Oowiadanie pt:. Mój prawdziwy przyjaciel
Bardzo prosze o szybką odpowiedz ale opowiadanie może być zmyślone ale bardzo długie jak mamy zeszyt w jedną linie to gdziesz 3 strony Bardzo dzięuje <3
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
cos takiego ? - Gdy wyszli ostatni goście nie mieliśmy siły sprzątać położyliśmy się u mnie w pokoju. Chwile pogadaliśmy i oboje zasnęliśmy . Rano zaczęło się wielkie sprzątanie . Ponieważ już jutro wracają moi rodzice , Cały czas dziękowałam Kacprowi , że mi we wszystkim pomógł . Sprzątaliśmy chyba do 20 ! Oboje byliśmy bardzo zmęczeni . Padliśmy na kanapę i włączyliśmy TV . Leciał akurat piękny film ,, Karate Kid '' .Piękny film , zawsze na nim płacze , tym razem też tak Było . Kacper się trochę ze mnie śmiał , ale co tam . Nie pamiętam o której , ale na pewno przed końcem filmu oboje padliśmy Na kanapie . Rano Obudziła mnie już mama było grubo po 12 , zdziwił mnie fakt że Kacpra nie było . Gdy miałam chwile dla siebie , było po 13 ponieważ długo zajęło rozpakowywanie prezentów które dostałam , a szczególnie tego Największego . Dostałam Lustrzankę , PS3 , Nowe meble , Laptopa od Babci a najlepsze od rodziców Samochód ! . Miałam już prawo jazdy , zdawałam na 17 urodziny , wcześniej jeździłam tylko taty , a teraz mam własny ! Gdy goście wyszli poszłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Kacpra . Okazało się że ne chciał robić mi kłopotów , Zaproponował żebym za godzinę przyszła do niego . Szczerze , byłam bardzo zadowolona , ale też zdziwiona ponieważ powiedział mi że ma ważną sprawę , nigdy nie mówił tak poważne . Przyszykowałam się , Jak zawszę Umyłam włosy , i wyszłam . Za 5 min byłam u niego . Zapukałam .
- Hej , powiedizałam
- Cześć , zapraszam . Usłyszałam cichym głosem
- Dobrze , zauważyłam że niema nikogo w domu więc rozsiadłam się na kanapie .
- A więc . . . Wyszedłem tak wcześnie ponieważ ..
- No wysłów się , znasz mnie . Na pewno Ci pomogę ! Wyrwałam zniecierpliwiona .
- No dobra .. Wyszedłem tek wcześnie , iż obudził mnie telefon ... Od Mojej Cioci . Może wydać Ci się to śmieszne , ale Moi rodzice mieli wypadek ... Jeju , Trudno mi to wszystko powiedzieć .
- Nie mów ! Stało Się coś Poważnego !?!
- Taaak , nieee , ehh ... Nie żyją
- Jak to ! ? !
- Tak, to prawda . Czekam Na telefon Od Cioci . Co będzie ze mną dalej .
- Jeszcze się Pytasz ?!?!? Zamieszkasz u mnie !
- No nie wiem ...
- Co nie wiesz ! Naprawdę , Ja Ci pomogę .
-Wiesz co Mi może pomóc ?
- Co zrobie wszystko !.! Po tych słowach Kacper zbliżył się do mnie . Po chwili , poczułam jego rękę tam gdzie nie powinna być .
- O nie ! Naprawdę jesteś taki chamski ?!?! Szybko wstałam z kanapy wybiegłam z domu . Po chwili Kacper wybiegł za mną ,
- Przepraszam ! Krzyknął , PO tych słowach stanęłam się odwróciłam
- Nie wierze w to ! Halo , Ogarnij Się ! Zmarli Ci rodzice , a ty zachowujesz się tak chamsko , podle w ogóle nie w twoim stylu . Nie rozumiem . Wydarłam się sama nie wiem czemu zaczęłam płakać , Usiadłam na chodniku . Od razu do mnie podbiegł i przytulił
- Jula , Proszę Wybacz Mi !
- Odwzajemniłam przytulenie , ale nadal nie wierzyłam w to co zrobił .
Ps. Opowiadanie jest o trzech mężczyznach którzy się przyjaźnią :) (To nie jest opowiadanie z neta) no i za nie dostałam 5-
-Całość Baczność!- zadrżał przerażający głos.
-Tak jest!-wykrzykneli wszyscy, zaciskając pięści.
Zarzucił białe włosy do tyłu, zabłysnął swymi oczami czerwonymi niczym rozżażony ogień. To było pewne... te jego zabujcze spojrzenie nie wróżyło nic dobrego.
-Pragnę przekazać dowóctwo swojemu synowi.- powiedział nieco uspokojony mężczyzna.
Nagle do sali treningowej wbiegł "ESKABA" co mówiło żołnierzom we wnętrzu "Czego on tutaj chce?! Jak on śmie!"
-Sleed słuchaj mnie i gadaj jak na spowiedzi! Gdzie są naboje do "Lake"?!- wrzanął Bamel.
Generał ani drgnął lecz wymówił takie oto słowa:
-Oj Eska Eska...idź do ładowni tam napewno będą.- pogładził delikatnie kruczo czarne włosy Bamela.
"Czemu on mnie traktuje jak dziecko..? "- pomyślał Bamel i zarumienił się lekko...
Rozległ się gwałtowny huk, stalowe drzwi otworzyły się a zza nich wyszedł Alpha- syn głównego generała armii "OGRE".
-Ojcze! Odnieśliśmy pełne zwycięstwo!- wykrzyknął chłopak.
Do sali wszedł urokliwy snajper Mistoren, który złapał Eskabę za ucho i wyrzucił go za drzwi. Callus położył się na ziemi i rozstawił sprzęt snajperski wymierzony wprost na wejście.
-Eh...ani trochę się nie zmienili.- rzekł Baddap z Sarkazmem.
"On tylko tę dwójkę szanuje! Dlaczego?! Przecież oni nie są tak wyjątkowi jak my!- pomyśleli żołnierze stojący na baczność.
Minęła dłuższa chwila, a już zaczeli się buntować i wymierzyli broń w Mistorena, Alphę i Generała Baddapa. Eska wszedł do sali i wysadził żołnierzy jednym pociskiem.
-Ups...-zaśmiał się psychopatycznie Eskaba.
W drzwiach stanęła żona generała- Audria, która pisnęła gdyż nie na widziła rozlewu krwi. Mistoren wymierzył w nią i czekał na znak. Baddap dał sygnał w tem Callus nacisnął spust a pocisk przeszył ciało Audrii.
-Więc chciałeś by twój przyjaciel OMEGA dołończył do naszej armi. To gdzie on jest?- spytał Sleed.
-Na stosie martwych ludzi!- wrzasnął Alpha i wybiegł z sali płacząc.
-Trzeba było sprawdzić torsamość.- rzekł Mistoren i walnął Eskabę w głowę.
-Właście dlatego jesteście wyjątkowi.- rzekł Baddap po czym przytulił Eskę i Mistorena...