Nie lubię hałasu ,ponieważ mieszkam w dużym mieście , na dodatek w samym centrum. Za oknem ruch samochodów i innych pojazdów. Rano i wieczór ciągle jakieś samochody przemieszczają się. Potrafię obudzić się o pierwszej lub drugiej w nocy ,gdyż słyszę trąbienie pojazdów. Często zdarzają się stłuczki ,a czasami wypadki. Niedaleko mojego bloku jest pogotowie ratunkowe , w nocy zdarza mi się obudzić z powodu wycia karetki. Osobiście zazdroszczę tym co mieszkają na wsi lub w małych miastach ,bo mają ciszę i spokój. Nie mają problemu z hałasem. Od czasu do czasu marzę ,żeby wyjechać gdzieś na wieś , na długo ,ale nie na zawsze. Z jednej strony fajnie mieszkać na wsi ,bo cicho i spokój ,ale z drugiej daleko do sklepu i szkoły. Znajomych się praktycznie nie ma. W dużym mieście zaś sklepów jest dużo i znajomych jeszcze więcej ,ale i tak wolę ciszę...
Hałas towarzyszy współczesnemu człowiekowi bardzo często. Rozwój cywilizacyjny i zmiana mentalności ludzi szerzą i pogłębiają społeczny harmider. Jednak ja nie należę do tego typu ludzi. Ja wolę ciszę i spokój. Może dlatego, że jestem skrytą i raczej nieśmiałą osobą? A może dlatego, że miaszkam w dużym i hałaśliwym mieście? Niby zawsze było to dla mnie normalne, do czasu gdy nie pojechałam na wieś do cioci. Dopiero tam zrozumiałam jak wspaniała i błoga może być cisza, odgłosy natury. Sam szelest liści i szum wiatru wprawiał mnie w zachwyt. Delikatność, subtelność, wrażliwość? Tak. Absolutnie. Głośne rozmowy, przekrzykiwanie sie, przy jednoczesnym braku poszanowania dla rozmówcy? Mocno "podkręcone" głośniki z dudniącą muzyką? "Relaks" w centrum miasta? Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Społeczeństwo się zmienia, niesione przez falę hałasu nadzwyczajniej się dostosowuje. Ja natomiast choć również na codzień nie zawsze jestem zdolna do unikania hałasu, to zawsze mam możliwość delektowania się wyszukaną ciszą.
A tak swoją drogą to hałas sprzyja zaburzeniom słuchowym i rozwojowi depresji. Zatem ja tego uniknę, bo wolę zapobiegać niż leczyć. :)
Nie lubię hałasu ,ponieważ mieszkam w dużym mieście , na dodatek w samym centrum. Za oknem ruch samochodów i innych pojazdów. Rano i wieczór ciągle jakieś samochody przemieszczają się. Potrafię obudzić się o pierwszej lub drugiej w nocy ,gdyż słyszę trąbienie pojazdów. Często zdarzają się stłuczki ,a czasami wypadki. Niedaleko mojego bloku jest pogotowie ratunkowe , w nocy zdarza mi się obudzić z powodu wycia karetki. Osobiście zazdroszczę tym co mieszkają na wsi lub w małych miastach ,bo mają ciszę i spokój. Nie mają problemu z hałasem. Od czasu do czasu marzę ,żeby wyjechać gdzieś na wieś , na długo ,ale nie na zawsze. Z jednej strony fajnie mieszkać na wsi ,bo cicho i spokój ,ale z drugiej daleko do sklepu i szkoły. Znajomych się praktycznie nie ma. W dużym mieście zaś sklepów jest dużo i znajomych jeszcze więcej ,ale i tak wolę ciszę...
Hałas towarzyszy współczesnemu człowiekowi bardzo często. Rozwój cywilizacyjny i zmiana mentalności ludzi szerzą i pogłębiają społeczny harmider. Jednak ja nie należę do tego typu ludzi. Ja wolę ciszę i spokój. Może dlatego, że jestem skrytą i raczej nieśmiałą osobą? A może dlatego, że miaszkam w dużym i hałaśliwym mieście? Niby zawsze było to dla mnie normalne, do czasu gdy nie pojechałam na wieś do cioci. Dopiero tam zrozumiałam jak wspaniała i błoga może być cisza, odgłosy natury. Sam szelest liści i szum wiatru wprawiał mnie w zachwyt. Delikatność, subtelność, wrażliwość? Tak. Absolutnie. Głośne rozmowy, przekrzykiwanie sie, przy jednoczesnym braku poszanowania dla rozmówcy? Mocno "podkręcone" głośniki z dudniącą muzyką? "Relaks" w centrum miasta? Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Społeczeństwo się zmienia, niesione przez falę hałasu nadzwyczajniej się dostosowuje. Ja natomiast choć również na codzień nie zawsze jestem zdolna do unikania hałasu, to zawsze mam możliwość delektowania się wyszukaną ciszą.
A tak swoją drogą to hałas sprzyja zaburzeniom słuchowym i rozwojowi depresji. Zatem ja tego uniknę, bo wolę zapobiegać niż leczyć. :)
Pozdrawiam ;)
Mam nadzieję, że pomogłam;]
Naj?