Napisz opowiadanie, które będzie podobne do Kopciuszka... ( współczesne, nie baśniowe ! ) Np. Pewna dziewczyna przeprowadza się do domu dziecka, dzień później zostaje adoptowana przez wredną macochę z córkami, poznaje chłopaka ale nie mogą się spotykać [przez macochę] a opowieść kończy się szczęśliwie .
Muszę oddać w poniedziałek ! ;/ Nie z neta ! Daję naj . ^^
Zgłoś nadużycie!
Marisa bo tak wlasnie ma na imie moja bohaterka. Marisa w wieku szesciu lat stracila rodzicow.Oboje zgineli w tragicznym wypadku samochodowym. Kilka dni po pogzebie Marisa zamieszkala dom dziecka niedaleko Warszawy. Spedzila tam dwa lata,az zostala oddana do adopcji. Glowa rodziny zastepczej byla Pani Ksenia, matka dwoch corek Agi i Anieli. Przez lata Marisa byla w tym domu pomywaczka,pielegniarka,pokojowka , sprzataczka na uslugach macochy i jej kaprysnych corek. Zycie biednej dziewczyny nie sypalo platek rozy pod nogi a wrecz przeciwnie : smutek,cierpienie,samotnosc. W dniu swoich 18 urodzin ,Marisa czula sie wyjatkowo samotnie wiec poszla na przechadzke do pobliskiego parku gdzie ujrzala przystojnego mlodego aktora Kamila Martyniuka. Mlodzi od pierwszego wejrzenia przypadli sobie do gustu.Kamil nie zwlekajac padl na kolana i poprosil o reke pieknej Marisy. Marisa bez wahania przyjela zareczyny po czym oboje zamieszkali w ogromnej wspanialej willi Kamila. Dzis Marisa ma piecioro wlasnych dzieci,jest cudowna matka i wspaniala zona.Pracuje razem z mezem na planie filmowym jako asystentka.
1 votes Thanks 0
misiaaa98
Dziewczynka o imieniu Małgosia wiodła spokojne i szczęśliwe życie wraz z mamą, tatą i starszym bratem. Chodzili oni na spacery, na pikniki, do kina i robili wszystko by spędzać z całą rodziną jak najwięcej czasu. Gosia miała 10 lat a jej brat Piotrek 16. Choć był on dość dużo starszy rozumieli się. Ona kryła go gdy ten coś zmalował. Jednak On nie był jakoś specjalnie imprezowy czy buntowniczy. Jednak od czasu do czasu lubił się zabawić. Jako był bardzo odpowiedzialny rodzice zgadzali się na jednorazowe wieczorne wyjścia. Pewnego piątkowego wieczoru chciał wyjść z przyjaciółmi na dyskotekę. Dochodziła godz. 2.00 (w nocy) a On nadal nie wracał. Rodzice bardzo się zaniepokoili, ponieważ nigdy takie incydenty nie miały miejsca. Czekają,czekają... I nic. Dochodzi 5 rano. Dzwoni telefon. Jest to policja. Informuje iż ich syn jest w szpitalu. Tata stanął nieruchomo a mama za marła. Czym prędzej wbiegli do samochodu i pojechali do okolicznego szpitala. Zobaczyli swojego syna. Mama pomimo starań ojca wbiegła do sali. Chciała coś powiedzieć i nagle zauważyła że Piotrek nie żyje. Zaczęła krzyczeć,płakać i kopać. Nie mogła opanować zła, cierpienia i zdenerwowania. Podbiegła do męża a ten ją przytulił. Lekarz podchodził do nich długim szpitalnym korytarzem. Powoli tłumaczył co się stało. Z łzami w oczach matka wszystkiego słuchała. Aż wreszcie nie wytrzymała i łzy poleciały jej po policzkach. Ojciec choć początkowo próbował zachować zimną krew jego oczy stały się szklane i mokre. Otarł łzy ukradkiem koszuli. Postanowili wrócić do domu bo ich córeczka Gosia spała spokojnie w domu nie wiedząc o niczym. Bardzo bali się jej reakcji. Podjechali do domu. Małgosia stała na podjeździe. Zdziwiona zapytała się gdzie jest Piotrek. Jednak rodzice nic nie odpowiedzieli. Tata spojrzał pytająco na żonę. Ona odwróciła wzrok i powiedziała: "Córeczko, Piotrek jest w sklepie. Poszedł po bułki". Tata jednak odparł: "Nie ma sensu ją oszukiwać. W końcu i tak się dowie". Gosia wystraszona zapytała się o co im chodzi. Matka nie wytrzymała. Wybuchła płaczem i powiedziała o śmierci Piotrka. Dziewczynką bardzo wstrząsnęła ta wiadomość. Nie wychodziła z pokoju, cały czas płakała. Po 3 latach rodzina powoli zaczęła się otrząsnąć. Próbowali wieść spokojne i miłe życie jak kiedyś, ale nadal myśleli o Piotrku. Jednak musieli żyć dalej. Minął już jakiś czas. Gosia ma już 15 