopotanie. Zawstydziłam się, gdy zapytał przed kim lub przed czym uciekałam. Zaśmiał się i powiedział, że chciał zobaczyć moją reakcje z tym postrachem. Wiedział, że idę na grób znajomej to wyszedł za mną. Już myślałam, że duchy naprawdę istnieją. Wychodzi na to, że jeszcze nie dorosłam .
Po zobaczeniu ducha byłem bardzo przerażony, nie mogłem uspokoić drżących rąk, co chwilę czułem uderzania gorąca.. Pierwszy raz w życiu tak bardzo się bałem i odczuwałem tak wielki niepokój.
Może być
Szłam samotnie zagęszczoną ścieżką prowadzącą na cmentarz i rozmyślałam, czy może duch mnie wystraszyć skoro mógłby istnieć? Wydawało mi się to trochę śmieszne, gdyż duchy są postrachem dzieci. Miałam pewność, że żadna zjawa mi się nie pojawi na drodze, której wędrowałam na grób znajomej. I gdy tak rozmyślałam, nagle powiał wiatr zwiewając liście koło grobu. Coś zaszeleściło! Włosy zjeżyły mi się na głowie, a serce stanęło w gardle. Miałam bowiem przeczucie, że coś kryje się za drzewem, niedaleko grobu. Nie miałam odwagi tam podejść, a co lepsze uciekłam z tego miejsca jak najdalej. Po chwili pomyślałam, że czego ja się boje? Lecz w duszy panicznie się bałam. Wróciłam zatem tam, gdyż wyleciała mi komórka. Musiałam pokonać strach i podążyć tam z powrotem. Komórki nie było! Byłam przerażona. Postać przybliżała się, mając ze sobą jakieś światełko. Słyszałam miarowe postukiwanie, ale, być może, było to bicie mojego serca. Ujrzałam że to coś, trzyma moją komórkę! Nie miałam wyjścia musiałam poczekać, aby oddało mi to moją zgubę. Stanęłam jak wryta. Wstrzymałam oddech, nawet nie chciałam myśleć o tym, co będzie, jeśli postać będzie bliżej mnie. Ktoś wypowiedziałam moje imię. Ciśnienie mi podskoczyło, lecz gdy zauważyłam, że to znajoma twarz, to od razu zrobiło mi się lżej na sercu. To był mój brat, nieźle wprawił mnie w zakłopotanie. Zawstydziłam się, gdy zapytał przed kim lub przed czym uciekałam. Zaśmiał się i powiedział, że chciał zobaczyć moją reakcje z tym postrachem. Wiedział, że idę na grób znajomej to wyszedł za mną. Już myślałam, że duchy naprawdę istnieją. Wychodzi na to, że jeszcze nie dorosłam .
Po zobaczeniu ducha byłem bardzo przerażony, nie mogłem uspokoić drżących rąk, co chwilę czułem uderzania gorąca.. Pierwszy raz w życiu tak bardzo się bałem i odczuwałem tak wielki niepokój.