Napisz wypracowanie kończące się słowami:Ten smak/zapach/dźwięk/obraz....zapamiętam na zawsze. Na minimum 2 strony w zeszycie dam naj
Ana24
To był najszczęśliwszy dzień w całym moim życiu. Wakacje dopiero co się zaczynały, słońce przyjemnie świeciło a ja przygotowywałam się do swoich kolejnych urodzin. Uśmiechnęłam się promiennie, po czym wyszłam na plażę z moim psem. Jak zwykle, o tej porze spotkałam tam mojego chłopaka Kubę, który również wyprowadzał swojego pupila. Przywitałam się z nim i obydwoje zaczęliśmy iść brzegiem morza. Zaczęło robić się zimniej, a wiatr bardzo mocno powiewał. Poczułam jak chłopak kładzie na moje ramiona swoją bluzę. Podziękowałam mu cicho i bardziej się nią okryłam. - Wiem, że to Twoje urodziny, ale muszę Ci coś powiedzieć.. - zaczął, a ja szybko na niego spojrzałam. Co się stało ? Nie miał za wesołej miny, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie wszystko jest w porządku. - Wyjeżdżam - usłyszałam, jakby zza mgły. Odwróciłam się i spostrzegłam jego niebieskie tęczówki, wpatrujące się we mnie. Przymknęłam oczy a po chwili przygryzłam wargę. - Jak to ? - zdołałam wypowiedzieć. Wzruszył ramionami, a ja nie wiedziałam co dalej powiedzieć. Dlaczego akurat teraz musiałam się o tym dowiedzieć ? Nie mógł wybrać innego dnia ? - Chciałbym zostać, ale tata dostał lepszą pracę. Wiesz jak jest - powiedział, przytulając mnie mocno. W moich oczach zaczęły zbierać się słone kropelki, które próbowałam zatrzymać. Nie udało się. Zaczęłam płakać, a On starał się mnie jakoś uspokoić. - Nie chcę z Tobą zrywać kontaktu - wychrypiałam, a On cichutko się zaśmiał. - Na pewno tak nie zrobię - odpowiedział, odgarniając kosmyk moich brązowych włosów. Humor trochę mi się poprawił, więc złapałam go szybko za rękę i razem ruszliśmy w stronę mojego domu. W środku czekali już rodzice i najbliżsi przyjaciele. Na stole był tort, a na nim siedemnaście świeczek, które zdmuchnęłam, najpierw po cichu wypowiadając życzenie. Wszyscy usiedliśmy do stołu, a ja zaczęłam odpakowywać prezenty. Trochę tego było, więc zajęło mi to trochę czasu. - Nowa komórka - pisnęłam, rzucając się na rodziców, którzy po chwili wybuchnęli śmiechem. Zaczęłam oglądać nowe urządzenie, a po chwili usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam głowę i ujrzałam Kubę. Złapał moją rękę, a ja lekko się wzdrygnęłam. Jego dłoń była zimna, wręcz lodowata. - Gdzie mnie prowadzisz ? - zapytałam, a po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. - Mam coś dla Ciebie - odrzekł, po czym wziął do ręki gitarę i zaczął śpiewać piosenkę napisaną specialnie dla mnie. - Podobało Ci się ? - zapytał po pięciu minutach, a ja pokiwałam tylko głową. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. To było takie piękne i prawdziwe ! - A teraz druga niespodzianka - powiedział tajemniczo, a ja cichutko się zaśmiałam. Zaraz potem poczułam jego dłonie na mojej szyi. Po chwili wisiał na niej naszyjnik - serduszko. Uśmiechnęłam się i podziękowałam. - Będzie mi Ciebie brakowało - odezwałam się, bawiąc się swoimi palcami, które nagle stały się dla mnie bardzo interesujące. - Szybko zleci, a na całe wakacje postaram się tutaj przyjechać - pocieszył mnie. - Może zejdźmy na dół - powiedział, a ja ochoczo pokiwałam głową. W końcu wszyscy goście są na dole i nie wypada tak solenizantce siedzieć w swoim pokoju. Obydwoje dołączyliśmy do stołu, a po chwili mama przyniosła jakieś przekąski. Postanowiłam włączyć muzykę, więc podeszłam do komputera i odtworzyłam jakieś piosenki. Po chwili z głośników zaczęła wydobywać się spokojna melodia, a na parkiet zaczęły wychodzić pary. - Zatańczysz ? - usłyszałam. Skinęłam głową i przytuliłam się mocno do Kuby. Po chwili zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. - Jak podobają Ci się urodziny ? - zapytał brunet, a ja odpowiedziałam, że lepszych nie mogłam sobie wymarzyć. - No może poza tym