Moim zdaniem nie można usprawiedliwić Balladyny, ponieważ zabijała kolejne osoby, aby wspinać się coraz wyżej w swojej drabinie celów, aż w końcu dotarła do najwyższego szczebla - została królową.
Najpierw siostra - aby polepszyć sobie warunki życia.
Następnie tortury matki - tego też nie da się usprawiedliwić.
Śmierć męża - aby zasiąść na tronie.
A gdy już została królową - zatrucie przyjaciela, który pomógł jej osiągnąć cel i był ostatnim, który wiedział o jej wyczynach.
Balladyna nie była osobą, która robiła coś w zaślepieniu. Moim zdaniem nie można jej usprawiedliwić, ponieważ:
- doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co robi,
- zabijała z premedytacją, aby tylko zdobyć władzę,
- myślała, że uda jej się uniknąć kary za zabójstwa,
- tak naprawdę chciała tylko władzy; nie kochała Kirkora,
- nie obchodził jej los innych ludzi, myślała tylko o sobie.
Uważam, że kara, którą otrzymała, była jak najbardziej słuszna, chociaż dostateczną karą mogło być jej szaleństwo.
Moim zdaniem nie można usprawiedliwić Balladyny, ponieważ zabijała kolejne osoby, aby wspinać się coraz wyżej w swojej drabinie celów, aż w końcu dotarła do najwyższego szczebla - została królową.
Najpierw siostra - aby polepszyć sobie warunki życia.
Następnie tortury matki - tego też nie da się usprawiedliwić.
Śmierć męża - aby zasiąść na tronie.
A gdy już została królową - zatrucie przyjaciela, który pomógł jej osiągnąć cel i był ostatnim, który wiedział o jej wyczynach.