UŁÓŻ MIT O NARODZINACH CZŁOWIEKA Proszę żeby nie był za krótki Za kopiowanie/nie na temat od razu zgłaszam nadużycie !
Normalius
Rok: 12703 przed naszą erą. Miejsce: Tereny ówczesnego Madagaskaru.
Spośród wielkich zielonych drzew okalający deszczowy Madagaskar można było dostrzec jedynie małpy skaczące spośród bananowych drzewek wyrastających przy wielkich palmach pełnych kokosów. Dzień jak co dzień, dzika zwierzyna walczy o przetrwania w dziczy. Nic nie zapowiadało tego, co miało się za chwilę stać. Nagle pośród wielkich wijących się na niebie chmur można było zauważyć jasny promień słońca niczym słońce wyniające się z chmur. To nie było zwykłe światło, miało kolor cielisty. Taki jak nasza skóra. To dziwne, nikt by nie powiedział że coś takiego wcześniej widział. Zwierzęta zaczęły uciekać w popłochu, bo do światła doszedł nieprzyjemny świat. Obiekt ze stałą prędkością lecz niezbyt dużą schodził na ziemię. Gdy już dotknął ziemi, dało radę zauważyć że przypomina to kształt kokonu. Oślizgły obiekt po chwili zaczął wydawać głosy przerażenia. Były to dwa głosy: Kobiety i Mężczyzny. Po dłuższym czasie udało im się wydostać z tego obiektu. To niesamowite, nagle znikąd się pojawili! Kobieta i mężczyzna byli w dorosłym wieku, wyglądali jednak młodzieńczo, być może dlatego że byli bardzo chudymi postaciami.
Zdecydowanie bali się wszystkiego. Bali się doktnięcia czegokolwiek, byli przerażeni, ale po chwili konsternacji zaczęli się wszystkim ciekawić. Dało radę zauważyć, że są im znane podstawowe instynkty, które posiada człowiek. Poza Tym umieli od razu się poruszać i sprawnie używać rąk. Dosyć szybko owoili się ze światem i za pomocą krzyków starali się między sobą porozumiewać. Nie był im znany żadny język. Mieli sporo ograniczeń, ale potrrafili wykorzystać szansę jaką dał im los. Sprawnie zdobywali pokarm i wodę, która do życia była im potrzebna. Dało się zauważyć, że niektóre zachowania mają wyuczone. Bardzo szybko radzą sobie ze znajdywaniem jedzenia i zapewnieniem ciepła. Szybko wyostrzyli sobie instynkt przetrwania i stali się niczym mąż i żona.
W zasadzie to nie wiedzą kto ich tu wysłał i dlaczego to zrobił. Właściwie pamiętają jedynie fakt, gdy obudzili się w tym kokonie. Będą do końca życia zastanawiać się jak powstali. Być może zesłął ich Bóg lub spadli po prostu z kosmosu. Tego nie da się wyjaśnić. Wiemy tylko jedno, to właśnie tak powstało życie. Nagle przy wielkim rozbłysku pełnym dziwnego cielistego światła.
Miejsce: Tereny ówczesnego Madagaskaru.
Spośród wielkich zielonych drzew okalający deszczowy Madagaskar można było dostrzec jedynie małpy skaczące spośród bananowych drzewek wyrastających przy wielkich palmach pełnych kokosów. Dzień jak co dzień, dzika zwierzyna walczy o przetrwania w dziczy. Nic nie zapowiadało tego, co miało się za chwilę stać. Nagle pośród wielkich wijących się na niebie chmur można było zauważyć jasny promień słońca niczym słońce wyniające się z chmur. To nie było zwykłe światło, miało kolor cielisty. Taki jak nasza skóra. To dziwne, nikt by nie powiedział że coś takiego wcześniej widział. Zwierzęta zaczęły uciekać w popłochu, bo do światła doszedł nieprzyjemny świat. Obiekt ze stałą prędkością lecz niezbyt dużą schodził na ziemię. Gdy już dotknął ziemi, dało radę zauważyć że przypomina to kształt kokonu. Oślizgły obiekt po chwili zaczął wydawać głosy przerażenia. Były to dwa głosy: Kobiety i Mężczyzny. Po dłuższym czasie udało im się wydostać z tego obiektu. To niesamowite, nagle znikąd się pojawili! Kobieta i mężczyzna byli w dorosłym wieku, wyglądali jednak młodzieńczo, być może dlatego że byli bardzo chudymi postaciami.
Zdecydowanie bali się wszystkiego. Bali się doktnięcia czegokolwiek, byli przerażeni, ale po chwili konsternacji zaczęli się wszystkim ciekawić. Dało radę zauważyć, że są im znane podstawowe instynkty, które posiada człowiek. Poza Tym umieli od razu się poruszać i sprawnie używać rąk. Dosyć szybko owoili się ze światem i za pomocą krzyków starali się między sobą porozumiewać. Nie był im znany żadny język. Mieli sporo ograniczeń, ale potrrafili wykorzystać szansę jaką dał im los. Sprawnie zdobywali pokarm i wodę, która do życia była im potrzebna. Dało się zauważyć, że niektóre zachowania mają wyuczone. Bardzo szybko radzą sobie ze znajdywaniem jedzenia i zapewnieniem ciepła. Szybko wyostrzyli sobie instynkt przetrwania i stali się niczym mąż i żona.
W zasadzie to nie wiedzą kto ich tu wysłał i dlaczego to zrobił. Właściwie pamiętają jedynie fakt, gdy obudzili się w tym kokonie. Będą do końca życia zastanawiać się jak powstali. Być może zesłął ich Bóg lub spadli po prostu z kosmosu. Tego nie da się wyjaśnić. Wiemy tylko jedno, to właśnie tak powstało życie. Nagle przy wielkim rozbłysku pełnym dziwnego cielistego światła.