jednym szczegółem - skrzywiłam się lekko. - Będzie dobrze - powiedział, a ja próbowałam się uśmiechnąć, co niestety nie za bardzo mi wyszło. - Damy radę - ścisnął lekko moją dłoń, a ja wiedziałam, że ma rację. Po skończonym tańcu wróciliśmy do stołów, a o dwudziestej drugiej zakończyłam zabawę. Pożegnałam się ze wszystkimi gośćmi i szybko położyłam się spać. Byłam naprawdę bardzo zmęczona. Rano obudziłam się niewyspana, lecz gdy spojrzałam na zegarek szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy by wybrać jakiś strój. W końcu stanęło na czarnych rurkach, zwykłej bluzce i trampkach. Nałożyłam też na siebie bluzę Kuby, której wczoraj nie zdążyłam mu oddać. Gdy udało mi się w końcu doprowadzić do porządku, wybiegłam jak oparzona z domu. Dzisiaj wyjeżdżał Kuba, a ja przecież musiałam się z nim pożegnać ! Nie było innej możliwości. Gdy zobaczyłam auto chłopaka, od razu zwolniłam i odetchnęłam z ulgą. Zdążyłam ! Powolnym krokiem udałam się w stronę bruneta, który stał uśmiechnięty, oparty o maskę samochodu. - Będę tęsknić - od razu się do niego przytuliłam. - Nadal będziemy się kontaktować - odpowiedział, a ja zamknęłam na chwilę oczy by zapamiętać tą chwilę. Nie było łatwo, ale w końcu musieliśmy się rozstać. Wsiadł do auta i powoli odjechał, a ja machałam na pożegnanie. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a po chwili zauważyłam, że mam na sobie jego bluzę. Czułam jego perfumy, które tak bardzo uwielbiałam. Ten zapach zapamiętam na zawsze.
0 votes Thanks 0
Zgłoś nadużycie!
Pewnego słonecznego dnia jak codziennie, przez pięć dni w tygodniu, wybrałam się do szkoły. Słońce naprawdę nie dawało o sobie zapomnieć. Było gorąco. Po drodze mogłam podziwiać otaczające mnie drzewa, krzewy i różne kwiaty. Od niektórych nie mogłam oderwać wzroku. Wiele z nich miało przepiękne kolory. Ale nim się obejrzałam sprzed oczu znikł mi obraz różnorodnych roślin, a pojawiła się szkoła. Nijaki budynek z nawet miłymi nauczycielami. Pierwsza lekcja to polski. Jakoś udało mi się przetrwać do końca (nie lubię polskiego). Gdy zadzwonił dzwonek nagle wszyscy w klasie zerwali się do drzwi. Wyszłam chyba ostatnia, a w ciągu przerwy doszłam do sali matematycznej. Nauczycielka sprawdzała obecność. Kiedy usłyszałam swoje imię i nazwisko odpowiedziałam 'jestem' i zabrałam się do przepisywania tematu z tablicy. Temat: 'równania i nierówności'. Niezbyt lubiłam równania, więc rozwiązywanie tego typu zadań nie za dobrze mi szło. Nareszcie dzwonek. Trzecia lekcja: sztuka. Pani obiecała nam wyjście do muzeum sztuki. Wstęp był darmowy. Wyszliśmy cicho, niczym myszki. A przynajmniej kilka osób. W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod pięknym budynkiem. Także cichutko weszliśmy do środka. Wokoło było wiele najróżniejszych obrazów. Niektórzy lubili obrazy abstrakcyjne. Jednak ja zachwycałam się przyrodą, więc podążyłam w poszukiwaniu malowideł o takiej tematyce. Nie było ich za wiele. Idę korytarzem, ozdobionym kolumnami. Kilka dziewczyn szło za mną, ale później skręciły szukając czegoś dla siebie. W końcu widzę zielony obraz. Przedstawiona jest natura. Była to najpiękniejsza kompozycja, jaką kiedykolwiek widziałam. Bo lewej stronie widniały drzewa, mające jasnozielonego koloru liście, pnie jasnobrązowe. Trawa połyskująca kroplami rosy, w której chowało się kilka nadzwyczajnych kwiatów. Nie znałam ich nazwy. W głębi 'płynęła' rzeka z błękitną wodą, a w oddali można było spostrzec góry. Na zakończenie błękitne niebo z paroma chmurkami, za którymi było schowane słońce. Tylko promienie były widoczne. Tak zafascynowana tym, według mnie, dziełem sztuki straciłam kilka minut. Dziewczyny, które szły za mną wcześniej przyszły po mnie, i powiadomiły o powrocie do szkoły. W drodze powrotnej myślałam tylko o tym 'dziele sztuki'. Nie znam tytułu i autora - pochłonęło mnie ukazanie natury. Ten obraz zapamiętam na zawsze.
