Opis Polaka, który przeżył Syberię. Pół strony A₄ ;) i z sensem! żeby były te przeżycia z tej Syberii i wgl ;) plis ;d
czaarnula
87-letni Witold Gliński weteran Polskich Sił Zbrojnych (PSZ) na Zachodzie po raz pierwszy w życiu opowiedział brytyjskiemu dziennikarzowi historię niezwykłej ucieczki z syberyjskiego łagru przez pustynię Gobi, Tybet i Himalaje do Indii. Dziennikarz John Dyson usłyszał przypadkowo o wojennych losach Glińskiego i namówił go do wspomnień. Relację z rozmowy zamieścił w najnowszym, majowym wydaniu miesięcznika "Reader's Digest".
Gliński mieszkający przed wojną w miejscowości Głębokie na Wileńszczyźnie po wybuchu drugiej wojny światowej został wywieziony wraz z rodzicami w głąb Rosji i rozdzielony z nimi; był więziony na moskiewskiej Łubiance i w wieku niespełna 17 lat skazany na 25 lat ciężkiej pracy przymusowej.
Do pracy zgłosił się jako drwal. Sobie tylko znanym kodem oznakowywał drzewa zaznaczając kierunek na południe. Łagier, w którym przebywał oddalony był ponad 2,5 tys. km od granicy ZSRR z Chinami.
W lutym 1941 r. dzięki pomocy żony komendanta łagru, która w zamian za to, że naprawił jej radio, dała mu buty i ciepłą odzież, wyruszył w pieszą podróż przez Mongolię, Chiny i Tybet do Indii. Uciekł podkopując się pod obozowym ogrodzeniem w czasie śnieżnej zamieci.
Wraz z nim korzystając z podkopu zbiegło 6 współwięźniów: tajemniczy Amerykanin, który w chwili aresztowania pracował w Moskwie jako inżynier, Ukrainiec Batko ścigany w swym kraju za zabójstwo, Zaro - właściciel kawiarni w Jugosławii i trzech Polaków - byłych żołnierzy.
Trasę długości blisko 6,5 tys. km przebyło czterech spośród nich, docierając do celu w styczniu 1942 r. W chwili, gdy ledwie żywych uciekinierów znalazł patrol Gurkhów, Gliński był skrajnie wyczerpany, bliski śmierci. Żaden z jego trzech polskich towarzyszy wyprawy nie przeżył marszu.
Maszerowali do 20 godzin dziennie - w mróz, zamieć śnieżną, w rozrzedzonym powietrzu wysokogórskim i spiekocie; żywili się korzonkami, grzybami, wężami. Na pustyni Gobi, gdzie występują znaczne różnice temperatur w dzień i nocy, pragnienie gasili dzięki wilgotnym kamieniom. Napotkanym ludziom oferowali pomoc w pracy na roli w zamian za żywność.
Z Indii Gliński przedostał się do Anglii, gdzie wstąpił do 1. Korpusu, brał udział w lądowaniu aliantów w Normandii, został ranny. W 1950 r. ożenił się z Angielką i pracował przy budowie autostrad. Obecnie mieszka w Kornwalii.
Przerób to sobie i sprawa załatwiona... chyba tyle zrobisz.
Zachodzie po raz pierwszy w życiu opowiedział brytyjskiemu
dziennikarzowi historię niezwykłej ucieczki z syberyjskiego łagru
przez pustynię Gobi, Tybet i Himalaje do Indii.
Dziennikarz John Dyson usłyszał przypadkowo o wojennych losach
Glińskiego i namówił go do wspomnień. Relację z rozmowy zamieścił w
najnowszym, majowym wydaniu miesięcznika "Reader's Digest".
Gliński mieszkający przed wojną w miejscowości Głębokie na
Wileńszczyźnie po wybuchu drugiej wojny światowej został wywieziony
wraz z rodzicami w głąb Rosji i rozdzielony z nimi; był więziony na
moskiewskiej Łubiance i w wieku niespełna 17 lat skazany na 25 lat
ciężkiej pracy przymusowej.
Do pracy zgłosił się jako drwal. Sobie tylko znanym kodem
oznakowywał drzewa zaznaczając kierunek na południe. Łagier, w
którym przebywał oddalony był ponad 2,5 tys. km od granicy ZSRR z
Chinami.
W lutym 1941 r. dzięki pomocy żony komendanta łagru, która w zamian
za to, że naprawił jej radio, dała mu buty i ciepłą odzież, wyruszył
w pieszą podróż przez Mongolię, Chiny i Tybet do Indii. Uciekł
podkopując się pod obozowym ogrodzeniem w czasie śnieżnej zamieci.
Wraz z nim korzystając z podkopu zbiegło 6 współwięźniów: tajemniczy
Amerykanin, który w chwili aresztowania pracował w Moskwie jako
inżynier, Ukrainiec Batko ścigany w swym kraju za zabójstwo, Zaro -
właściciel kawiarni w Jugosławii i trzech Polaków - byłych żołnierzy.
Trasę długości blisko 6,5 tys. km przebyło czterech spośród nich,
docierając do celu w styczniu 1942 r. W chwili, gdy ledwie żywych
uciekinierów znalazł patrol Gurkhów, Gliński był skrajnie
wyczerpany, bliski śmierci. Żaden z jego trzech polskich towarzyszy
wyprawy nie przeżył marszu.
Maszerowali do 20 godzin dziennie - w mróz, zamieć śnieżną, w
rozrzedzonym powietrzu wysokogórskim i spiekocie; żywili się
korzonkami, grzybami, wężami. Na pustyni Gobi, gdzie występują
znaczne różnice temperatur w dzień i nocy, pragnienie gasili dzięki
wilgotnym kamieniom. Napotkanym ludziom oferowali pomoc w pracy na
roli w zamian za żywność.
Z Indii Gliński przedostał się do Anglii, gdzie wstąpił do 1.
Korpusu, brał udział w lądowaniu aliantów w Normandii, został ranny.
W 1950 r. ożenił się z Angielką i pracował przy budowie autostrad.
Obecnie mieszka w Kornwalii.
Przerób to sobie i sprawa załatwiona... chyba tyle zrobisz.