Moim zdaniem relacje w rodzinie Harpagona są bardzo trudne. Główny bohater wcale nie interesuje się swoimi dziećmi. Eliza i Kleant są pozbawieni jego oparcia. Dla Harpagona liczyły się tylko pieniądze, a nie jego własna rodzina. Dla Harpagona liczyła się również jego szkatułka. Wymaga od dzieci posłuszeństwa, lecz nie ma do nich żadnego szacunku. Mimo iż jego dzieci są dorosłymi ludźmi, to ich opinie nie są brane pod uwagę. Nie pragnął, aby byli szczęśliwi.
Moim zdaniem relacje w rodzinie Harpagona są bardzo trudne. Główny bohater wcale nie interesuje się swoimi dziećmi. Eliza i Kleant są pozbawieni jego oparcia. Dla Harpagona liczyły się tylko pieniądze, a nie jego własna rodzina. Dla Harpagona liczyła się również jego szkatułka. Wymaga od dzieci posłuszeństwa, lecz nie ma do nich żadnego szacunku. Mimo iż jego dzieci są dorosłymi ludźmi, to ich opinie nie są brane pod uwagę. Nie pragnął, aby byli szczęśliwi.