Mam nadzieję, że pomogłam;)) Nie wiem na ilu stronach Ci to wyjdzie. Oczywiście jeżeli napiszesz to;]
Uśmiechnęłam się promiennie, po czym wyszłam na plażę z moim psem. Jak zwykle, o tej porze spotkałam tam mojego chłopaka Kubę, który również wyprowadzał swojego pupila. Przywitałam się z nim i obydwoje zaczęliśmy iść brzegiem morza. Zaczęło robić się zimniej, a wiatr bardzo mocno powiewał. Poczułam jak chłopak kładzie na moje ramiona swoją bluzę. Podziękowałam mu cicho i bardziej się nią okryłam.
- Wiem, że to Twoje urodziny, ale muszę Ci coś powiedzieć.. - zaczął, a ja szybko na niego spojrzałam.
Co się stało ? Nie miał za wesołej miny, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie wszystko jest w porządku.
- Wyjeżdżam - usłyszałam, jakby zza mgły.
Odwróciłam się i spostrzegłam jego niebieskie tęczówki, wpatrujące się we mnie. Przymknęłam oczy a po chwili przygryzłam wargę.
- Jak to ? - zdołałam wypowiedzieć.
Wzruszył ramionami, a ja nie wiedziałam co dalej powiedzieć. Dlaczego akurat teraz musiałam się o tym dowiedzieć ? Nie mógł wybrać innego dnia ?
- Chciałbym zostać, ale tata dostał lepszą pracę. Wiesz jak jest - powiedział, przytulając mnie mocno.
W moich oczach zaczęły zbierać się słone kropelki, które próbowałam zatrzymać. Nie udało się. Zaczęłam płakać, a On starał się mnie jakoś uspokoić.
- Nie chcę z Tobą zrywać kontaktu - wychrypiałam, a On cichutko się zaśmiał.
- Na pewno tak nie zrobię - odpowiedział, odgarniając kosmyk moich brązowych włosów.
Humor trochę mi się poprawił, więc złapałam go szybko za rękę i razem ruszliśmy w stronę mojego domu. W środku czekali już rodzice i najbliżsi przyjaciele. Na stole był tort, a na nim siedemnaście świeczek, które zdmuchnęłam, najpierw po cichu wypowiadając życzenie. Wszyscy usiedliśmy do stołu, a ja zaczęłam odpakowywać prezenty. Trochę tego było, więc zajęło mi to trochę czasu.
- Nowa komórka - pisnęłam, rzucając się na rodziców, którzy po chwili wybuchnęli śmiechem.
Zaczęłam oglądać nowe urządzenie, a po chwili usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam głowę i ujrzałam Kubę. Złapał moją rękę, a ja lekko się wzdrygnęłam. Jego dłoń była zimna, wręcz lodowata.
- Gdzie mnie prowadzisz ? - zapytałam, a po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju.
- Mam coś dla Ciebie - odrzekł, po czym wziął do ręki gitarę i zaczął śpiewać piosenkę napisaną specialnie dla mnie.
- Podobało Ci się ? - zapytał po pięciu minutach, a ja pokiwałam tylko głową.
Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. To było takie piękne i prawdziwe !
- A teraz druga niespodzianka - powiedział tajemniczo, a ja cichutko się zaśmiałam. Zaraz potem poczułam jego dłonie na mojej szyi. Po chwili wisiał na niej naszyjnik - serduszko. Uśmiechnęłam się i podziękowałam.
- Będzie mi Ciebie brakowało - odezwałam się, bawiąc się swoimi palcami, które nagle stały się dla mnie bardzo interesujące.
- Szybko zleci, a na całe wakacje postaram się tutaj przyjechać - pocieszył mnie.
- Może zejdźmy na dół - powiedział, a ja ochoczo pokiwałam głową.
W końcu wszyscy goście są na dole i nie wypada tak solenizantce siedzieć w swoim pokoju. Obydwoje dołączyliśmy do stołu, a po chwili mama przyniosła jakieś przekąski. Postanowiłam włączyć muzykę, więc podeszłam do komputera i odtworzyłam jakieś piosenki. Po chwili z głośników zaczęła wydobywać się spokojna melodia, a na parkiet zaczęły wychodzić pary.
- Zatańczysz ? - usłyszałam.