lat. Nadal,pomimo upływu lat nie może się pogodzić, że nie masz już jej brata. Jednak próbuje o tym nie myśleć. Pewnego dnia mieli iść na urodziny ciotki. Jednak Małgosia źle się czuła i chciała zostać w domu. Rodzice zgodzili się. Jednak nad ranem doszła do Niej wiadomość o wypadku rodziców. Żaden nie przeżył. Gdy powoli zaczynała się otrząsać po śmierci brata, następne, najbliższe jej osoby zginęły. Tym razem nie wytrzymała napięcia. Przez 2 tygodnie nie wychodziła z domu, nie chodziła do szkoły. Po 2 tygodniach przyszedł do Niej list że niestety musi zamieszkać w domu dziecka. Załamana wyrzuciła list do kosza. Jednak nic to nie dało, po jakimś czasie przyszli sami, kazali jej się spakować i iść z nimi. Poszła zapłakana, iż dalej nie mogła się otrząsnąć ze śmierci 3 najbliższych jej osób. W domu dziecka spędziła rok. Była ona tam pomiatana, zmuszona do prac i była celem kpin.Jednak później zaadoptowała ją ciotka. Zamieszkała z Nią. Choć minął już ponad rok Ona dalej opłakiwała śmierć. Aż do razu gdy zapoznała się bliżej z nowym sąsiadem. Zaprzyjaźnili się. On, jak tylko umiał podtrzymywał ją na duchu. Bardzo dobrze się rozumieli. Gosia opowiadała mu o wszystkich swoich problemach. Aż po jakimś czasie Gosia i Michał zostali parą. Od tego momentu zaczynała coraz bardziej odzyskiwać chęci do życia.
Wiem że jest to smutne ale nic innego nie wymyśliłam. Mam nadzieję że pomogłam ;)
Marisa w wieku szesciu lat stracila rodzicow.Oboje zgineli w tragicznym wypadku samochodowym. Kilka dni po pogzebie Marisa zamieszkala dom dziecka niedaleko Warszawy. Spedzila tam dwa lata,az zostala oddana do adopcji.
Glowa rodziny zastepczej byla Pani Ksenia, matka dwoch corek Agi i Anieli.
Przez lata Marisa byla w tym domu pomywaczka,pielegniarka,pokojowka , sprzataczka na uslugach macochy i jej kaprysnych corek.
Zycie biednej dziewczyny nie sypalo platek rozy pod nogi a wrecz przeciwnie : smutek,cierpienie,samotnosc.
W dniu swoich 18 urodzin ,Marisa czula sie wyjatkowo samotnie wiec poszla na przechadzke do pobliskiego parku gdzie ujrzala przystojnego mlodego aktora Kamila Martyniuka. Mlodzi od pierwszego wejrzenia przypadli sobie do gustu.Kamil nie zwlekajac padl na kolana i poprosil o reke pieknej Marisy.
Marisa bez wahania przyjela zareczyny po czym oboje zamieszkali w ogromnej wspanialej willi Kamila. Dzis Marisa ma piecioro wlasnych dzieci,jest cudowna matka i wspaniala zona.Pracuje razem z mezem na planie filmowym jako asystentka.
Minął już jakiś czas. Gosia ma już 15 lat. Nadal,pomimo upływu lat nie może się pogodzić, że nie masz już jej brata. Jednak próbuje o tym nie myśleć. Pewnego dnia mieli iść na urodziny ciotki. Jednak Małgosia źle się czuła i chciała zostać w domu. Rodzice zgodzili się. Jednak nad ranem doszła do Niej wiadomość o wypadku rodziców. Żaden nie przeżył. Gdy powoli zaczynała się otrząsać po śmierci brata, następne, najbliższe jej osoby zginęły. Tym razem nie wytrzymała napięcia. Przez 2 tygodnie nie wychodziła z domu, nie chodziła do szkoły. Po 2 tygodniach przyszedł do Niej list że niestety musi zamieszkać w domu dziecka. Załamana wyrzuciła list do kosza. Jednak nic to nie dało, po jakimś czasie przyszli sami, kazali jej się spakować i iść z nimi. Poszła zapłakana, iż dalej nie mogła się otrząsnąć ze śmierci 3 najbliższych jej osób. W domu dziecka spędziła rok. Była ona tam pomiatana, zmuszona do prac i była celem kpin.Jednak później zaadoptowała ją ciotka. Zamieszkała z Nią. Choć minął już ponad rok Ona dalej opłakiwała śmierć. Aż do razu gdy zapoznała się bliżej z nowym sąsiadem. Zaprzyjaźnili się. On, jak tylko umiał podtrzymywał ją na duchu. Bardzo dobrze się rozumieli. Gosia opowiadała mu o wszystkich swoich problemach. Aż po jakimś czasie Gosia i Michał zostali parą. Od tego momentu zaczynała coraz bardziej odzyskiwać chęci do życia.
Wiem że jest to smutne ale nic innego nie wymyśliłam. Mam nadzieję że pomogłam ;)