Odszukam informacje o świętym, którego imię noszę. Mam na imię Karolina. Proszę, możecie mi wyszukać jakąś świętą o moim imieniu? I coś krótko o niej, podstawowe informacje. Dziękuję.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Też jestem Karolina :DD
Nie ma świętej Karoliny, jest błogosławiona ;)
Błogosławiona Karolina - dziewica, męczennica.
Pochodziła z rodziny chłopskiej. Pracowała z rodzicami na roli. Zginęła tragiczne podczas I wojny światowej. Pewien carski żołnierz przemocą ją uprowadził. Jednak zamordował ją, gdyż broniła swego dziewictwa. Dopiero po kilku dniach od tego wydarzenia znaleziono jej zmasakrowane zwłoki.
Została beatyfikowana przez Jana Pawła II w roku 1987. , podczas jego trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny.
;))
Wał - Ruda-to rodzinna miejscowość Karoliny Kózkówny. Jan i Maria Kózkowie mieli jedenaścioro dzieci. Karolina przyszła na świat jako czwarte dziecko w dniu 2 sierpnia 1898 r.
Karolina była skromną, piękną i wysoką dziewczyną.Naukę w szkole wiejskiej Karolina rozpoczęła w 1906 r. Po jej ukończeniu Karolina uczęszczała ponadto do tzw. klasy uzupełniającej, gdzie lekcje odbywały się trzy razy w tygodniu.
Mówiono o niej: "prawdziwy anioł", "najpobożniejsza dziewczyna w parafii", "pierwsza dusza do nieba". Bardzo gorliwie uczestniczyła we Mszy św. i tak długo, jak było możliwe, adorowała Jezusa w tabernakulum. Miała wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej. Szczególnie w okresie Wielkiego Postu towarzyszyła Jezusowi Cierpiącemu, odprawiając Drogę Krzyżową, uczestnicząc w niedzielnych Gorzkich Żalach, ofiarowując Zbawicielowi związane z tym niedogodności i wyrzeczenia. Najświętsze Serce Jezusa czciła w każdy pierwszy piątek miesiąca, przystępując do spowiedzi i przyjmując Komunię św. wynagradzającą. Wobec Najświętszej Dziewicy żywiła dziecięcą ufność oraz miłość, mawiając o Niej "moja Matka Boża". Codziennie odmawiała różaniec. Modlitwa ta dostarczała jej wiele wewnętrznej radości.
Gorąca miłość ku Bogu objawiała się w posłuszeństwie Bożym przykazaniom. Była wzorową uczennicą. Ze szczególnym zamiłowaniem uczyła się religii. Znajomość prawd Bożych pogłębiała przez czytanie Pisma Świętego, żywotów świętych oraz innych książek i czasopism religijnych. W pracy była niestrudzona. Pomagała rodzicom, pomagała sąsiadom, głównie w pracach polnych, służyła rodzeństwu, między innymi szyjąc dla nich odzienie. Była bardzo wrażliwa na cierpienia drugich, zwłaszcza chorych, którym starała się pomóc na miarę swych możliwości. Swą życzliwością i dobrocią wprowadzała w otoczenie dużo optymizmu i radości.
Działała w grupach parafialnych: Apostolstwo Modlitwy, Bractwo Wstrzemięźliwości, Żywy Różaniec. We wszystkich była jedną z pierwszych zapisanych osób. Działała w nich jako zelatorka bądź też w inny podobny sposób. Działalność ta musiała być bardzo owocna, skoro proboszcz Zabawy, ks. Wł. Mendrala, zapewniał, że Karolina była mu prawą ręką w organizowaniu życia parafialnego. Podobną apostolską gorliwość ujawniała w prowadzeniu wioskowej czytelni.
Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, wszędzie było pełno kwaterujących żołnierzy. W Wał-Rudzie, gdzie pojawiły się wojska rosyjskie. Mieszkańców ogarnął przestrach wobec niewiadomej przyszłości, zwłaszcza że w wiosce pozostali nieliczni mężczyźni, przeważnie zaś dzieci i kobiety. Już, w pierwszym dniu pobytu wojsk okupacyjnych jakiś żołnierz wszedł do domu Kózków. Karolina, która siedziała wtedy przy maszynie i szyła, poderwała się natychmiast i wyszła z izby. Żołnierz nie wyrządził jednak nikomu żadnej krzywdy; poczęstowany jedzeniem odszedł.
Najtragiczniejszym dniem dla rodziny Kózków stał się dzień 18 listopada. Rankiem 16-letnia Karolina chciała pójść do kościoła, mówiąc matce, że czegoś się boi. Matka jednak uważała, że bezpieczniej będzie dla córki, gdy zostanie w domu. I tak się stało. Matka z córką Teresą poszła do kościoła a Karolina została w domu razem z ojcem, siostrą Rozalią i małym bratem Władysławem.
Około godziny 9:00 wszedł do domu uzbrojony żołnierz rosyjski.
Po wyjściu z domu, żołnierz nakazał marsz w kierunku lasu. Wkrótce napastnik przyłożył ojcu lufę karabinu do głowy i nakazał powrót do domu. Dopiero po dwóch tygodniach, 4 grudnia, jeden z mieszkańców wioski, zupełnie przypadkowo natknął się na martwe ciało Karoliny. Było na nim wiele ran, które zadał napastujący ją żołnierz. Z powodu tych ran Karolina zmarła.
Pogrzeb Karoliny był pierwszym przejawem jej kultu.
Dnia 10 czerwca 1987 roku podczas mszy św. na tarnowskich Błoniach, Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił Karolinę Kózkówną - błogosławioną.