Skinęłam głową i przytuliłam się mocno do Kuby. Po chwili zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki.
- Jak podobają Ci się urodziny ? - zapytał brunet, a ja odpowiedziałam, że lepszych nie mogłam sobie wymarzyć.
- No może poza tym jednym szczegółem - skrzywiłam się lekko.
- Będzie dobrze - powiedział, a ja próbowałam się uśmiechnąć, co niestety nie za bardzo mi wyszło.
- Damy radę - ścisnął lekko moją dłoń, a ja wiedziałam, że ma rację.
Po skończonym tańcu wróciliśmy do stołów, a o dwudziestej drugiej zakończyłam zabawę. Pożegnałam się ze wszystkimi gośćmi i szybko położyłam się spać. Byłam naprawdę bardzo zmęczona. Rano obudziłam się niewyspana, lecz gdy spojrzałam na zegarek szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy by wybrać jakiś strój. W końcu stanęło na czarnych rurkach, zwykłej bluzce i trampkach. Nałożyłam też na siebie bluzę Kuby, której wczoraj nie zdążyłam mu oddać. Gdy udało mi się w końcu doprowadzić do porządku, wybiegłam jak oparzona z domu. Dzisiaj wyjeżdżał Kuba, a ja przecież musiałam się z nim pożegnać ! Nie było innej możliwości.
Gdy zobaczyłam auto chłopaka, od razu zwolniłam i odetchnęłam z ulgą. Zdążyłam ! Powolnym krokiem udałam się w stronę bruneta, który stał uśmiechnięty, oparty o maskę samochodu.
- Będę tęsknić - od razu się do niego przytuliłam.
- Nadal będziemy się kontaktować - odpowiedział, a ja zamknęłam na chwilę oczy by zapamiętać tą chwilę.
Nie było łatwo, ale w końcu musieliśmy się rozstać. Wsiadł do auta i powoli odjechał, a ja machałam na pożegnanie. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a po chwili zauważyłam, że mam na sobie jego bluzę. Czułam jego perfumy, które tak bardzo uwielbiałam. Ten zapach zapamiętam na zawsze.
Pierwsza lekcja to polski. Jakoś udało mi się przetrwać do końca (nie lubię polskiego). Gdy zadzwonił dzwonek nagle wszyscy w klasie zerwali się do drzwi. Wyszłam chyba ostatnia, a w ciągu przerwy doszłam do sali matematycznej. Nauczycielka sprawdzała obecność. Kiedy usłyszałam swoje imię i nazwisko odpowiedziałam 'jestem' i zabrałam się do przepisywania tematu z tablicy. Temat: 'równania i nierówności'. Niezbyt lubiłam równania, więc rozwiązywanie tego typu zadań nie za dobrze mi szło. Nareszcie dzwonek.
Trzecia lekcja: sztuka. Pani obiecała nam wyjście do muzeum sztuki. Wstęp był darmowy. Wyszliśmy cicho, niczym myszki. A przynajmniej kilka osób. W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod pięknym budynkiem. Także cichutko weszliśmy do środka. Wokoło było wiele najróżniejszych obrazów. Niektórzy lubili obrazy abstrakcyjne. Jednak ja zachwycałam się przyrodą, więc podążyłam w poszukiwaniu malowideł o takiej tematyce. Nie było ich za wiele. Idę korytarzem, ozdobionym kolumnami. Kilka dziewczyn szło za mną, ale później skręciły szukając czegoś dla siebie.
W końcu widzę zielony obraz. Przedstawiona jest natura. Była to najpiękniejsza kompozycja, jaką kiedykolwiek widziałam. Bo lewej stronie widniały drzewa, mające jasnozielonego koloru liście, pnie jasnobrązowe. Trawa połyskująca kroplami rosy, w której chowało się kilka nadzwyczajnych kwiatów. Nie znałam ich nazwy. W głębi 'płynęła' rzeka z błękitną wodą, a w oddali można było spostrzec góry. Na zakończenie błękitne niebo z paroma chmurkami, za którymi było schowane słońce. Tylko promienie były widoczne. Tak zafascynowana tym, według mnie, dziełem sztuki straciłam kilka minut. Dziewczyny, które szły za mną wcześniej przyszły po mnie, i powiadomiły o powrocie do szkoły. W drodze powrotnej myślałam tylko o tym 'dziele sztuki'. Nie znam tytułu i autora - pochłonęło mnie ukazanie natury. Ten obraz zapamiętam na zawsze.
Mam nadzieję, że pomogłam;))
Nie wiem na ilu stronach Ci to wyjdzie. Oczywiście jeżeli napiszesz to;]