Niewidzialna Pani. Drzewa pokryte bladym pyłem Zachmurane niebo wlecze się nad ogniem mej duszy. Patrząc w góre, widze mnóstwo piór, lecz gdy dotknę ich znikają. Czy to nie magia? Gdzie ta słynna gwiazda jest? Gdzie jego blask i uśmiech szczery? Chcę poczuć jej dotyk na zięmbniętej twarzy. Daj jej choć szanse pani przebić się przez twoje śnieżne oblicze. Przyodziałaś się w peleryne białą, i udajesz niewidzialną. Czemu ten kolor, nie wie nikt - tyś zimna jest jak ta barwa. Ja cię nie widzę pani bo wierzę żeś niewidzialną jest. W mej duszy rozpalonej od żaru miłości dla ciebie miejsca nie znajde. Idź szukaj domu pośród gór i lodów. A mnie opuść i idź precz.
VairAenne
Wiersz owszem, urzekający - ale wpadł mi w oko wyraz "zięmbniętej". Powinno być raczej "zziębniętej". :)
I w dłuższych zdaniach porobiłabym "entery" w mniej-więcej ich połowie, aby uzyskać trochę lepszy wizualnie i rytmicznie efekt. Chyba, że to zabieg celowy.
zojefajny
; - *
I w dłuższych zdaniach porobiłabym "entery" w mniej-więcej ich połowie, aby uzyskać trochę lepszy wizualnie i rytmicznie efekt. Chyba, że to zabieg celowy.