W roku 1939 uruchomiono linię okrętową między Polską a Ameryką Południową, a rejs inauguracyjny odbył transatlantyk Chrobry. Jednym z zaproszonych do wzięcia w nim udziału był właśnie Witold Gombrowicz. Statek dopłynął do Buenos Aires 21 sierpnia 1939, a kiedy kilka dni później odpływał do Europy, pisarz odmówił powrotu. Pierwsze lata pobytu na emigracji upłynęły pod znakiem osamotnienia i biedy. Te osobiste przeżycia autora posłużyły mu (w formie groteskowej stylizacji) za kanwę powieści
Czas i miejsce akcji
Akcja rozgrywa się w Argentynie w ostatnich dniach sierpnia i we wrześniu 1939 roku. W tle zdarzeń fabularnych pojawiają się wiadomości o wojnie. Poszczególne sceny mają miejsce w salach Poselstwa Polskiego (ambasady), w mieście Buenos Aires lub jego okolicach.
Problematyka
Narratorem jest postać nazwana Witoldem Gombrowiczem. Motywy autobiograficzne łączą się z nieskrępowaną fantazją, a całość, tragikomiczna w tonacji, zyskuje cechy groteski. Pisarz przedstawia karykaturalny wizerunek polskiej emigracji, poprzez którą ukazuje polską mentalność i sprawy, którymi krajowa literatura żyła od ponad półtora wieku. Sam Gombrowicz określił Trans-Atlantyk jako polemikę z Panem Tadeuszem, co można rozumieć jako spór z całą tradycyjnie rozumianą polskością przejawiającą się w sarmatyzmie (odczytanym jednak karykaturalnie) i ukształtowanym w epoce romantyzmu sposobem postrzegania świata (znowu jednak rozpoznanym stereotypowo). Świadczy o tym również stylizacja językowa na Pamiętniki Paska, użyta jednak w funkcji parodystycznej. Powieść, kontynuując motyw "Ferdydurke", była gombrowiczowskim manifestem niezależności od krępującej formy – m.in. polskiej, a jednocześnie głównym utworem Gombrowicza poświęconym calkowicie problematyce polskości. Mimo barokowego stylu Paska, jest ona bardzo silnie umiejscowiona w tradycji krytyki wad narodowych Ignacego Krasickiego. Ale idzie dalej niż satyra księcia biskupa - gombrowiczowski styl jest groteskowo-bluźnierczy, nie oszczędzający żadnych narodowych 'świętości' i kanonów. Jan Winczakiewicz napisał: "Jest to powieść genialna i bluźniercza.... Polski patriotyzm i twórczość Gombrowicza mają wspólną cechę: przekorę."
Napięcie Trans-Atlantyku skupia się na doświadczeniu jednostkowym: przeżyciu tradycji jako dławiącego systemu pojęć. Narratora dręczy tradycja (mniejsza, czy trafnie od strony historycznej rekonstruowana). Jednocześnie wyraźnie zarysowana jest postawa środowiska polskiego (poselstwo i Polacy osiedleni w Argentynie), które pełne heroicznych haseł - w rzeczywistości skupione jest na własnej prywacie. Patriotycznemu kultowi "Ojczyzny" (uosabia ją "omszały" stary Tomasz) narrator przeciwstawi homoseksualną fascynację "Synczyzną" (pożądanie budzi bowiem dorodny syn Tomasza), rozumiejąc to jako wybór między krępującym tożsamość obowiązkiem a zgodną z prywatnymi pragnieniami wolnością. Jest to (jak w wielu podejmowanych przez Gombrowicza tematach) tylko zewnętrzna, najprostsza interpretacja dychotomii 'ojczyzna-synczyzna'. Prawdziwie głęboka treść tego porównania tkwi w wyborze między tradycyjnym patriotyzmem (zdaniem Gombrowicza jedynie powierzchownym), a wolnością osobistą. W "Dziennikach", które były w zasadzie zbiorem esejów na temat własnej twórczości, autor wielokrotnie sugeruje, że tylko człowiek autentycznie wolny (a więc bez tradycyjnych przymusów etycznych) może być nie tylko dobrym człowiekiem, ale też dobrym Polakiem.
