niewiem za bardzoco to jest kompozycja trójdzielna;/ coś napisze ale niewiem czy dobrze;0
Ostatnio byłam na grzybach z mamą i tatą. Było super! Ale potem zobaczyłam sarenkę i za nią pobiegłam! Bieglam,bieglam,bieglam i nie moglam jej dogonic, az uciekla... wtedz przestalam biec i zobaczylam ze nigdzie nie ma rodzicow!!! Szukalam ich ale gdzies znikli... rozplakalam sie i krzyczalam bardzo glosno ale to nie dzialalo. Usiadlam na kamieniu i czekalam co jakis czas wolajac. Gdy juz myslalam ze to to koniec uslyszalam wolanie taty... zaczelam krzyczec jeszcze glosniej i wtedy sie odnalezlismy. Od tego czasu zawsze trzymam sie rodzicow.
Sorki ze tak krotko ale szwankuje mi klawiatura... licye na naj
Mam na imię Karol. Chciałbym opowiedzieć o swoim przeżyciu.
Pewnego słonecznego dnia wybrałem się na klasową wycieczkę po lesie. Było cudownie, ponieważ jestem dość złym łobuzem, postanowiłem, że wejdę na drzewo(oczywiście popisując) się. Niestety nie dało się wejść, ponieważ byłem mały. Szukałem jakieś głębiny w drzewie, o której mógłbym oparść nogę. Niestety trwało to tak długo, że zanim się spostrzegłem, nie było widać moich rówieśników!!! Na szczęście to był 1 kwietnia i wszyscy wiedzieli, że się przy czymś popiszę. Zacząłem krzyczeć i wrzeszczeć, aż zza drzewa wyskoczyła mi moja wychowawczyni.
Teraz już wiem, że nie wqolno oddalać się od innych, bo chodźby to nie był 1 kwietnia, to już bym zaginął.
niewiem za bardzoco to jest kompozycja trójdzielna;/ coś napisze ale niewiem czy dobrze;0
Ostatnio byłam na grzybach z mamą i tatą. Było super! Ale potem zobaczyłam sarenkę i za nią pobiegłam! Bieglam,bieglam,bieglam i nie moglam jej dogonic, az uciekla... wtedz przestalam biec i zobaczylam ze nigdzie nie ma rodzicow!!! Szukalam ich ale gdzies znikli... rozplakalam sie i krzyczalam bardzo glosno ale to nie dzialalo. Usiadlam na kamieniu i czekalam co jakis czas wolajac. Gdy juz myslalam ze to to koniec uslyszalam wolanie taty... zaczelam krzyczec jeszcze glosniej i wtedy sie odnalezlismy. Od tego czasu zawsze trzymam sie rodzicow.
Sorki ze tak krotko ale szwankuje mi klawiatura... licye na naj
Mam na imię Karol. Chciałbym opowiedzieć o swoim przeżyciu.
Pewnego słonecznego dnia wybrałem się na klasową wycieczkę po lesie. Było cudownie, ponieważ jestem dość złym łobuzem, postanowiłem, że wejdę na drzewo(oczywiście popisując) się. Niestety nie dało się wejść, ponieważ byłem mały. Szukałem jakieś głębiny w drzewie, o której mógłbym oparść nogę. Niestety trwało to tak długo, że zanim się spostrzegłem, nie było widać moich rówieśników!!! Na szczęście to był 1 kwietnia i wszyscy wiedzieli, że się przy czymś popiszę. Zacząłem krzyczeć i wrzeszczeć, aż zza drzewa wyskoczyła mi moja wychowawczyni.
Teraz już wiem, że nie wqolno oddalać się od innych, bo chodźby to nie był 1 kwietnia, to już bym zaginął.