W roku 1939 uruchomiono linię okrętową między Polską a Ameryką Południową, a rejs inauguracyjny odbył transatlantyk Chrobry. Jednym z zaproszonych do wzięcia w nim udziału był właśnie Witold Gombrowicz. Statek dopłynął do Buenos Aires 21 sierpnia 1939, a kiedy kilka dni później odpływał do Europy, pisarz odmówił powrotu. Pierwsze lata pobytu na emigracji upłynęły pod znakiem osamotnienia i biedy. Te osobiste przeżycia autora posłużyły mu (w formie groteskowej stylizacji) za kanwę powieści
Czas i miejsce akcji
Akcja rozgrywa się w Argentynie w ostatnich dniach sierpnia i we wrześniu 1939 roku. W tle zdarzeń fabularnych pojawiają się wiadomości o wojnie. Poszczególne sceny mają miejsce w salach Poselstwa Polskiego (ambasady), w mieście Buenos Aires lub jego okolicach.
Problematyka
Narratorem jest postać nazwana Witoldem Gombrowiczem. Motywy autobiograficzne łączą się z nieskrępowaną fantazją, a całość, tragikomiczna w tonacji, zyskuje cechy groteski. Pisarz przedstawia karykaturalny wizerunek polskiej emigracji, poprzez którą ukazuje polską mentalność i sprawy, którymi krajowa literatura żyła od ponad półtora wieku. Sam Gombrowicz określił Trans-Atlantyk jako polemikę z Panem Tadeuszem, co można rozumieć jako spór z całą tradycyjnie rozumianą polskością przejawiającą się w sarmatyzmie (odczytanym jednak karykaturalnie) i ukształtowanym w epoce romantyzmu sposobem postrzegania świata (znowu jednak rozpoznanym stereotypowo). Świadczy o tym również stylizacja językowa na Pamiętniki Paska, użyta jednak w funkcji parodystycznej. Powieść, kontynuując motyw "Ferdydurke", była gombrowiczowskim manifestem niezależności od krępującej formy – m.in. polskiej, a jednocześnie głównym utworem Gombrowicza poświęconym calkowicie problematyce polskości. Mimo barokowego stylu Paska, jest ona bardzo silnie umiejscowiona w tradycji krytyki wad narodowych Ignacego Krasickiego. Ale idzie dalej niż satyra księcia biskupa - gombrowiczowski styl jest groteskowo-bluźnierczy, nie oszczędzający żadnych narodowych 'świętości' i kanonów. Jan Winczakiewicz napisał: "Jest to powieść genialna i bluźniercza.... Polski patriotyzm i twórczość Gombrowicza mają wspólną cechę: przekorę."
Napięcie Trans-Atlantyku skupia się na doświadczeniu jednostkowym: przeżyciu tradycji jako dławiącego systemu pojęć. Narratora dręczy tradycja (mniejsza, czy trafnie od strony historycznej rekonstruowana). Jednocześnie wyraźnie zarysowana jest postawa środowiska polskiego (poselstwo i Polacy osiedleni w Argentynie), które pełne heroicznych haseł - w rzeczywistości skupione jest na własnej prywacie. Patriotycznemu kultowi "Ojczyzny" (uosabia ją "omszały" stary Tomasz) narrator przeciwstawi homoseksualną fascynację "Synczyzną" (pożądanie budzi bowiem dorodny syn Tomasza), rozumiejąc to jako wybór między krępującym tożsamość obowiązkiem a zgodną z prywatnymi pragnieniami wolnością. Jest to (jak w wielu podejmowanych przez Gombrowicza tematach) tylko zewnętrzna, najprostsza interpretacja dychotomii 'ojczyzna-synczyzna'. Prawdziwie głęboka treść tego porównania tkwi w wyborze między tradycyjnym patriotyzmem (zdaniem Gombrowicza jedynie powierzchownym), a wolnością osobistą. W "Dziennikach", które były w zasadzie zbiorem esejów na temat własnej twórczości, autor wielokrotnie sugeruje, że tylko człowiek autentycznie wolny (a więc bez tradycyjnych przymusów etycznych) może być nie tylko dobrym człowiekiem, ale też dobrym Polakiem.